Polskie Radio

Sygnały Dnia 21 lipca 2016 - rozmowa ze Stanisławem Szwedem

Ostatnia aktualizacja: 21.07.2016 08:15
Audio
  • S tanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej o płacy minimalnej i stawce godzinowej (Jedynka/Sygnały dnia)

Jan Gociek: Stanisław Szwed, wiceminister w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Socjalnej. Dzień dobry.

Stanisław Szwed: Dzień dobry państwu.

A pana zdaniem poseł jak zmienia klub w parlamencie, to powinien oddać mandat?

No, to ten parlament wielokrotnie by się mocno przerzedził, bo tych przejść było dosyć dużo. Ta dyskusja trwała przy okazji zmian w ordynacji wyborczej, co w takiej sytuacji, gdy poseł przechodzi czy rezygnuje, no to jest to w jakiś sposób problem, ale też nie ma co ukrywać, że to są decyzje partii, które desygnują, czy komitetów wyborczych, które desygnują osoby na listy i oni ponoszą odpowiedzialność w jakiś sposób za te osoby, które tam się znajdują.

O płacy minimalnej chciałbym, żebyśmy chwilę porozmawiali, ale mówiąc o płacach, to trudno pominąć to, czym żyły gazety w ostatnich dniach. Dzisiaj pojawiła się informacja o tym, że Prawo i Sprawiedliwość wycofuje się z projektu tak dużych podwyżek dla członków rządu, także dla pana jako wiceministra na przykład. Jest pan rozczarowany tym, że nie będzie podwyżki?

Ja nie jestem rozczarowany. O tej sprawie się od wielu lat mówi, od prawie 10 lat nie było podwyżek czy w ogóle regulacji płacowych zarówno dla ministrów, i dotyka to każdego rządu, jak również dla parlamentarzystów. Sprawę trzeba uporządkować, trzeba zbudować trochę inny system. Tutaj koledzy zaproponowali taki najprostszy system podwyżek. On nie spotkał się z akceptacją. Trzeba przygotować inne rozwiązania, między innymi jest tam zaproponowane rozwiązanie dotyczące małżonki, małżonek prezydentów. Wiemy też, że jeśli chodzi o poziom płac w ministerstwach dotyczący właśnie ministrów czy wiceministrów, szczególnie wiceministrów, to jest ten poziom dość niski choćby do relacji do swoich podwładnych. Tak że ten mechanizm nie jest dobry i trzeba go zmienić. Ale – tak jak mówię – na pewno nie była tutaj jakaś presja z naszej strony, ministrów, na podwyżki.

A mieli państwo kiedyś taką sytuację w resorcie, że były prowadzone rozmowy z jakimś fachowcem, który by się przydał w ministerstwie, i jak dochodziło do pieniędzy, to on mówił: no nie, jednak za tyle to mi się nie opłaca?

W naszym przypadku Ministerstwa Rodziny myślę, że mogę tak powiedzieć, że co najmniej z sześć osób odmówiło nam podjęcia pracy na funkcji wiceministra w naszym resorcie ze względu właśnie na środki finansowe, szczególnie w Warszawie, no bo ta płaca jest na poziomie 7 tysięcy, to na Warszawę jest... Oczywiście, dla wielu jest to bardzo duża kwota, ale mówię w tych relacjach, gdzie ludzie mają przychodzić czy rezygnować z jakiejś innej funkcji, to jest problem. Oczywiście, dla nas, którzy jednocześnie pełnimy funkcję posła i ministra, to sprawa jest inna, jesteśmy też odpowiedzialnymi za funkcjonowanie rządu i partii, to tutaj nie ma... to większy problem był z wiceministrami, którzy nie są posłami jednocześnie.

To teraz o tych, którzy zarabiają zdecydowanie mniej. Ma od początku przyszłego roku wzrosnąć minimalna stawka godzinowa, płaca minimalna. Propozycja, która wyszła z ministerstwa oryginalnie to było 1920 złotych, rząd zdecydował 2000 złotych. Czyli za godzinę to będzie więcej już niż 12.

To jest jakby dwie rzeczy. My zmieniamy ustawę dotyczącą wprowadzenia dwunastozłotowej stawki godzinowej przy umowach zlecenia. To, co do tej pory było, to było, powiedziałbym, skandaliczne, w ogóle nie do zaakceptowania, gdzie stosowano stawki na poziomie kilku złotych, a ja mam umowę zlecenie, gdzie stawka godzinowa wynosiła 25 groszy. To jest absolutnie nie do zaakceptowania i to jest trudna materia, bo umowy zlecenia wynikają z kodeksu cywilnego, mamy umowy o pracę. Ale wydaje się, że to w jakiś sposób w tej chwili uporządkujemy, przynajmniej zmniejszymy skalę takich nadużyć, które były w tej sprawie. I ta stawka, o którą pan redaktor zapytał, dlaczego trzynaście złotych, ona wynika z corocznej waloryzacji płacy minimalnej. Rząd zaproponował, aby ta płaca minimalna wynosiła 2000 złotych. Po raz pierwszy zdarzyło się, że rząd dał wyższą kwotę niż...

Niż ministerstwo proponowało.

