Polskie Radio

Sygnały Dnia 1 października 2018 roku, rozmowa z Anną Zalewską

Ostatnia aktualizacja: 01.10.2018 08:15
Audio
  • Anna Zalewska: samorządy aktywnie wdrażają reformę edukacji (Sygnały dnia/Jedynka)

Katarzyna Gójska: Gościem Sygnałów Dnia jest pani minister Anna Zalewska, szefowa resortu edukacji narodowej. Witam bardzo serdecznie.

Anna Zalewska: Dzień dobry, witam.

Ogólnopolski Dzień Tornistra dzisiaj. Pani też będzie uczestniczyć w spotkaniach, które mają promować przede wszystkim chyba zdrowie naszych dzieci, które rzeczywiście dźwigają ciężkie, bardzo często ciężkie tornistry. Co zrobić? Bo my od lat ja już nie wiem ilu dyskutujemy o tych przeciążonych tornistrach i cały czas o tym dyskutujemy. Jest jakiś sposób na te przeciążone tornistry?

Dziękuję, że pani wspomina, że od bardzo wielu lat dyskutujemy na ten temat, ponieważ to świadczy o tym, że ciężki tornister i kłopot z ciężkim tornistrem to nie efekt reformy, bo tak próbuje się dyskutować. My nie tylko napisaliśmy rozporządzenia, teraz rozporządzenie wzmacniamy, ale również po prostu uczymy. Samorządy się bardzo starają, w 90% samorządy zadbały o to, żeby były szafki dla dzieci, ale my mówimy jednoznacznie: nie ma szafek, to znaczy, że dalej nie ma problemu, to zostaw gdziekolwiek podręczniki. Nauczyciele już potrafią tak organizować zajęcia, żeby podręczniki zostawiać w szkole. Senapid przebadał w tamtym roku 8,5 tysiąca szkół, w 99% nie było już problemu. Ale, oczywiście, trzeba pracować systematycznie, cały czas edukować wszystkich – dzieci, nauczycieli, również rodziców. Sanepid jest do dyspozycji rodziców, my również.

Ale, oczywiście, wartością, która jest w tej chwili przed nami, to, na czym nam bardzo zależy, to żeby przenieść podręczniki do e-zasobów. My już mamy kilkadziesiąt tysięcy różnych materiałów, które mogą być wykorzystywane w szkołach, ale, proszę państwa, my zastaliśmy szkoły, które tylko i wyłącznie... które w 10% miały szerokopasmowy internet. Za półtora roku szerokopasmowy internet będzie w każdej placówce, a w tej chwili jesteśmy w środku dużego projektu zatytułowanego „Aktywne tablice”, czyli wyposażamy każdą klasę w multimedialny sprzęt, w dodatku uruchomiliśmy 50 milionów złotych na edukację nauczycieli. Przypomnijmy, my nie uczymy z podręczników. My uczymy tylko i wyłącznie podstaw programowych.

No dobrze, ale, pani minister, ja mam wrażenie, że to jest też tak, że to, że można zostawić podręczniki w szkole, to dotyczy przede wszystkim uczniów tych najwcześniejszych klas, tych tak naprawdę maluchów. Ci starsi już podręczniki w większości noszą ze sobą, ich kręgosłupy też są ważne i wrażliwe na ciężary.

Dlatego dzisiaj będziemy mówić, że nie powinni nosić. To jest naprawdę zasada, rozporządzenie bardzo jednoznaczne, które takie obowiązki nakłada na szkołę. Po prostu codziennie nie ma się wszystkich lekcji i nie trzeba mieć wszystkich podręczników. I jeszcze raz powtarzam: nie uczymy z podręczników, uczymy podstaw programowych.

Pani minister, to jest w zasadzie główny zarzut, który pojawia się wobec pani czy wobec rządu, opozycji. Główny zarzut, który się pojawia wobec pani i wobec rządu, brzmi tak: chaos w szkole, że reforma, którą państwo wprowadzili, pani przygotowała, wprowadziła chaos w szkole. I tutaj, jeżeli chodzi o konkrety, to podnoszony jest taki oto zarzut, że materiał, który jest przygotowany dla uczniów klasy VII i VIII, jest zbyt obszerny, że ta podstawa programowa jest po prostu nierealna, a dzieci są przeciążone nauką. Jak pani się zmierzy z tym zarzutem?

