„Chaos związany z napływem imigrantów podważa zaufanie obywateli do Unii Europejskiej. Europa potrzebuje więc sprawnej polityki imigracyjnej, a także systemu odsyłania tych imigrantów, którzy nie otrzymają azylu” – taką opinię przedstawił premier Czech Bohuslav Sobotka na spotkaniu państw Grupy Wyszehradzkiej w Pradze. Poszczególne państwa członkowskie mają sprzeczne interesy w sprawie przyjmowania uchodźców. Niektóre państwa są bardziej zainteresowane, żeby ich przyjmować, inne zdecydowanie mniej. O kompromis jest bardzo trudno. Same Niemcy, ze względu na starzenie się społeczeństwa, do roku 2050 chcą przyjąć ok. 11 milionów ludzi, aby podtrzymać wydolność niemieckiej gospodarki na dotychczasowym poziomie. Kraje Europy Centralnej i Wschodniej są pod swoistym pręgieżem, że nie chcą przyjmować uchodźców i nie solidaryzują się z innymi krajami UE. Są to kraje biedniejsze, obawiające się wysokich kosztów przyjmowania dużej liczby ludzi. Komunikat płynący ze spotkania państw Grupy Wyszehradzkiej mówi, że państwa te są gotowe do rozmów pod warunkiem, że rozwiązania, które przyjmie Unia Europejska będą efektywne. To znaczy, że będą się przyczyniały do rzeczywistego, a nie pozorowanego rozwiązania problemu uchodźców.
Rozmowa z dr Aleksandrem Gubrynowiczem z Instytutu Studiów Politycznych PAN.