Jakie były komiksy i ich twórcy w czasach PRL-u?

Ostatnia aktualizacja: 05.01.2024 13:00
Kto czytał "Tytusa, Romka i A’Tomka", śledził przygody kapitana Żbika, a kunszt kreski poznawał dzięki Thorgalowi, ten doceni rozmowy Daniela Koziarskiego i Wojciecha Obremskiego z twórcami komiksów czasów PRL.
Fragment okładki komiksu St.Marie wychodzi w morze z roku 1982
Fragment okładki komiksu "St.Marie wychodzi w morze" z roku 1982Foto: Wydawnictwo Sport i Turystyka
  • Daniel Koziarski i Wojciech Obremski rozmawiali z twórcami komiksów czasu PRL-u. Te spotkania zebrali w książce "Zatrzymane w kadrze. Komiksowi twórcy czasów PRL-u".
  • Komiks znalazł swoje miejsce w Polsce, bo dostrzeżono jego potencjał propagandowy. 
  • Przez lata nie mówiono o komiksie, ale o historyjkach obrazkowych. Wiele z nich sławiło milicjantów. 
  • Swoją rękę na komiksach trzymała też cenzura. Nawet te humorystyczne były jej poddawane. 
  • W podziemiu udało się wydrukować komiks Jacka Fedorowicza "Solidarność - 500 pierwszych dni". 

"Zatrzymane w kadrze. Komiksowi twórcy czasów PRL-u. Rozmowy i wspomnienia" to najnowsza wspólna publikacja Daniela Koziarskiego i Wojciecha Obremskiego, w której wywiadami opowiadają o dekadach komiksu w Polsce.

Początki tego medium w Polsce przypadają na czas PRL-u, który dla żadnej dziedziny sztuki łatwy nie był. 

- Na początku dziejów komiksów w PRL-u patrzono na nie z dużą dawką podejrzliwości, jak na wymysł "zgniłego Zachodu". Komiks musiał sobie przecierać szlaki - mówi Daniel Koziarski. - Pomagało mu w tym na pewno to, że decydenci zauważyli, że komiks może wspaniale pełnić funkcję propagandową. Postanowiono to wykorzystać, np. chwalono Milicję Obywatelską w serii "Kapitan Żbik", pojawiały się też inne formy propagandy, które mogliśmy obserwować w popularnym magazynie komiksowym "Relax" - dodaje. 

Z biegiem lat komiks stawał się coraz bardziej popularny. Dużą zasługę ma tu magazyn "Świat Młodych". Czwórkowy gość ocenia, że apogeum popularności komiksu w PRL-u przypadło na lata 80. - Koniec PRL-u wyznaczył nowy początek w historii polskiego komiksu. Nastąpiło pewne przewartościowanie, pojawili się superbohaterowie, nowe wydawnictwa, nowe treści. Trochę się pozmieniało - mówi. - Ten komiks musiał ponownie zainteresować czytelnika. Wrócił na fali sentymentu. 

Czytaj także:

Propaganda w polskim komiksie

Autorzy "Zatrzymane w kadrze" uważają, iż można powiedzieć, że gdyby nie propaganda, to polskiego komiksu w latach 50. i 60. w ogóle by nie było. - Udało się ten komiks przemycić - mówi Wojciech Obremski. - Oczywiście nie używano słowa "komiks", nazywano to "historyjkami obrazkowymi". Trudno było szukać w nich superbohaterów. To były natrętne propagandowe historyjki, w których dzielny milicjant ratuje uczciwego obywatela, przerywa pędzenie bimbru, tępi bandy reakcyjne Żołnierzy Wyklętych. Każdy obrazek wpadał pod czujną lupę cenzury. 


Posłuchaj
11:41 czwórka pierwsze słyszę 05.01.2024 9.19.mp3 O polskim komiksie czasu PRL-u opowiadają Daniel Koziarski i Wojciech Obremski (Pierwsze słyszę/Czwórka)

 

Wojciech Obremski zdradza, że wpadały tam też komiksy humorystyczne, jak np. "Tytus, Romek i A’Tomek". - Papcio Chmiel mógł robić te komiksy, ale każdy z nich musiał nieść przesłanie - opowiada. 

  • w pierwszej części Tytus musiał być harcerzem, który nie pali, nie pije, udziela się społecznie
  • druga część musiała być o milicji
  • czwarta o Tytusie żołnierzu Ludowego Wojska Polskiego
  • a w piątej Tytus, w kapitalistycznej Ameryce, miał ratować czarnoskórą osobę przed białymi rasistami

Twórcy starali się obchodzić cenzurę i unikać propagandy. 

Czwórkowi goście przypominają relacje Grzegorza Rosińskiego czy Bogusława Polcha, którzy opowiadali o swoich kontaktach z cenzurą. Rosiński wspominał pytania o milicjanta bez czapki, zarzuty, że to nie licuje z powagą munduru. Polch chętnie czerpał z katalogów mody zachodniej, tak ubrał "swojego" Żbika, jego bohater nosił bokobrody, a w dłoni miał pistolet Colt. W biurze cenzury też musiał bronić swoich ilustracji. 

Znani - z komiksu nieznani

Innym twórcą komiksu, z którym rozmawiali Daniel Koziarski i Wojciech Obremski, jest Jacek Fedorowicz, znany z satyrycznego "Dziennika telewizyjnego", ale też twórca komiksu, który rozpowszechniany był jedynie w drugim obiegu. - Ten komiks to "Solidarność - 500 pierwszych dni" - mówią goście Kamila Jasieńskiego. - Dziś na aukcjach ten komiks osiąga zawrotne ceny. 

Podziemnego komiksu nie było jednak wiele. Pojawiały się historyjki antypropagandowe drukowane na ulotkach, na bibule. 

Sprawdź także:

Znanym twórcą satyrycznych rysunków jest Andrzej Mleczko, ale na swoim koncie ma również komiksowy epizod, o którym niezbyt chętnie chce rozmawiać. Danielowi Koziarskiemu i Wojciechowi Obremskiego zdradził jednak szczegóły pracy przy komiksach w magazynie "Szpilki".

***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

ProwadziKamil Jasieński

Goście: Daniel Koziarski, Wojciech Obremski (autorzy książki "Zatrzymane w kadrze. Komiksowi twórcy czasów PRL-u. Rozmowy i wspomnienia")

Data emisji: 05.01.2024

Godzina emisji: 9.19

pj