Jeżeli chodzi o tego rodzaju sformułowania, to rzeczywiście one się powtarzają od grudnia 2015 roku, kiedy podjęliśmy błyskawiczną decyzję, że oddajemy wolność w decydowaniu, czy sześciolatek idzie do szkoły czy uczy się w przedszkolu. I wszystkie te niepokoje i obawy okazały się nieprawdziwe. Pewnie pani redaktor, państwo pamiętają – nie mieliśmy zdążyć z podstawami programowymi, z podręcznikami, sieć szkół miała być niezrealizowana przez samorządy, 100 tysięcy nauczycieli miało stracić pracę. Ze wszystkim zdążyliśmy, dotrzymaliśmy wszystkich terminów i w tej chwili dalej jesteśmy z rodzicami, dalej uczymy i nauczycieli, bo to rzeczywiście nie sztuka napisać ustawę. My jesteśmy razem z nauczycielami ucząc, wdrażając, byliśmy tam, gdzie było najtrudniej, jeżeli chodzi o kształtowanie sieci. Jeżeli chodzi o podstawy programowe, to jest dokładnie odwrotnie, to znaczy ona jest bardzo nowoczesna i bardzo praktyczna i ona została rozłożona na 12 lat, dlatego że część treści z podstaw programowych przecież została przeniesiona do czteroletniego liceum. I jednocześnie...

To skąd się biorą te zarzuty?

Myślę, że to jest tak, że nikt nie zagląda do podstawy programowej. Nie wiem, czy pani redaktor zdaje sobie sprawę, ale jeszcze trzy tygodnie temu w jednej z komercyjnych stacji dziennikarz, dziennikarka rozmawiając z historykiem sztuki, zbudowali oto narrację o tym, co dzieje się w szkole, na podstawie błędnego przeświadczenia, bo przecież nie sprawdziły panie, że w lekturach nie ma Miłosza i nie ma Gombrowicza. I jest dokładnie odwrotnie. Pewnie państwo pamiętają, że były opowieści o tym, że nie będzie ewolucji Darwina. No, ani przez chwilę nie zniknęła. My przecież wprowadziliśmy bardzo nowoczesną edukację, na przykład w pierwszej klasie szkoły podstawowej już uczymy podstaw programowania, niekoniecznie na komputerze, ale przy pomocy gier planszowych i klocków. Czytamy głośno, gramy w szachy, bo to wzmacnia matematykę. Ale to rzeczywiście będzie chwilę trwało, bo właśnie takie zmiany wprowadza się powoli. W tej chwili reforma jest w klasie I, II, IV, V, VII i VIII. Dopiero za rok, w 2019 będziemy budować czteroletnie liceum.

No dobrze, pani minister, jak pani ocenia, bo to rzeczywiście jest tak, że system edukacji zmienia się powoli, na efekty trzeba poczekać, ich nie widać po miesiącu, dwóch czy nawet po roku. Jak pani ocenia, kiedy tak naprawdę polscy uczniowie zaczną odczuwać... inaczej: kiedy my zobaczymy efekty tej reformy?

Myślę, że to będzie 2023. Dlaczego? Bo wtedy napiszemy pierwszą nową maturę, maturę, która nie będzie tylko testem, przypadkiem, ale również będzie zawierała treści czy zadania otwarte, gdzie trzeba będzie napisać tekst czy rozwiązać bardzo konkretne zadania z matematyki. I myślę...

No właśnie, czym ona będzie się... Mówmy teraz już o filozofii samego egzaminu. Czym ona się będzie różniła od tej matury, którą znam od lat?

