Polskie Radio

Sygnały Dnia 25 czerwca 2020 roku, rozmowa z Andrzejem Dudą

Ostatnia aktualizacja: 25.06.2020 07:15
Audio
  • Andrzej Duda: jesteśmy otwarci, by przyjąć dotakowych żołnierzy amerykańskich ("Sygnały dnia"/ Jedynka)

Wojciech Cegielski: Panie prezydencie, dzień dobry. W rezydencji polskiego ambasadora w Waszyngtonie rozmawiamy zaraz po spotkaniu z prezydentem Donaldem Trumpem w Białym Domu. Po tym spotkaniu, do którego dochodzi na kilka dni przed wyborami prezydenckimi w Polsce, jak pan odebrał słowa prezydenta Donalda Trumpa, które zaraz na początku konferencji prasowej mówił o tym, że ma nadzieję, że odniesie pan sukces w wyborach?

Andrzej Duda: Po pierwsze odbieram jako słowa człowieka, który mi dobrze życzy i który też dobrze życzy swojemu krajowi, dlatego że rzeczywiście w czasie, kiedy prezydentem jest w Stanach Zjednoczonych Donald Trump, a ja jestem prezydentem w Polsce, współpraca polsko-amerykańska została wyniesiona na poziom, na jakim nie była chyba nigdy. Dzisiaj rzeczywiście te konkretne efekty tej polityki widać. To jest zwiększająca się obecność militarna Stanów Zjednoczonych w Polsce, to są umowy gazowe, dzięki którym zwiększa się nasze bezpieczeństwo energetyczne i dzięki którym to są wielkie inwestycje amerykańskie wielkich amerykańskich firm. Microsoft ogłosił ostatnio miliardową inwestycję, dzisiaj Google ogłosił swoją gigantyczną też, bodaj chyba dwumiliardową inwestycję. Więc to jest efekt takiej współpracy, to jest także efekt moich spotkań z przedstawicielami wielkich firm na przestrzeni tych ostatnich pięciu lat tu w Stanach Zjednoczonych i w Polsce również. Bo rzeczywiście i z przedstawicielem jednej firmy, i drugiej firmy, a więc zarówno Google’a jak i Microsoftu rozmawiałem wielokrotnie i to mnie cieszy.

Ale takie przykłady można byłoby mnożyć. Wystarczy powiedzieć, że obroty gospodarcze pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi na przestrzeni tych ostatnich lat właśnie prezydentury przede wszystkim prezydenta Donalda Trumpa wzrosły o 50%, więc to jest ogromna zmiana. I Stany Zjednoczone są coraz większym także gospodarczo partnerem Polski. I ja jestem z tego zadowolony, bo to jest największa gospodarka na świecie, to jest stabilne, demokratyczne państwo, to jest nasz sprawdzony sojusznik, który dodatkowo jeszcze poprzez swoją obecność militarną u nas gwarantuje nam bezpieczeństwo. I wydaje mi się, że warto tę współpracę dalej realizować. A oczywiście Stany Zjednoczone na tym także zarabiają, bo przecież jak nam sprzedają gaz, to zarabiają na tej sprzedaży gazu. Kiedy kupujemy uzbrojenie od Stanów Zjednoczonych, to Stany Zjednoczone zarabiają na tym, że nam sprzedają uzbrojenie. Więc amerykańskie firmy, które prowadzą interesy w Polsce, również zarabiają pieniądze. W związku z powyższym to jest korzystne dla amerykańskiej gospodarki. I mamy taką sytuację, że każdy z nas oczywiście myśli o interesach swojego kraju, ale mamy świadomość, że spotykamy się tam, gdzie wygrywają obie strony. I to nas interesuje, gdzie wygrywają obie strony. Jak mają obie strony nie wygrywać, to się na to nie godzimy.

I dlatego mi się dobrze współpracuje z panem prezydentem Donaldem Trumpem. Ja go bardzo szanuję, lubię jego styl uprawiania polityki, pasuje mi on i przynosi to konkretne efekty. Myślę, że prezydent Donald Trump lubi też mnie, stąd te jego słowa. Natomiast gdyby mnie o to samo zapytał, no to ja bym powiedział to samo w stosunku do niego. No pewnie, że życzę mu tutaj wszelkiego powodzenia, bo mnie się dobrze uprawia z nim politykę jako prezydentowi Rzeczypospolitej, to przynosi dla Polski konkretne efekty i ja życzę mu, żeby był prezydentem jak najdłużej.

