Polskie Radio

Rozmowa dnia: Małgorzata Kidawa-Błońska

Ostatnia aktualizacja: 23.01.2015 07:15
Audio
  • Doradca premier Małgorzata Kidawa-Błońska o dymisjach w gabinecie Ewy Kopacz, wypowiedzi szefa MSZ o Auschwitz (Sygnały dnia/Jedynka)

Przemysław Szubartowicz: Małgorzata Kidawa–Błońska, minister w Kancelarii Premiera. Witam panią.

Małgorzata Kidawa–Błońska: Dzień dobry, witam państwa.

Pani minister, dymisje, dymisje i jeszcze raz dymisje. Iwona Sulik, Adam Piechowicz i Jolanta Gruszka, szefowa Gabinetu Politycznego pani premier Ewy Kopacz, Adam Piechowicz – główny doradca, no i oczywiście Iwona Sulik, czyli rzeczniczka rządu. Dlaczego taki skład dymisji, a nie tylko pani Iwona Sulik?

Dla pani premier było jednoznaczne, że jeżeli osoby, z którymi ona współpracuje, doradzają, prowadzą działalność także dla innych osób i tym bardziej dla innych ugrupowań politycznych, jest sytuacją niedopuszczalną, tym bardziej że pani premier o tym nie wiedziała. To nie jest przestępstwo doradzać wielu osobom, ale w takiej sytuacji, kiedy pracuje się dla marszałka Sejmu, bo to było w tamtych czasach, wymaga się lojalności i takiej uczciwości. Zresztą jest w polityce, w działalnościach doradczych taka zasada, że nie można pomagać wszystkim na danym rynku, bo to robi się nieuczciwe.

A pani Jolanta Gruszka, szefowa Gabinetu Politycznego pani premier, też doradzała innym politykom?

Ja nie znam tej decyzji, bo ona sama złożyła tą dymisję, nie znam jej decyzji, dlaczego to zrobiła. Może uważała, że nie rozpoznała tego problemu.

Ale czy to jest tak, że brakuje jakiejś szczerości, przejrzystości wśród współpracowników...

Nie, jest...

...pani premier, czy to jest brak profesjonalizmu, jak niektórzy posłowie opozycji mówią?

Wydaje mi się, że pani Iwona Sulik nie zdawała sobie sprawy z tego, że to, co robi, może wzbudzić takie wątpliwości. Wydawało jej się, że nie robi nic złego, ale jednak polityka i działanie w tym jest bezwzględne i tutaj musi być naprawdę wszystko bardzo dokładnie rozdzielone. Pani premier, która miała ogromne zaufanie, bardzo ceniła panią Iwonę Sulik, czuła się zaskoczona, że nie wiedziała o takich działaniach.

Pani minister, pani wraca na stanowisko rzecznika rządu?

Ja jestem w Kancelarii, mam swój zakres obowiązków i mam nadzieję, że dalej będę pani premier na tym miejscu pomagać, w którym jestem.

Ale nie w ramach...

Znaczy pani premier wczoraj bardzo wyraźnie...

...innego stanowiska.

Wczoraj bardzo wyraźnie powiedziała, że to jest świeża sytuacja, że ona musi na nowo skompletować ten zespół, na to potrzebuje paru dni i tylko jak będzie gotowa z państwem podzielić się tą informacją, (...) wszelkie spekulacje. Oczywiście, ja wiem, że rynek giełdowy, czytam Twittera czy słucham telewizji i radia, jest wielki rynek, ale na razie pani premier z nikim nie rozmawiała i prosiła o czas, żeby się do tego przygotować.

Ale jednak dopytam – to pani nie.

Nie.

A Michał Kamiński?

Nie.

Też nie.

[śmieje się] Nie.

No to przynajmniej mamy dwie osoby wykluczone – ani Małgorzata Kidawa–Błońska, ani Michał Kamiński.

Ale (...) jak spekulujemy. [śmiech]

Pani minister, ale ta sytuacja jest obciążeniem dla rządu, dla Platformy Obywatelskiej?

Nie, znaczy na pewno sytuacja jest nieprzyjemna...

Już w sensie politycznym.

