Polskie Radio

50 kilo na plecy i w drogę...

Ostatnia aktualizacja: 22.08.2014 18:00
Co Olek Ostrowski zabierze ze sobą na wyprawę i na czym polega aklimatyzacja w górach? Posłuchaj, jak pod względem logistycznym będzie przebiegać jego wyprawa.
widok na Cho-Oyu
widok na Cho-OyuFoto: Wikipedia/Dirk Groeger

Ciepłe ubranie, sprzęt narciarski, namioty. Upchnąć to wszystko do samolotu, by nie przepłacić za nadbagaż nie będzie łatwo. Jednak alpinista nie zamierza przekroczyć tej wagi. Z takim ekwipunkiem dotrze do głównej bazy.

Na drogę podejścia, gdzie będzie zakładał trzy obozy, Olek Ostrowski zabierze tylko niezbędne rzeczy. Namioty, prowiant i oczywiście sprzęt narciarski. Wdrapywanie się na szczyt z 50 kilowym obciążeniem i zjazd, byłoby bardzo trudne. W wysokich partiach gór, gdzie jest małe stężenie tlenu każdy krok okupiony jest olbrzymim wysiłkiem. Zanim jednak alpinista podejmie atak na szczyt musi swój organizm przyzwyczaić do warunków panujących na Cho-Oyu. Do tego będzie potrzebna kilku tygodniowa stopniowa aklimatyzacja.

- Jest to powolne "łapanie" wysokości, przyzwyczajanie organizmu do zmniejszonej ilości tlenu i schodzenie do bazy - tłumaczy narciarz. Olek Ostrowski w tym czasie zamierza założyć trzy obozy, w których będzie się starał przenocować. Narciarz będzie wchodził najpierw do pierwszego z czasem do kolejnych, schodząc jednak za każdym razem do głównej bazy na odpoczynek.

Ten proces opisuje w krótkich żołnierskich słowach. - Zasada jest taka: wchodzić wysoko, spać jak najniżej -. Cała działalność górska - jak mówi o dotarciu do bazy wypadowej, zakładaniu obozów i aklimatyzacji - zajmie około 27 dni. Kiedy już poczuje, że jego ciało względnie dobrze funkcjonuje w wysokogórskim klimacie, rozpocznie atak szczytowy. Dotrze do ostatniego, najwyżej położonego obozu, gdzie zamierza spędzić przynajmniej jedną noc. Tam poczeka na tzw. "okno pogodowe". Ostrowski zakłada, że cel uda się osiągnąć w okolicach końca września, początku października.

Potem pozostanie "tylko" zjazd. - Jak najniżej się da bez odpinania nart - tłumaczy.

(pkur)

Zobacz więcej na temat: Zjazd z ośmiotysięcznika
Czytaj także

Cho-Oyu nie zadziera nosa jak inne ośmiotysięczniki...

Ostatnia aktualizacja: 20.08.2014 09:50
Nie szydzi z alpinistów jak Mount Everest pewny swej wielkości i niedostępności. Nie kaprysi jak K2 , który nie wpuścił jeszcze nikogo zimą na swój szczyt. Cho-Oyu uznawana jest za jedną z najprostszych do zdobycia gór, które mają ponad osiem tysięcy metrów. A jak się z niej zjeżdża na nartach? Już wkrótce przekona się o tym Olek Ostrowski.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Narciarstwo wysokogórskie ekstremalny sport, czy szaleństwo?

Ostatnia aktualizacja: 19.08.2014 16:00
Wejście na ośmiotysięcznik jest celem, który może osiągnąć zaledwie garstka zapaleńców. Jeszcze mniejsza jest grupa tych, którzy po dotarciu na szczyt miast z niego zejść, decydują się na zjazd.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Olek Ostrowski i jego pierwsze narciarskie szlify

Ostatnia aktualizacja: 22.08.2014 18:00
Młody alpinista pochodzi z Wetliny, zatem można powiedzieć, że miłość do gór wyssał z mlekiem matki. Ale to jego tata podsycał ogień narciarskiej pasji, który od najmłodszych lat tlił się w chłopaku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Szczyt Cho-Oyu to niekończące się pola śnieżne

Ostatnia aktualizacja: 22.08.2014 18:00
- Jest bardzo płaski. Mogłoby się zmieścić na nim kilka boisk do piłki nożnej - opisuje ośmiotysięcznik Olek Ostrowski. I do najwyższego jego punktu idzie się "w nieskończoność".
rozwiń zwiń