Ale amerykańscy dziennikarze pytali dzisiaj na konferencji Donalda Trumpa, czy zaproszenie pana w takim terminie jest ingerencją w wybory.

Przede wszystkim powiedzmy tak: prezydent Donald Trump rozmawiał ze mną dwa miesiące temu i myśmy się umawiali, że w momencie, w którym będzie to możliwe i koronawirus będzie się wycofywał, to ja będę jednym z... wtedy było powiedziane, że jednym z absolutnie pierwszych, z którymi on się spotka. To, że otrzymałem zaproszenie dosłownie jako pierwszy, uważam, że jest bardzo dobrą informacją przede wszystkim dla Polski, bo to ja byłem tutaj reprezentując polskie interesy dzisiaj w Waszyngtonie przed wszystkimi, to ja mogłem pierwszy odnieść się do kwestii choćby relokacji żołnierzy amerykańskich w Europie i powiedziałem, że chciałbym, żeby jednak zostali w Europie i że proszę o to, żeby to rozważyły władze amerykańskie na czele z prezydentem, bo to jest dla nas ważne.

Mówiłem to również po ustaleniach z panem Jensem Stoltenbergiem, sekretarzem generalnym NATO. To jest ważne dla bezpieczeństwa... architektury bezpieczeństwa europejskiego. No i oczywiście miałem też możliwość zaproponować, że gdyby Stany Zjednoczone rozpatrywały inne lokalizacje w Europie, to że zapraszamy do Polski. My jesteśmy otwarci na to, żeby dodatkowych żołnierzy amerykańskich przyjąć. I cieszę się, że uzyskałem tutaj pozytywny głos ze strony prezydenta Donalda Trumpa, bo to zawsze tak jest, tak się prowadzi politykę. Jesteśmy my, są nasi współpracownicy, był minister obrony narodowej obecny też z naszej polskiej strony, pan Mariusz Błaszczak. I prezydent mówi „tak” i to oznacza, że temat rusza. I potem efektem tego jest zawarcie za jakiś czas umowy już przez prezydentów, a potem to już przyjeżdżają żołnierze. No, tak się po prostu robi politykę.

To o tych żołnierzach może, panie prezydencie, bo Donald Trump mówi o tym, że prawdopodobnie wycofa czy część tych wycofanych żołnierzy z Niemiec ma trafić do Polski. To doprecyzujmy, czy to będą żołnierze w ramach tego tysiąca, który ma do nas przyjechać, czy to oznacza, bo rozmawialiście też panowie w cztery oczy, że przyjedzie do Polski więcej niż ten tysiąc?

Nie, tutaj stanowisko prezydenta było jednoznaczne, że mamy ustalenia, które są poczynione i realizowane w tej chwili na podstawie zawartej w zeszłym roku umowy, a ściślej mówiąc dwóch umów, które przewidywały: pierwsza – wzrost o tysiąc liczbę amerykańskich żołnierzy w Polsce, a po drugie – druga z nich przewidywała miejsca szczegółowo, w których ci żołnierze będą rozlokowani. I ci żołnierze w tej chwili są rozlokowywani. Dzisiejsze nasze rozmowy dotyczyły dodatkowych sił amerykańskich, nieobjętych tymi umowami.

To oznacza w takim razie, że ta deklaracja Donalda Trumpa może być odczytywana jako to, że do Polski w perspektywie jakiegoś tam czasu przyjedzie więcej niż tysiąc żołnierzy w takim razie, skoro mówił, że nie wyklucza tego, że część żołnierzy z Niemiec przyjedzie do Polski?

Tak, tak można to odczytywać. Zresztą tutaj głosy jakby z zaplecza prezydenta Stanów Zjednoczonych są bardzo różne. Mówi się też o kilku tysiącach. W związku z powyższym to będą oczywiście decyzje amerykańskie podjęte w porozumieniu z nami, kiedy już będą konkretnie decydowane liczby tych żołnierzy i lokalizacje. To wymaga jeszcze wielu prac, natomiast generalnie został wytyczony kierunek, zostało politycznie zapalone zielone światło i teraz będą kontynuowane prace już na poziomach roboczych Ministerstwa Obrony Narodowej z administracją amerykańską, z Pentagonem i tak dalej, i tak dalej.