Na pewno jest nieprzyjemna, na pewno jest bardzo bolesna dla pani premier, ale obciążeniem nie jest, bo są problemy i premier i partia musi takie problemy rozwiązywać. Ten problem został bardzo szybko przez panią premier rozwiązany, która pokazała już wielokrotnie, że standardy u niej są bardzo silnie przestrzegane, że muszą być przestrzegane. I od wszystkich swoich pracowników i współpracowników wymaga takich jasnych i czystych zasad, a przecież rząd pracuje, wszyscy ministrowie pracują, są osoby, które można zastąpić. Wszystko funkcjonuje normalnie. Dzisiaj pani premier ma bardzo ważne spotkanie w sprawie problemów polskich transportowców w Niemczech, spotyka się z panią komisarz ds. wspólnego rynku, z panią Elżbietą Bieńkowską, więc wszystkie prace toczą się normalnie.

No a w tej sprawie pani premier może zagwarantować już dziś jakiś sukces? Te rozmowy prowadzą do tego, że sprawa właśnie tych rozmów z Niemcami będzie doprowadzona do końca?

Rozmowy są prowadzone, pani premier rozmawiała z panią kanclerz Angelą Merkel, ustalono, że teraz będą rozmawiali poszczególni ministrowie, minister infrastruktury ze swoim odpowiednikiem po stronie niemieckiej, minister pracy z odpowiednikiem po stronie niemieckiej. Te spotkania się odbywają w tym tygodniu i w przyszłym i dopiero po tych spotkaniach tak naprawdę będziemy mogli powiedzieć, że ten problem został rozwiązany, ale moim zdaniem wszystko idzie w dobrym kierunku, ale te rozmowy trwają, więc tutaj trudno przesądzać, tym bardziej że wszystko wskazuje, że to jest zaprzeczeniem tego, co było wartością Europy, że jest swoboda działalności.

Pani minister, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Marcin Mastalerek zarzuca pani premier Ewie Kopacz kłamstwo, zapowiada złożenie pozwu przeciw niej, a chodzi oczywiście o słowa pani premier, która się odnosiła do wypowiedzi byłego opozycjonisty Zbigniewa Bujaka, który mówił w mediach, że polscy żołnierze walczyli w Doniecku, żeby polscy żołnierze walczyli w Doniecku. Pani Ewa Kopacz powiedziała, że także kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Andrzej Duda powiedział, że powinniśmy wysyłać żołnierzy na Ukrainę, no ale Prawo i Sprawiedliwość mówi, że Andrzej Duda tak nie powiedział, bo powiedział, że należy to rozważyć tylko.

Ale powiedział, że...

Jak pani to komentuje?

Jeżeli kandydat na prezydenta mówi, że należy rozważyć takie sprawy, to widać, że bierze takie możliwości pod uwagę. Dlatego także nie tylko pani premier Ewa Kopacz na to zwróciła uwagę, że to jest bardzo niebezpieczne, odniósł się do tego także... inni politycy...

To ja zacytuję, w RMF FM to powiedział Andrzej Duda: „Jeżeli już, to Polska mogłaby udzielić wsparcia, należałoby to rozważyć. To jest bardzo poważna decyzja, trzeba by się nad nią dobrze zastanowić”.

Ale daje taką możliwość. No powinien jako kandydat na prezydenta bardziej precyzyjnie w tak ważnych sprawach się wypowiadać, bo wszyscy słuchają tych słów, one dają obraz tego, jak wyobraża sobie, jak chce prowadzić politykę zagraniczną, a sprawy ukraińskie i sprawy bezpieczeństwa, sprawy zaangażowania są bardzo poważne i takie niedopowiedziane słowa są niebezpieczne. Ktoś, kto ubiega się o fotel prezydenta, powinien bardzo tutaj ważyć słowa.

Ale czy to nie jest tak, że pani premier, interpretując te słowa w taki sposób: „PiS zawsze ciągnęło do wojny, a Platforma chciała pokoju”, powoduje sytuację, w której PiS ma prawo poczuć się dotknięte? Bo to jest tylko interpretacja.

