Anna Rogowska jako jedyna nie zaliczyła żadnej próby w  olimpijskim finale skoku o tyczce w Londynie. Mistrzyni świata z 2009  roku trzykrotnie bez powodzenia atakowała wysokość 4,45 m. - Jest mi  zwyczajnie przykro - powiedziała. 
 - Wiatr był bardzo silny, bardzo zmienny no i niestety, nie poradziłam  sobie w tych warunkach. Jest mi ogromnie przykro, że tak się to  skończyło. Zależało mi na jak najlepszym występie. Wielu kibiców mnie  wspierało, jednak nie osiągnęłam wyniku na jaki wszyscy liczyliśmy. Było  trochę niebezpiecznie, ale to jest konkurencja techniczna. Trzeba zgrać  wiele różnych elementów, a mnie się nie udało - oceniła 31-letnia  zawodniczka. 
 Złoty medal wynikiem 4,75 zdobyła Amerykanka Jennifer Suhr. Taką samą  wysokość pokonała druga w konkursie Kubanka Yarisley Silva. Brązowy  krążek przypadł rekordzistce świata, słynnej Rosjance Jelenie  Isinbajewej - 4,70. 
 - Na treningach i nawet w eliminacjach wszystko wyglądało obiecująco,  zapowiadało się dobrze. Tak na szybko nie potrafię ocenić co się stało.  Musimy na spokojnie z trenerem przeanalizować. Byłam skoncentrowana, o  stresie nie ma mowy. Loterią było to, skąd zawieje wiatr; czy dostanie  się podmuch w twarz, czy w plecy. Ostatnio w tak trudnych warunkach  skakałam w Paryżu w 2009 roku, gdzie Swietłana Fieofanowa złamała rękę -  zaznaczyła Rogowska. 
 - Jest mi zwyczajnie przykro. Cztery lata ciężko pracowałam, a ten  najważniejszy start wyszedł tak a nie inaczej. W tym sezonie już nie  będę skakała; chcę podreperować zdrowie. Kontuzje mnie nie omijały,  jeszcze dwa miesiące temu myślałam, że w ogóle nie przyjadę do Londynu -  dodała. 
 O końcu kariery nie ma jednak mowy. - To co dziś się stało nie jest  powodem do całkowitej rezygnacji ze skakania. Wciąż sprawia mi ono dużo  przyjemności. Mam tylko nadzieję, że będę miała wreszcie możliwość  normalnego przygotowywania się, bez problemów zdrowotnych. W  przyszłorocznych mistrzostwach świata w Moskwie na pewno będę podwójnie  zmotywowana. Liczę, że tam stanę na podium - powiedziała brązowa  medalistka olimpijska z Aten (2004). 
 Podczas poniedziałkowej sesji wieczornej rywalizowały jeszcze dwie  reprezentantki Polski. Anna Jesień (LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża) była  siódma (56,28) w swojej serii półfinałowej na 400 m przez płotki,  natomiast Anna Kiełbasińska (AZS AWF Warszawa) tę samą lokatę zajęła w  swoim biegu eliminacyjnym na 200 m (23,67). Obie odpadły z dalszej  rywalizacji.
Londyn 2012 - serwis specjalny >>> 
man