To w takim razie przed panem, jak domyślam się, jeszcze jedna batalia, czyli jak to wszystko wytłumaczyć sojusznikom z NATO, bo tak jak pan mówi, pan przyjechał tutaj jako polityk, który chce przekonać Donalda Trumpa, żeby w ogóle nie wycofywał tych żołnierzy z Europy, może przeniósł ich z Niemiec gdzieś do innego miejsca, ale żeby te 9000, o których mówi Donald Trump, że wrócą do domu,  żeby w konsekwencji zostali w Europie. Rozumiem, że 9000 do Polski pewnie nie przyjedzie, w związku z tym wciąż jest ta robota do wykonania, przekonania Donalda Trumpa albo powiedzenia sojusznikom w NATO, że tych żołnierzy amerykańskich będzie jednak mniej w Europie.

Przede wszystkim ja zacząłem tutaj moją rozmowę od tego, że powołałem się na wcześniejszą rozmowę z sekretarzem generalnym NATO, panem Jensem Stoltenbergiem, bo zasada jest bardzo prosta – musimy być lojalni wobec siebie wzajem w NATO i ja tę lojalność absolutnie zachowuję, stąd moja rozmowa z prezydentem Donaldem Trumpem na ten temat była poprzedzona jednak rozmową z sekretarzem generalnym NATO i ustaleniami, które z nim podjąłem. Najbardziej nam zależy na tym, tak jak powiedziałem przedtem, żeby żołnierze amerykańscy z Europy nie wyjechali w ogóle. Natomiast gdzie będą szczegółowo ulokowani, no to są decyzje poszczególnych krajów i przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Natomiast krajów, które są zainteresowane przyjęciem amerykańskich żołnierzy jest co najmniej kilka. I ponieważ my też wśród nich jesteśmy, więc cieszę się, że dzisiaj jako pierwszy mogłem o tym rozmawiać, bo wie pan, w polityce też tak jest, że kto pierwszy, ten lepszy.

To teraz powrót, rozumiem, do kraju na ostatnią, zapewne bardzo ostrą i bardzo ciężką końcówkę kampanii.

No oczywiście, kampanie mają to do siebie... Dla mnie to nie pierwsza, prezydencka już w ogóle druga. Poprzednią wygrałem i teraz też, oczywiście, idę po zwycięstwo. Więc myślę, że rodacy ocenią ostatnie pięć lat, głosując w niedzielę w wyborach prezydenckich. Natomiast ja tylko bardzo proszę, żeby każdy sobie spokojnie rozważając, na kogo odda głos w wyborach prezydenckich, przeanalizował to ostatnie pięć lat, a przede wszystkim porównał te pięć lat z tym, co się w jego życiu działo i na jakim poziomie żył i w jakich warunkach do 2015 roku, co wtedy mógł sobie kupić, czy jechał na wakacje, gdzie jechał na te wakacje, na co mógł sobie wtedy pozwolić, jak wyglądało jego życie.

Bo ja jestem przekonany, że przez te pięć lat, kiedy ja jestem prezydentem Rzeczypospolitej i kiedy ja podejmuję w naszym kraju te ważne decyzje, to to, że odpowiedzialnie je podejmowałem, i to, że dokonałem tak wielu zmian, które korzystnie w moim przekonaniu wpłynęły na codzienne życie choćby polskiej rodziny czy na sytuację najmłodszych, czy na likwidację w Polsce wykluczenia na przykład komunikacyjnego czy innych rodzajów wykluczenia, a więc że to było przez te pięć lat zwrócenie uwagi na tych, którzy w wielu przypadkach do tej pory byli zupełnie pominięci przez rządzących, to jednak zmieniło sytuację w kraju wielu moich rodaków. I mam nadzieję, że też z tego punktu widzenia ta moja służba prezydencka pięcioletnia zostanie oceniona.

Gościem Polskiego Radia w Waszyngtonie był zatem prezydent Rzeczypospolitej i ubiegający się o reelekcję pan Andrzej Duda. Bardzo dziękuję.

Bardzo dziękuję również i pozdrawiam wszystkich słuchaczy.

JM