Jan Bury, szef klubu parlamentarnego PSL podkreślał w Jedynce, że koalicja PO-PSL zawsze miała niewielką przewagę w Sejmie, dlatego odejście trzech posłów w PO nie zmieni w znaczący sposób sytuacji.
Po odejściu w czwartek Jacka Żalka z Platformy Obywatelskiej, koalicja ma w Sejmie 232 posłów i dwa głosy przewagi.
- To jest dobra rzecz, bo w ten sposób mamy zawsze mobilizację. Nie jest tak, że 10 czy 5 posłów gdzieś pojedzie, tylko jest planowanie posiedzenie Sejmu i rządu - mówił Bury.
Zdaniem szefa klubu PSL odejście posłów, na których nie można było liczyć, jest korzystne dla klubu.
- To są tacy posłowie, którzy od kilku miesięcy jedną nogą w klubie byli, a inną nogą byli już gdzieś daleko w kosmosie. Liczenie na takich posłów to jest taki złudne patrzenie na to, że mamy większość. Dla przejrzystości sytuacji lepiej, że sobie poszli własną drogą - powiedział.
Dodał, że jest zwolennikiem szerokiego budowania wsparcia dla dobrych projektów rządowych czy koalicyjnych. - Jeśli jest dobre rozwiązanie ustawowe, to przecież zawsze jest tak, że mogą poprzeć takie rozwiązania inne kluby, także opozycyjne - wyjaśnił.
Bury mówił w Jedynce, że siły koalicji raczej już się nie zmniejszą, bo według zapewnień jego kolegów z PO, Jacek Żalek był ostatnim posłem, który planował odejście.
Według szefa klubu PSL Jacek Żalek, Jarosław Gowin i John Godson powinni złożyć mandaty poselskie po odejściu z klubu. Jego zdaniem w polityce trzeba być konsekwentnym i jeśli wyborcy zagłosowali na nich z listy konkretnej partii, to wobec tej partii należy pozostać lojalnym.
Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.
"Popołudnie z Jedynką" od poniedziałku do piątku między godz. 15.00 a 19.00. Zapraszamy!
bk
>>>Zapis całej rozmowy