Raport Białoruś

KGB poszukuje podejrzanego o zamach w metrze

Ostatnia aktualizacja: 12.04.2011 08:31
Liczba ofiar zamachu w mińskim metrze wzrosła do 12. Na razie tylko połowę z nich udało się identyfikować. Białoruskie media opublikowały listę 134 osób rannych.
Audio

 Rzecznik białoruskiego KGB Aleksander Antanowicz KGB poinformował, że ustalono już personalia pierwszej osoby podejrzanej o dokonanie aktu terrorystycznego. Nie ujawnił więcej szczegółów, powiedzial jedynie, że osoba ta jest poszukiwana.

Z kolei białoruskie MSW ma już dwa portrety pamięciowe osób, które mogą mieć związek z wybuchem.

Do Mińska przyjechali już dwaj eksperci rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Mają pomóc w poszukiwaniach sprawców.

Według białoruskiej telewizji siła wybuchu na stacji metra Kastrycznickaja, znanej równiez pod rosyjską nazwą Oktiabrskaja, wyniosła 5 -7 kilogramów trotylu.

Bomba domowej produkcji?

Materiał wybuchowy był prawdopodobnie schowany pod ławką na peronie. Białoruskie media, powołując się na źródła w resortach siłowych informują, że materiałem wybuchowym użytym w zamachu był prawdopodobnie proch - materiał rzadko współcześnie wykorzystywany przez terrorystów. Może to świadczyć o tym, że bomba była domowej produkcji. Z nieoficjalnych informacji wynika, że materiał wybuchowy znajdował się w dużej torbie sportowej pozostawionej przy ławce na peronie i został zdalnie zdetonowany. Materiał był naszpikowany metalowymi kulkami i ostrymi przedmiotami, co zwiększyło jego siłę rażenia. Jego moc określono na równą co najmniej pięciu kilogramom trotylu. Prokuratura Generalna Białorusi uznała, że było to zamach terrorystyczny.

Łukaszenka: szef KGB odpowiada za śledztwo

Prezydent Aleksander Łukaszenka na naradzie rządu powiedział szefowi KGB, że ten "osobiście odpowiada za wyjaśnienie sprawy". Łukaszenka dodał, że sprawcy chcieli zakłócić stabilizację na Białorusi. Jego zdaniem, zamachu mogli dokonać zarówno miejscowi ekstremiści, jak i terroryści z zagranicy.

Tymczasem białoruska opozycja obawia się, że wybuch w metrze może zostać wykorzystany do ograniczenia swobód demokratycznych.

Białoruskie metro częściowo wznowiło pracę. Nadal nie jeżdżą pociagi na pierwszej linii, na której leży stacja metra Kastrycznickaja-Oktiabrskaja, gdzie doszło do eksplozji. Na drugiej linii metra ruch pociągów wznowiono, jednak pociągi nie zatrzymują się na stacji Kupałauskaja, która jest stacją przesiadkową na stację metra Kastrycznickaja. W metrze widoczne są wzmocnione patrole milicjantów, którzy sprawdzają torby pasażerów.

W związku z tragedią do Mińska napływają kondolencje z całego świata. Jutro w stolicy Białorusi będzie obowiązywała żałoba.

IAR, agkm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Wybuch na stacji metra w Mińsku. Wielu rannych, 11 osób nie żyje

Ostatnia aktualizacja: 11.04.2011 17:19
Jedenaście osób zginęło, 126 zostało rannych w wybuchu na stacji metra w centrum Mińska - poinformowali białoruscy śledczy.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Aleksander Łukaszenka: Uprzedzałem was, że nie dadzą nam żyć spokojnie

Ostatnia aktualizacja: 12.04.2011 06:44
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka powiedział po wybuchu w metrze w Mińsku, że jego krajowi "rzucono poważne wyzwanie", na które potrzebna jest "adekwatna odpowiedź".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Akt terrorystyczny" w Mińsku. Bomba wypełniona metalowymi kulkami

Ostatnia aktualizacja: 12.04.2011 06:40
Siła wybuchu na stacji metra w Mińsku białoruskim wyniosła od 5 do 7 kilogramów trotylu. Poinformował o tym minister spraw wewnętrznych Białorusi.
rozwiń zwiń