Tak jak będzie różnił się egzamin po VIII klasie. Oczywiście, nauczyciele są przeszkoleni, jeszcze wrzesień, październik kolejny cykl szkoleń, są informatory, są przykładowe egzaminy, będą również próbne, tak żeby rzeczywiście rodzice się nie niepokoili, żeby uczniowie, choć również pytani uczniowie o to, czy się czegoś obawiają, mówią, że zupełnie spokojnie sobie poradzą. A różnić się będą tym, że w połowie będzie to test, dlatego że tak funkcjonuje korporacyjny świat, my musimy do tego świata również nasze dzieci przygotować, ale wiemy na pewno, bo podnosiły to same dzieci w różnego rodzaju badaniach, że czasami egzamin jest wynikiem szczęścia, zakreślania przypadkowo różnego rodzaju odpowiedzi. W połowie będą to zadania otwarte, czyli będzie trzeba napisać tekst, napisać wypracowanie, przeanalizować tekst, a w wypadku zadań z matematyki po prostu będą to zadania otwarte, zadania z treścią.

Pani minister, ja jeszcze zapytam o polskie szkolnictwo, można powiedzieć o polskie szkoły, które funkcjonują poza naszymi granicami. Jest, oczywiście, ogromna grupa Polaków w Wielkiej Brytanii, rozumiem, że dla nich jest też oferta, żeby jednak posyłać dzieci, które będą się uczyły języka polskiego, języka macierzystego, ale jest też... i o to chciałam dokładnie panią zapytać, są szkoły polskie na Litwie, które budzą ogromne emocje. Ja obserwuję tę sytuację od lat i trudno mi nie odnieść wrażenia, że bardzo często zarówno uczniowie jak i rodzice padają ofiarą takich politycznych przepychanek pomiędzy częścią polskich politycznych środowisk działających na Litwie a częścią środowisk politycznych po prostu litewskich. Jak pani ocenią tę sytuację? Pani była niedawno na Litwie, rozmawiała pani ze swoją odpowiedniczką w tym państwie, rozmawiała pani z rodzicami dzieci. Jak pani ocenia tę sytuację?

Również rozmawiałam z dziećmi, bo to rzeczywiście przeżycie ogromne, wzruszenia i radość, jak pielęgnują język polski, jak świetnie mówią, recytują, śpiewają. Starałam się jako minister edukacji, i myślę, że to rzeczywiście mi się udało, być urzędnikiem, nie angażować się w spory polityczne, konsekwentnie odmawiałam dziennikarzom – i uszanowali to – dyskusji na temat bieżących spraw politycznych. I z takim nastawieniem również pojechałam na Litwę. Tak generalnie funkcjonuję poza granicami Polski. Chcę być bardzo obiektywna i przede wszystkim chcę wykonywać zadania. Dlatego wydaje mi się, że te rozmowy z panią minister oświaty, ale również z premierem, bo bardzo mu zależało na spotkaniu z ministrem edukacji z Polski> Podjęliśmy decyzje bardzo robocze, to znaczy nie koncentrowaliśmy się na kolejnych międzynarodowych umowach, ale już Ośrodek Rozwoju Edukacji ze swoim odpowiednikiem litewskim spotkał się dwa razy, finalizujemy zapisy, tylko i wyłącznie porozumienia dotyczącego pracy tego zespołu. I zadeklarowaliśmy panu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu – to ja, pani minister swojemu premierowi, że do 15 grudnia przedstawiamy bardzo konkretne rozwiązania po to, żeby je w następnym roku po prostu zrealizować, bo rzeczywiście dzieci i rodzice chcą, żeby był pielęgnowany język polski i żeby byli traktowani tak jak mniejszość litewska w Polsce, bo generalnie Polska jest wzorcem dla całej Europy, w jaki sposób zorganizować i jednocześnie finansować szkoły mniejszości narodowych, bo u nas są finansowane co najmniej w dwójnasób.

Jednym słowem można ostudzić emocje i przejść do konkretów (...)

Dokładnie tak. I wydaje mi się, że tylko i wyłącznie w taki sposób możemy problemy rozwiązywać i być po prostu bardzo precyzyjnym i bardzo konkretnym.

Bardzo dziękuję. Pani minister Anna Zalewska, szefowa resortu edukacji narodowej, była gościem Sygnałów Dnia.

Dziękuję, do widzenia.

JM