Zyskamy czy stracimy? KE blokuje fundusze

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Zyskamy czy stracimy? KE blokuje fundusze
Budowa autostradyFoto: GDDKiA

Goście "Śniadania w Trójce" nie byli zgodni co do tego, czy wykrycie przez polskie służby nieprawidłowości przy przetargach na budowę dróg wzmocni naszą pozycję czy osłabi.

Posłuchaj

"Śniadanie w Trójce" - 2 lutego 2013
+
Dodaj do playlisty
+

Są duże szanse na szybkie odblokowanie unijnych pieniędzy na polskie drogi - mówiła w piątek w Brukseli Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego. Trzy i pół miliarda złotych Warszawa może otrzymać na przełomie lutego i marca. Wypłatę funduszy wstrzymała Komisja Europejska ze względu na informacje o możliwych nieprawidłowościach przy przetargach i o śledztwie w sprawie m.in. trzech współfinansowanych projektów drogowych, dotyczącym możliwej zmowy cenowej. - Wiele hałasu o nic - tak całą sprawę skomentował Janusz Lewandowski, unijny komisarz do spraw budżetu.

Optymizmu polityka Platformy nie podziela Witold Waszczykowski. Poseł Prawa i Sprawiedliwości mówił w Trójce, że wbrew powszechnej opinii, to nie polskie władze poinformowały o nieprawidłowościach Komisję. - KE sama z mediów dowiedziała się o zmowie cenowej. Pierwsze informacje o tym, że Polska będzie miała kłopoty przyszły latem 2012 roku, a oficjalne powiadomienie w grudniu ubiegłego roku. Po wielu, wielu, miesiącach dopiero w piątek dwójka ministrów pojechała do Brukseli. Dziwi też konferencja Donalda Tuska, który krzyczał, że nie ma problemu - a jest problem -  zaznaczył Waszczykowski.

Jarosław Kalinowski uważa, że rząd nie powinien być krytykowany za sprawę wstrzymania funduszy. - Zejdźmy na ziemię. Służby Komisji Europejskiej nic nie znalazły, to polskie służby wychwyciły nieprawidłowości. Uważam, że możemy się szczycić tym, że to my, a nie KE wykryliśmy nadużycia - podkreślił europoseł PSL. Polityk Ludowców dodał, że Polska jest z pośród wszystkich krajów UW najlepiej wykorzystuje unijne fundusze. - To dopiero drugi przypadek wstrzymania dotacji.

Zbigniew Ziobro zarzucił rządzącym brak umiejętności w zakresie wykorzystywania środków unijnych. Lider Solidarnej Polski uważa, że przez zamieszanie wokół funduszy możemy mieć problem przed szczytem budżetowym UE. - Służby polskiego państwa owszem wyłapały pewne zjawiska, ale umowy z firmami, co do których premier musiał posiadać wiedzę, że dopuszczały się niewłaściwych procederów, zostały podpisane. Mamy poważny kłopot przed unijnym szczytem budżetowym - podkreślił europoseł SP.

Henryk Wujec przestrzegł przed rzucaniem wzajemnych oskarżeń - to, jak zauważył, psuje wizerunek naszego kraju. - Potrzebna jest wstrzemięźliwość, aby nie działać na szkodę Polski w trakcie budżetowych negocjacji. Musimy obecnie walczyć o jak najlepszy budżet na przyszłość - mówił doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.

- To sukces polskiego państwa, że znaleźliśmy nieprawidłowości. Zostajemy uznani za państwo w którym walka z korupcją jest coraz lepsza. Jesteśmy za to chwaleni - mówiła w Trójce Małgorzata Kidawa-Błońska. Zdaniem posłanki Platformy tylko w Polsce sprawa funduszy podciągana jest do rangi afery. Wiceprzewodnicząca PO podobnie, jak Jarosław Kalinowski podkreśliła, że w Unii przypadki wstrzymania dotacji są na porządku dziennym. - Służby polskie zadziałały, ministrowie pojechali i wyjaśnili sprawę, nie rozumiem tego zamieszania - dodała.

Z kolei Andrzej Rozenek uważa, że nie wolno bagatelizować wykrytych nieprawidłowości. Poseł Ruchu Palikota zaznaczył, że potrzebujemy zmian strukturalnych. - Mamy problem z rozliczaniem unijnych dotacji i ten generalny problem wisi nad nami i jeśli czegoś nie zrobimy, to będziemy za chwilę bombardowani takimi sensacjami w większej ilości. Unia zawsze przeprowadza kontrolę inwestycji, sprawdza na co pieniądze zostały wydane i możemy się spodziewać różnych perturbacji. Nie chce nikogo oskarżać, ale mamy problem - podkreślił rzecznik RP.

Poseł SLD Jerzy Wenderlich mówił w "Śniadaniu w Trójce", że ci którzy dopuścili do nieprawidłowości, powinni ponieść konsekwencje. - Stanęliśmy na krawędzi przepaści, utraty dużych środków. Sojusz uważa, że szef GDDiA powinien być odwołany i kary powinny być dość spore. Każda debata w tej sprawie jest dobra, ale czynienie zabezpieczeń w tej sprawie, aby to się nie powtarzało, jest jeszcze lepsze - zaznaczył wicemarszałek Sejmu.

Rozmawiała Beata Michniewicz.

Polecane