...niż ministerstwo, ale też tutaj związki zawodowe zaproponowały 1970 złotych. Rząd podniósł z tej prostej przyczyny, że dzisiaj mamy trochę inną sytuację, jeśli chodzi o rynek pracy, mamy mniejsze bezrobocie, no i potrzeba tutaj, aby próbować podwyższać płace, bo mówimy cały czas o minimalnych wynagrodzeniach, bo dzisiaj już nie wystarczy mówić, że potrzeba miejsc pracy. Potrzeba również wyższych wynagrodzeń dla pracowników, szczególnie młodych ludzi, żeby nam po prostu ci ludzie nie uciekali za granice kraju.

A część pracodawców i część ekonomistów mówi: podnoszenie płacy minimalnej to nie jest dobry pomysł, bo może zwiększyć bezrobocie, część pracodawców będzie wolała dogadywać się z pracownikami jakoś pod stołem.

Dzisiaj jest cały czas problem szarej strefy, problem uciekania i niepłacenia składek, dlatego też te zmiany, które dokonujemy. Wcześniej też dokonaliśmy zmiany dotyczące ozusowania umów zleceń do minimalnego wynagrodzenia. Są też propozycje jeszcze nie w postaci projektu ustawy, ale jednolitego podatku, aby również w tym zakresie kwestie związane z ozusowaniem wynagrodzeń dotyczyły wszystkich, żeby jak najwięcej tych mechanizmów, które nie pozwalają na unikanie płacenia czy to podatków, czy składek zdrowotnych, czy składek ubezpieczeniowych, to jest ten kierunek, w którym idziemy. A po stronie pracownika jest ważne, żebyśmy mu zapewniali przynajmniej to minimum na godziwe warunki życia. No przecież mówimy o minimalnych kwotach. Nawet to, o czym dzisiaj mówimy, 2000 złotych brutto, to jest na rękę niespełna 1400 złotych, 13 złotych to jest 9,5 złotego na godzinę do ręki. To są naprawdę bardzo, bardzo niskie płace i trzeba po prostu tutaj robić ten mechanizm. I nawet jeżeli nieduża część osób pobiera to świadczenie, to ta dyskusja na temat podwyższania wynagrodzeń ona już idzie. Oczywiście, pracodawcy najchętniej, patrząc na swój interes czy zysk, chcą płacić jak najmniej, to jest też oczywiste, ale dzisiaj musimy znaleźć sposób, żeby te płace wzrastały, ale też wzrastały, żeby gospodarka się rozwijała.

Ile osób w Polsce zarabia płacę minimalną?

4,5% z tych badań, które mamy, wynika, że (...)

To w liczbach się przekłada na kilkaset tysięcy?

Kilkaset tysięcy. Oczywiście, jeżeli mówimy o zatrudnionych w umowach cywilnoprawnych, czyli umów zlecenia, umów o dzieło, to w Polsce zatrudnionych jest około 2 miliony takich osób. Jaka jest szara strefa osób, które pracują, to jest trudne do oszacowania, choć te badania też mówią o takiej liczbie osób, że około 2 do 3 milionów osób też w szarej strefie jest zatrudnionych. Ale też szara strefa... trzeba na nią patrzyć trochę inaczej, bo część właśnie dostaje minimalne wynagrodzenie, tak jak była teraz możliwość unikania, czyli płacę 25 groszy na godzinę, taka jest umowa, wiadomo, że nikt nie pracuje za 25 groszy, tylko resztę dostawał pod stołem po prostu, stąd ta szara strefa jest trochę... nie tylko tych osób, które nie pracują, ale najczęściej gdzieś tam pracują, dostają bardzo niskie wynagrodzenia, a płaci się pod stołem. Próbujemy to zmienić, poprawić i myślę, że ten kierunek, czyli wprowadzenie dwunastozłotowej stawki, a od 1 stycznia trzynastozłotowej stawki przy umowach zlecenia jest takim bardzo dobrym krokiem. No i to jest też jeden z głównych naszych postulatów przedwyborczych, że tę kwestię trzeba uregulować.

Jak interpretować te sprzeczne sygnały dotyczące rynku pracy z ostatnich miesięcy? Z jednej strony mamy spadające bezrobocie, z drugiej strony coraz więcej informacji o tym, że w wielu branżach jest kłopot z rękami do pracy.

Mamy w tej chwili poziom bezrobocia najniższy od 2008 roku, bo to jest 8,8%, spada również bezrobocie wśród ludzi młodych, ale mamy też niski poziom płac, bo jeżeli mówimy o płacach tych najniższych, to mimo że średnia płaca w kraju jest, powiedziałbym, nie najgorsza, bo ponad 4000, to ta mediana, czyli ta płaca, gdzie największa liczba Polaków ją pobiera, jest na poziomie niespełna 2300 złotych, czyli mamy duże zróżnicowanie płac, ale podstawowe płace są niskie. I to też powoduje, że nie ma chętnych za taką pracę, bo dzisiaj przy niższym bezrobociu pracownik ma szansę już sobie wybrać lepszą płacę.

Mówił Stanisław Szwed, wiceminister w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Socjalnej. Dziękuję za wizytę w Sygnałach Dnia.

Dziękuję bardzo.

JM