Powieści na antenie

Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz

Ostatnia aktualizacja: 29.07.2017 13:00
"Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz" to opowieść o pokonywaniu własnych demonów, przełamywaniu swoich słabości i o wielkiej życiowej pasji, która, dając niebywałą siłę, może również spalać.
Audio
  • Anna Kamińska "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz", czyta Maria Pakulnis - fragm. 1. (To się czyta latem/Dwójka)
  • Anna Kamińska "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz", czyta Maria Pakulnis - fragm. 2. (To się czyta latem/Dwójka)
  • Anna Kamińska "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz", czyta Maria Pakulnis - fragm. 3. (To się czyta latem/Dwójka)
  • Anna Kamińska "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz", czyta Maria Pakulnis - fragm. 4. (To się czyta latem/Dwójka)
  • Anna Kamińska "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz", czyta Maria Pakulnis - fragm. 5. (To się czyta latem/Dwójka)
Fragm. okładki książki Anny Kamińskiej Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz
Fragm. okładki książki Anny Kamińskiej "Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci. Historia Wandy Rutkiewicz"Foto: mat, prom.

Wanda Rutkiewicz1200.jpg
"Wanda Rutkiewicz mówiła z klasą o górach"

"Zginę w górach" - mówiła. I dotrzymała słowa - według dokumentów sądowych zmarła 13 maja 1992 roku. Dzień wcześniej zaginęła na górze Kanczendzonga w Himalajach. Jej śmierci nikt nie widział, jej ostatniego słowa nikt nie słyszał, jej ciała nikt nie odnalazł. Na początku XXI wieku do Izby Pamięci Jerzego Kukuczki zapukała para turystów, która twierdziła, że w jednym z klasztorów w Tybecie spotkała postać przypominającą zaginioną przed laty himalaistkę... Jej odejście, tak jak wiele zdarzeń z jej życia, do dziś pozostaje tajemnicą.

Fragmenty książki wydanej przez krakowskie Wydawnictwo Literackie przeczytała Maria Pakulnis.

***

jp/bch/mc

Czytaj także

Wanda Rutkiewicz: "Czy się boję? Tak"

12.05.2014 07:00
- Nie możemy od gór oczekiwać ludzkich uczuć. Im jest obojętne co my tam robimy. Pewnego dnia możemy tam zginąć - mówiła himalaistka w Polskim Radiu.
Warszawa 12.1978. Wanda Rutkiewicz na spotkaniu z fanami po powrocie z wyprawy na Mount Everest. Była pierwszą Europejką, która 16.10. 1978 r. stanęła na szczycie. PAP
Warszawa 12.1978. Wanda Rutkiewicz na spotkaniu z fanami po powrocie z wyprawy na Mount Everest. Była pierwszą Europejką, która 16.10. 1978 r. stanęła na szczycie. PAPFoto: Woody Ochnio
Posłuchaj
29'27 Wanda Rutkiewicz - aud. Anny Lisieckiej z cyklu "Zapisane w dźwięku" (07.05.2007)
więcej

Wanda Rutkiewicz, wybitna Polska himalaistka zaginęła 12 maja 1992 na stokach Kanczendzongi, trzeciej co do wielkości góry świata. Góry, która wedle wyznawców hinduizmu jest siedzibą bogów.

Wspomnienie

Wiadomość o śmierci Wandy Rutkiewicz dotarła do Polski 29 maja. W 15. rocznicę jej śmierci, w maju 2007 r. Anna Lisiecka przygotowała audycję dokumentalną z cyklu "Zapisane w dźwięku". Wandę Rutkiewicz wspominali: alpinista, twórca filmowy Krzysztof Lang, Ewa Matuszewska, autorka książek "Uciec jak najwyżej" i "Karawana do marzeń" oraz Ewa Panejko-Pankiewicz, która wspinała się z Rutkiewicz w Himalajach.

Dlaczego góry?

- Ona nie miała poczucia piękna przyrody – powiedziała Ewa Matuszewska. - Dopiero później zaczęła inaczej patrzeć. Dla niej się liczyło współdziałanie w zespole, osiągniecie celu, a to, że góry są piękne, że jest niebo, zmierzch nie miało takiego znaczenia.
- W pewnym momencie zaczęły się dla niej liczyć poszczególne góry, na które chciałaby wejść w jakiejś kolejności - dodała Ewa Panejko-Pankiewicz. - Później wybierała sobie osoby do wspólnej wspinaczki. Dobierała kobiety, podobne do siebie: entuzjastki pełne energii, zdeterminowane. Potem wróciła do wspinaczek z mężczyznami, a na koniec pokonywała góry sama.

