Dwukrotny zdobywca Oscara był niedawno gościem podcastu New Heights, w którym stwierdził, że aktorzy jego pokolenia byli bardziej "spięci" i mniej skłoni do "sprzedawania się".
Lubię przyglądać się temu, co robi nowe pokolenie. Z jakimi trudnościami się mierzy i jak sobie z nimi radzi. Czuję, że bawi się lepiej od nas. My byliśmy nieco bardziej spięci – musieliśmy być – jeśli chodzi o aktorstwo. Nie sprzedawałeś się tak łatwo. A teraz mamy coś w stylu: "Hej, możemy być artystami na wielu różnych płaszczyznach, więc zróbmy to i cieszmy się tym". Ale jednocześnie młodzi aktorzy dają się wciągnąć w myślenie, że obecnie musisz zagrać w dużej franczyzie, zostać superbohaterem, albo coś w tym tylu... Powtarzam im: Nie, nie musicie. To was wykończy.
Pitt promuje obecnie swój nowy film "F1", w którym gra Sonny'ego Hayesa, byłego kierowcę. Mężczyzna z powodu wypadku i kontuzji zostaje odsunięty od wyścigów. Po latach wraca jednak na tor w roli mentora uzdolnionego następcy (Damson Idris). Obraz zarobił w kinach już ponad 146 milionów dolarów.
Niedawno ogłoszono też, że zagra w nowym filmie Davida Finchera, który ma być sequelem "Pewnego razu... w Hollywood".
mo