Krytycy nie pozostawiają suchej nitki na nowym dramacie prawniczym Ryana Murphy'ego. "Wszystko dozwolone" ("All's Fair") zadebiutował na platformie streamingowej Disney+ 4 listopada i od razu wywołał burzę w sieci. Kim Kardashian na ekranie partnerują takie gwiazdy jak Naomi Watts, Sarah Paulson i Glenn Close. Niestety zdaniem recenzentów nawet tak mocna obsada nie była w stanie uratować produkcji.
Obecnie "Wszystko dozwolone" na Rotten Tomatoes ma zaledwie 4% pozytywnych ocen.
Zdaniem Roxany Hadadi z New York Magazine ten serial to bardziej makieta dramatu sądowego niż prawdziwy dramat.
To parada peruk i wrzasków w poszukiwaniu prawdy, ale Murphy najwyraźniej utracił dawny czar, który czynił jego produkcje tak pociągającymi. Jego ironia skwaśniała w pogardę – i wobec widzów, i wobec sztuki – pisze Kayleigh Donaldson z portalu TheWrap.
Do krytyki przyłączyli się również recenzenci The Guardian przyznając produkcji... zero gwiazdek.
Nie wiedziałem, że nadal można tworzyć tak złą telewizję. Zakładałem, że istnieje jakiś punkt odniesienia, jakaś nieunikniona, fundamentalna wiedza o tym, jak to robić, która teraz uniemożliwia każdemu wkroczeniu do tej dziedziny sztuki zejście poniżej pewnego standardu. Ale się myliłem - pisze Lucy Mangan, dziennikarka The Guardian. Nowy serial Ryana Murphy'ego, "Wszystko dozwolone" – z Kim Kardashian, Naomi Watts i Niecy Nash w rolach założycielek kancelarii prawnej, w której kobiety dochodzą sprawiedliwości rozwodowej niewiarygodnie bogatym, ale nieco pechowym kobietom pod lazurowym niebem Kalifornii – jest okropny.
O czym jest "Wszystko dozwolone"?
Zespół prawniczek odchodzi z męskiej firmy, by otworzyć własną kancelarię specjalizującą się w rozwodach. Bystre, zadziorne i emocjonalnie skomplikowane, mierzą się z trudnymi rozstaniami, pikantnymi sekretami i zmiennymi lojalnościami – zarówno na sali sądowej, jak i we własnych szeregach. W świecie, gdzie pieniądze mówią, a miłość to pole bitwy, te kobiety nie tylko grają w grę – one zmieniają zasady.