Ale PiS każdą wypowiedzią Platformy czuje się dotknięte, to naprawdę politycy mają prawo oceniać wypowiedzi swoich konkurentów politycznych i mają prawo oceniać je tak, jak je zrozumieli. I to jest także rola polityków. Była to taka wypowiedź, którą pani premier zrozumiała w ten sposób, bo ona nie jest jednoznaczna. Od wypowiedzi kandydata na prezydenta w tych sprawach chcielibyśmy słyszeć jednoznaczne wypowiedzi.

Jaka powinna być reakcja na słowa ministra Grzegorza Schetyny, który tutaj zresztą, w studiu radiowej Jedynki, mówił, że to I Front Ukraiński i Ukraińcy wyzwalali Auschwitz. No, ta wypowiedź została już odebrana w Rosji w sposób jednoznaczny, bardzo radykalna reakcja pana ministra Ławrowa, no ale prezydent Komorowski także mówi, że należy unikać upolitycznienia obchodów wyzwolenia obozu w Auschwitz. Jak to rozwiązać?

Rzeczywiście te obchody budzą dużo emocji, a tak naprawdę najważniejsze są te osoby, które przyjeżdżają... w tym roku wyjątkowo dużo osób, które przeżyły Auschwitz, przyjeżdża na te uroczystości. Tutaj też pan minister Schetyna powiedział prawdę, to ten Front wyzwalał, ale ten Front tworzyła Armia Czerwona, a w skład Armii Czerwonej wchodzili Rosjanie, Ukraińcy, wchodzili także Polacy. I tutaj także to Rosjanie poczuli się dotknięci, bo nie wymieniono słowa Armia Czerwona.

No tak, ale czy to jest jakiś problem...

Nie...

...że minister Schetyna mówi takie słowa i jest to tak odbierane i powoduje takie komentarze, w tym prezydent także zabiera głos?

Minister Schetyna nie powiedział słowa nieprawdy w tym,  ale rzeczywiście nie doprecyzował, a ja mówię: w polityce zagranicznej mówienie o polityce zagranicznej wymaga wielkiej precyzji.

To minister Schetyna jest nieprecyzyjny jako minister spraw zagranicznych?

Nie, jest precyzyjny, ale tutaj powiedział prawdę. Jest historykiem, świetnie zna historię Grzegorz Schetyna i nie powiedział tutaj słowa nieprawdy. Był to ten Front, nie użył słowa Armia Czerwona i to wzbudziło takie emocje ze strony Rosji, która jest uczulona. Dla nich wojna ojczyźniana jest rzeczą... i wielką świętością i pamięć o żołnierzach, którzy zginęli w czasie II wojny światowej. Zresztą minister Ławrow wymieniając, obywatele jakich narodowości byli, brali udział w Armii Czerwonej, także nie wymienił Polaków.

Ale czy minister Schetyna powinien teraz to rozwinąć, wyprostować?

Ale zdaje się, że w swoich wypowiedziach doprecyzował. Czytałam już gdzieś, że doprecyzowywał to i mówił, w jakim kontekście tego użył, nazwał... nazwę Fontu, wymienił nazwę Frontu i nie powiedział nieprawdy.

Pani minister, czy ustawa górnicza, tak to nazwijmy, którą posłowie przyjęli z poprawkami Senatu, załatwi problem polskiego górnictwa, czy to jest tylko kupienie czasu, jak zarzuca opozycja?

Nie, to jest dopiero początek. Bez tej ustawy nie moglibyśmy podjąć żadnych działań w górnictwie i ta ustawa to jest dopiero narzędzie. Teraz od tych działań, jakie podejmą spółki węglowe, jaki plan naprawczy zaproponują, będziemy mogli powiedzieć, czy to się udało, czy nie, ale jest narzędzie, jest wola tych zmian i jest dobry początek, ale żebyśmy mogli dzisiaj powiedzieć, że to jest koniec... To jest dopiero początek procesu, długiego, ciężkiego procesu, ale z nadzieją, że może się zakończyć pozytywnie.

Czyli zaprzecza pani takim słowom, że to jest tylko kupowanie czasu, że chodzi o wybory, że kampania wyborcza, że uspokojenie górników.

