Okupujący sprzyjają demokratom
2011-11-16, 12:11 | aktualizacja 2014-11-12, 11:11
- Ruch "Okupuj Wall Street" jeszcze może się stać siłą polityczną. Okupacje trwają także w innych amerykańskich miastach i spotykają ze sporym poparciem. Także polityków - mówił w Trójce amerykanista Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
Posłuchaj
Manifestacja "Okupuj Wall Street" rozpoczęła się 17 września. 15 listopada policja zlikwidowała miasteczko namiotowe w parku Zuccotti. - Burmistrz Nowego Jourku Michael Bloomberg wyjaśnił, że wydał nakaz likwidacji obozowiska ze względów sanitarnych ora z zobawy o wzrost przestępczości w rejonie parku - donosił Marek Wałkuski.
Mimo gospodarczego kryzysu i dużego niezadowolenia społecznego w USA, które są bardzo dobrymi warunkami dla tego typu ruchów, ten nie przerodził się w poważny ruch polityczny. Manifestacji nie wykorzystali także przeciwnicy obecnego prezydenta, a przecież wybory już w przyszłym roku. Barack Obama nie będzie miał w nich większej konkurencji.
Grzegorz Kostrzewa-Zorbas podkreślił, że w przeciwieństwie do bezpartyjnych "oburzonych" z Europy, w Ameryce okupujący są związani z Partią Demokratyczną. - Wybitni politycy i eksperci, czy byli najwyżsi urzędnicy państwowi z tej partii biorą w ruchu udział, przemawiają do okupujacych - powiedział politolog i dodał, że ruch wspomaga PD i jej kandydatów, w tym Obamę.
Jak wyjaśnia, jest to wybór "z dwojga złego", gdyż w Stanach Zjednoczonych skutecznie działają jedynie Partia Demokratyczna i Republikańska.
Jakie poparcie społeczne i szanse w zbliżających się wyborach prezydenckich ma każda z nich, dowiesz się słuchając całej audycji "Trzy strony świata, 16 listopada 2011".
Audycja na antenie Trójki w każdy poniedziałek i środę o 16.45. Zapraszamy.
(asz)