Krzysztof Grzesiowski: Minister finansów Mateusz Szczurek. Witamy, panie ministrze, dzień dobry.
Mateusz Szczurek: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
K.G.: Prezydent podpisał ustawę budżetową na rok 2014, co niespodzianką nie jest żadną w sumie, no ale przypomnijmy: według ustawy wzrost PKB ma wynieść 2,5%, produktu krajowego brutto 2,5%, bezrobocie na koniec roku 13,8%, deficyt nie większy niż 47,5 mld zł. Ale pan w przypadku dwóch wielkości ma swoje propozycje różne, od tych, które przed chwilą przedstawiłem, przede wszystkim wzrost PKB i deficyt.
M.S.: Rzeczywiście od dłuższego czasu sądzimy, że wzrost gospodarczy w 2014 roku może być nieco szybszy od tego założonego w ustawie. Czy to znaczy, że można było wydać więcej, zakładając o wiele wyższe dochody podatkowe i tym samym właśnie ten sam deficyt? Otóż nie, bo druga dobra wiadomość dla obywateli, chociaż nie najlepsza dla budżetu to to, że wzrost cen w 2014 roku zapowiada się też sporo niższy niż założony w ustawie budżetowej, to jest według założeń 2,4, a ostatnie dane, jak również prognozy wskazują, że inflacja będzie jednak niższa w 2014 roku. Ale tak jak zwykle limit w budżecie dotyczący wydatków oraz deficytu jest górnym limitem, on nie może zostać przekroczony i prawie na pewno, tak jak zawsze, deficyt będzie nieco mniejszy od tego, co jest założone.
K.G.: Czyli wzrost PKB nieco wyższy, pan mówił o granicy zbliżonej do 3%?
M.S.: Tak sądzę.
K.G.: I deficyt niższy o około 8 miliardów. Czy to znaczy, że minister Rostowski projektując budżet na 2014 rok...
M.S.: O deficycie mniejszym o 8 miliardów, no, bardzo bym chciał, żeby tak było, ale zdziwiłbym się, gdyby ten wynik był aż tak dobry, tutaj nie... Jesteśmy dopiero pod koniec stycznia, to jest o wiele za wcześnie, żeby prognozować...
K.G.: Aż takie wielkości.
M.S.: ...aż takie wykonanie, aż takie wielkości.
K.G.: Ale czy to znaczy, że minister Rostowski przyjął takie nieco bardziej pesymistyczne założenia, konstruując budżet?
M.S.: Zawsze konstruując budżet, przyjmuje się...
K.G.: Ostrożne, to może lepsze słowo.
M.S.: ...przyjmuje się założenia ostrożne choćby z tego powodu, że ustawa o finansach publicznych penalizuje, nie pozwala na wyższe wydatki, nie pozwala na większy deficyt i to jest absolutnie górna granica, tak to jest zdefiniowane.
K.G.: Czy podtrzymuje pan, panie ministrze, swoją zapowiedź, że zeznania podatkowe za rok, no właśnie, 2013 po raz ostatni będziemy robili, wykonywali, pisali sobie po prostu w wersji dotychczas obowiązującej?
M.S.: Zdecydowanie tak, chodzi tutaj niekoniecznie o wielką zmianę w formularzu podatkowym, tylko o to, że przy okazji rozliczenia rocznego za 2014 rok na początku 2015 roku podatnik będzie mógł zalogować się do portalu podatkowego na swoje konto i tam zobaczy już wstępnie wypełnione zeznanie, które będzie mógł zmodyfikować przed ostatecznym zatwierdzeniem i wysłaniem w sposób elektroniczny do urzędu. Oczywiście dla tych, którzy z Internetu korzystać nie chcą...
K.G.: No właśnie.
M.S.: ...stara metoda będzie cały czas dostępna.
K.G.: Czyli rozumiem, że jeśli ktoś będzie chciał skorzystać z sieci, tam zobaczy informację o swoich zarobkach, o podatku, jaki przyjdzie mu zapłacić lub, wszystko jedno, państwo mu zwróci. A czy będzie mógł coś zmienić? Bo np. chciałby przekazać 1% na rzecz organizacji pożytku publicznego, to będzie mógł zrobić w Internecie, czy będzie musiał się pofatygować do urzędu skarbowego?
M.S.: Będzie to mógł zrobić w Internecie. Pamiętajmy, że jest to zeznanie wstępnie wypełnione i ostateczne decyzja, co tam się wpisuje, jakiego rodzaju ulgi stosuje, czy też komu przekazuje 1% na przykład, to będzie należała oczywiście do podatnika. Wstępne wypełnienie deklaracji będzie stosowane, używając danych przesłanych przez płatnika do urzędów skarbowych, te dane przecież są dostępne. Kluczem do umożliwienia takiego ułatwienia jest informatyzacja urzędów skarbowych i całej administracji skarbowej, która postępuje przecież nie od dziś, nie od tego roku, tylko już od pewnego czasu, ale przychodzi ten moment, kiedy naprawdę będzie to przynosiło widoczne efekty dla płatnika.