Wanda
Wanda Rutkiewicz w Sokolikach w 1968 r.. Wikimedia Commons/dp. Źr.: Barbara Rusowicz "Wszystko o Wandzie Rutkiewicz"

Samotność
Dwukrotnie wychodziła za mąż. Oba związki zakończyły się jednak rozwodem. Wydawało się,że szczęście znalazła u boku uczestnika wypraw wysokogórskich Kurta Lyncke. Ale 24 lipca 1990 Lyncke, wspinający się zaledwie kilkanaście metrów poniżej Wandy, odpadł od ściany Broad Peak i spadł w 400-metrową przepaść. Rutkiewicz nie mogła otrząsnąć się z tej tragedii.
- Kurt zginął na jej oczach i wtedy zaczęła się wspinać praktycznie sama – mówiła Ewa Matuszewska. -Wtedy zaczęła się ta wielka samotność Wandy.
Przekraczanie granic
Anna Lisiecka, autorka audycji wspominała swoje spotkanie z himalaistką na kursie komputerowym w Instytucie Matematyki. Poszukiwała wtedy pieniędzy na swoją ostatnią, jak się potem okazało, wyprawę. Anna Lisiecka zaprosiła ją do udziału w programie "Lato z Radiem". Zaproponowała felietony. Wanda Rutkiewicz się zgodziła. Pierwszy dotyczył przekraczania granic.
- Ciągle dochodzę do jakiegoś muru, który początkowo jest niebotyczny. Nie bardzo wiem, jak dostać się na drugą stronę, a potem okazuje się, że jest to możliwe. Czasami jednak nie. To też jest dla mnie pewna nauka - mówiła słuchaczom.
W innej z gawęd powiedziała: - W górach przekraczanie granic jest czymś niebezpiecznym, bo tam jest tylko jedna granica, ta ostateczna. Zauważyłam, że zbliżanie się do tej granicy jest dla mnie dobre. Poszerza mój krąg widzenia. Stan zagrożenia jaki mi towarzyszy powoduje, że widzę nagle wszystko inaczej.
- W górach nie ma półtonów. Stan zagrożenia powoduje, że wszystko się porządkuje, bardzo szybko Tam w górach, w danej chwili wszystko jest jasne - dodała.
Ostatnie wejście
Po śmierci Kurta Lyncke samotnie weszła w 1991 r. na Czo Oju (8201 m) i południową ścianę Annapurny (8091 m). Na 1992 rok zaplanowała wejście na Kanczendzongę (8586 m), trzeci pod względem wysokości szczyt świata. Carlos Carsolio, z którym się wspinała, był ostatnim człowiekiem, który widział Wandę Rutkiewicz. 12 maja 1992 wspólnie rozpoczęli ostatni etap wejścia na wierzchołek góry. Meksykanin zdobył szczyt jeszcze tego samego dnia. Wanda miała problemy ze zdrowiem i dlatego wchodziła wolniej. Musiała urządzić dodatkowy biwak.
Biwakowała w tzw. strefie śmierci, gdzie zjawisko detoriacji wyniszcza organizm, okaleczając centralny układ nerwowy, odbierając właściwą ocenę sytuacji. Czy zdawała sobie sprawę z zagrożenia, opuszczając obóz bez śpiwora, bez zapasów żywności?  Te pytania na zawsze już pozostaną bez odpowiedzi. Wandy Rutkiewicz nie odnaleziono do dziś.
- Nie należy gór traktować jako ucieczki od ludzi. Ja po prostu tam jeżdżę, bo je pokochałam i to była miłość od pierwszego wejrzenia - powiedziała w ”Lecie z Radiem” w 1990 r.
Posłuchaj, co mówiła Wanda Rutkiewicz słuchaczom Polskiego Radia o strachu, wolności, górach, rozstaniach i spotkaniach.
bs

Czytaj także

"Wasza wysokość". Teatru zmagania z himalaizmem

10.11.2014 10:59
- Polacy łatwo osądzają himalaistów, mimo że w większości nie wiedzą, jak to jest być tak wysoko - mówiła Anna Wakulik, autorka sztuki z wspinaczką w tle
Wasza wysokość. Teatru zmagania z himalaizmem
Foto: Glow Images/East News
Posłuchaj
15'01 Agnieszka Wakulik o sztuce "Wasza wysokość" (Poranek Dwójki)
więcej

"Wasza wysokość" to spektakl inspirowany życiem Wandy Rutkiewicz  – pierwszej kobiety na K2 i pierwszej Europejki na Mount Everest. Jak dzisiaj czułaby się w górach bohaterka podobna do Wandy. Dlaczego by tam szła? Czy potrafiłaby się odnaleźć w innych realiach?
Fabuła dramatu skupia się na wyprawie w góry. Czwórka bohaterów postanawia wejść na owiany złą legendą szczyt. Sześćdziesięcioletnia himalaistka zdobyła już niejeden szczyt, a po śmierci partnera chce dokończyć swój plan i pochować jego ciało. Jej przyjaciel Jerzy na kilkanaście lat zrezygnował z gór. Teraz za namową córki Anny udaje się w podróż na niezdobytą górę. Całej trójce towarzyszy reżyser – człowiek, który ma za zadanie nakręcić szczęśliwe obrazy sukcesu polskich sportowców. Premiera: 15 listopada w Teatrze WARSawy.

***

Tytuł audycji: Poranek Dwójki
Prowadzenie:
Marcin Pesta
Gość: Anna Wakulik
Data emisji: 10.11.2014

Godzina emisji: 6.00
bch/mm