Jak finansować partie polityczne?
2013-10-24, 19:10 | aktualizacja 2013-11-28, 17:11
Do Sejmu trafiły cztery projekty w tej sprawie: PO, SLD, partii Palikota i Solidarnej Polski. Platforma Obywatelska idzie najdalej i chce likwidacji finansowania partii z budżetu.
Posłuchaj
Gośćmi Beaty Michniewicz w "Pulsie Trójki" są posłowie: Julia Pitera z PO i Grzegorz Napieralski z SLD.
Zdaniem Julii Pitery subwencjonowanie partii politycznych z budżetu nie chroni całkowicie przed korupcją. Posłanka przyznaje, że w większości państw Unii Europejskiej przyjęto model budżetowy dla finansowania partii ale - jak podkreśla - nie ustrzegło to Francji przed aferą "L'Oreala" a Niemiec przed aferą, po której musiał odejść kanclerz Kohl.
- Gdyby nie było zakazu finansowania partii spoza budżetu to tych afer by nie było - uważa Pitera i dodaje - Datki na partie, także od osób fizycznych, powinny być legalne, (...) warunkiem jest oczywiście pełna jawność takich darowizn.
Projekt SLD zakłada mieszany sposób finansowania partii. Nie rezygnuje w nim całkowicie z dotacji prywatnych, ale znacznie je ogranicza. - Istotą projektu SLD - mówi Grzegorz Napieralski - jest to, że partia dostawałaby 5 złotych od każdego oddanego na nią głosu, nie więcej jednak niż do progu 10 proc. zebranych głosów.
Projekt lewicy zakłada także, że te partie, dla których poparcie byłoby mniejsze, otrzymywałby pieniądze za wszystkie głosy. Napieralski nie zgadza się z krytykami projektu SLD, którzy zwracają uwagę, że jest on skonstruowany tak, aby przynieść najwięcej korzyści SLD, które, według sondaży, ma stałe poparcie na poziomie około 10 procent. Zdaniem Napieralskiego to - PO wykazuje się obłudą i cynizmem, bo od lat korzysta z dotacji a pieniądze te odkłada na kontach (...) a teraz jak poparcie im spada, to wracają do projektu, o którym przez lata jakoś zapomnieli.
mc