Znaczy na pewno z punktu widzenia wyborów ruszanie problemów górnictwa dla partii, która sprawuje władzę, jest bardzo ryzykowne. Tutaj jest odpowiedzialność po stronie rządu, po stronie pani Ewy Kopacz i w trudnym momencie trzeba podejmować trudne wyzwania, nawet licząc się z tym, że nie zyska się na tym wielkiej popularności, ale to trzeba zrobić, będąc odpowiedzialnym.

Czy to prawda, że Platforma Obywatelska chce zaprosić prezydenta Bronisława Komorowskiego na posiedzenie Rady Krajowej 6 lub 7 lutego?

Trwają przygotowania do tej Rady, za to odpowiedzialni są moi koledzy w Zarządzie Krajowym, przygotowują scenariusz. Możliwe,  że jeżeli będziemy chcieli poprzeć Bronisława Komorowskiego, złożymy takie zaproszenie, ale tutaj nie przesądzam, bo nie wiem, jaki jest scenariusz i jakie są... jak to ma wyglądać.

Bo pojawiły się nieoficjalne informacje, że już 6 czy 7 lutego właśnie Platforma chciałaby udzielić poparcia przed majową walką o reelekcję.

I to jest jednak w tym absolutnie pełna informacja, że w tych dniach chcemy zrobić i poprzeć Bronisława Komorowskiego.

A to Bronisław Komorowski już podjął decyzję o swoim starciu?

Czekamy, wtedy już będzie ta decyzja podjęta oficjalnie, ale wydaje mi się, że jest naturalne, że Bronisław Komorowski będzie kandydował w tych wyborach i mam nadzieję, że zdobędzie bardzo dobry wynik i wygra te wybory.

Pierwsza tura 10 maja?

No chyba tak, ale to także dzisiaj... Mamy kilka terminów, kalendarz jeszcze się nie rozpoczął, to wszystko zależy od marszałka, kiedy zostaną te wybory rozpisane.

Pani minister, co z pigułką „dzień po”? Czy rząd będzie teraz utrudniał dostęp do tej pigułki? To znaczy w tym sensie utrudniał, że np. po decyzji ministra Arłukowicza, żeby jednak mogła być ona sprzedawana bez recepty, wprowadzi jakieś przepisy, które spowodują, że będzie można kupować taką pigułkę jednak na receptę.

Obawy budzi dostępność tej pigułki dla rzeczywiście bardzo młodych osób, nieletnich, które nie mają pełnej świadomości, co robią. I tutaj trwają rozważania, szukanie dobrego rozwiązania. Pracuje zespół w Ministerstwie Zdrowia we współpracy z Centrum Legislacyjnym Rządu, szukamy...

Ale celem jest wprowadzenie takiego ograniczenia?

Jakiegoś zabezpieczenia, czy będzie możliwe zgodnie z prawem. W tej chwili trwają te prace i nie ma żadnego jeszcze rozwiązania, które mogłoby być przyjęte.

Bo niedawno ministerstwo mówiło, że po prostu Komisja Europejska wprowadza tego typu zalecenie, my musimy się podporządkować i dlatego bez recepty.

I to prawda, i to jest prawda. Ono nie powinno być bez recepty, ale powstała duża dyskusja i w społeczeństwie, i w mediach, dotycząca osób nieletnich. I tutaj jest problem, który staramy się rozwiązać. W tej chwili, w dniu dzisiejszym takiego rozwiązania jeszcze nie ma.

A według pani, to jeszcze jedno pytanie, jakie byłoby najlepsze rozwiązanie? Powinna być dostępna na receptę np. dla osób niepełnoletnich, czy po prostu jednak w ogóle na receptę?

Znaczy ja uważam, że skoro w Europie ta pigułka jest bez recepty, ale to jest moje prywatne zdanie, także u nas powinna być bez recepty, tym bardziej że zwykłe tabletki na kaszel kupowane przez młode osoby w dużych ilościach także stają się niebezpieczne. Może trzeba się zastanowić, czy dzieci w ogóle powinny kupować lekarstwa w aptekach.

Czyli jest podział zdań w Platformie w tej sprawie?

Nie, szukamy dobrego, mądrego rozwiązania. Nie ma podziałów, bo pani premier uważa, że to powinno... Ale musi być bezpieczne.

Bardzo dziękuję. Małgorzata Kidawa-Błońska, minister w Kancelarii Premiera.

(J.M.)