K.G.: No fakt faktem, w ubiegłym roku przez Internet przeszło 17 milionów dokumentów, 3,5 miliona podatników skorzystało z takiej możliwości. Szybciej, taniej, no, przydałoby się jeszcze takie słowo bezpieczniej.
M.S.: Jest to szybciej, jest taniej, jest bezpiecznie. Co więcej, przez uwolnienie zarówno podatnika, jak i urzędnika od niepotrzebnej papierkowej roboty pozwalamy pracownikom administracji skarbowej zająć się czymś o wiele pożyteczniejszym niż przerzucanie papierów, choćby pomocy podatnikowi w wypełnianiu swoich obowiązków, wspieraniu go także przy okazji zeznania rocznego. Takich przedstawicieli urzędów skarbowych zobaczymy już w centrach handlowych w ciągu najbliższych miesięcy i tam też będzie można poradzić się, w jaki sposób dobrze wypełnić zeznanie.
K.G.: Panie ministrze, przedwczoraj Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie dotyczące polityki inwestycyjnej otwartych funduszy emerytalnych i ograniczeń w inwestowaniu przez nie po przekazaniu aktywów do ZUS-u. Na czym polega owa polityka inwestycyjna funduszy według rządu? Co będą mogły robić, a czego nie?
M.S.: Tutaj warto rozróżnić okres przejściowy i model ostateczny. Docelowo chcielibyśmy, aby fundusze, otwarte fundusze emerytalne mogły inwestować w znacznie szerszy zakres instrumentów...
K.G.: Docelowo.
M.S.: ...i tych ograniczeń miały mniej niż miały dotychczas, z jednym wyjątkiem – wyjątkiem obligacji skarbowych, instrumentów, które są gwarantowane przez państwo, żeby uniknąć obiegu pustego długu, pustego pieniądza. W okresie przejściowym w tych najbliższych latach jest minimalny procent, który musi być zainwestowany w akcjach na giełdzie. Powód jest taki, żeby uniknąć nadmiernych perturbacji czy zawirowań na warszawskiej giełdzie, gdyby otwarte fundusze emerytalne chciały nagle zmienić kształt swojego portfela. Chodzi o to, aby ten cały proces przekazania 51,5% oraz zmiany filozofii inwestowania, żeby on przebiegał możliwie sprawnie i możliwie z małą ilością zaburzeń dla całego rynku.
K.G.: Co wydarzy się w związku z otwartymi funduszami emerytalnymi 3 lutego?
M.S.: Jest to nie lada wyzwanie operacyjno-księgowe. Oczywiście wspomniał pan w hallu o...
K.G.: Jeszcze przed rozmową na antenie, że przez Warszawę przejedzie pociąg z pieniędzmi?
M.S.: Tak oczywiście nie będzie, bo obligacje skarbowe nie są fizycznie dostępne, więc to nie będą stosy papierów, które będą przechodziły z jednego portfela do drugiego, chodzi o przeksięgowanie zapisów, ale ponieważ są to instrumenty rynkowe, to cała ta operacja jest rozpisana co do godziny niemal, w jaki sposób będą one przekazywane i umarzane po to, żeby nie zaburzać funkcjonowania rynków finansowych w Polsce.
K.G.: A jeśli ktoś z otwartych towarzystw emerytalnych, któryś z funduszy opóźni się z przekazaniem, kara?
M.S.: To już są szczegóły techniczne, o których wolałbym nie mówić...
K.G.: To zależy, jak wysoka jest kara, bo może nie być z czego.
M.S.: Nie, nie, nie wątpię, że cała ta operacja jest na tyle dobrze zaplanowana, a jednocześnie otwarte fundusze emerytalne są na tyle dobrze funkcjonującymi instytucjami, że tutaj problemów nie będzie.
K.G.: Analitycy banku inwestycyjnego Goldman Sachs piszą o reformie OFE, że w krótkim terminie będzie miała pozytywny wpływ na polską gospodarkę, bo rząd nie będzie musiał przejmować się ustawowymi limitami zadłużenia, będzie mógł zwiększać wydatki, ale – dodaje Goldman Sachs – operacja rodzi ryzyko: po pierwsze nie wiadomo, jak rząd wykorzysta uzyskane oszczędności, może je wydać na inwestycje, ale może je zmarnować, a ponadto demontaż OFE sprawi, że Polska na rynkach finansowych będzie bardziej narażona na wstrząsy. Którego scenariusza pan się bardziej obawia? Który jest bardziej możliwy?
M.S.: Na pewno chciałbym zdementować tego rodzaju teorie, że zmiany w OFE przez zmniejszenie długu publicznego spowodują wzrost wydatków, którego by w przeciwnym wypadku nie było. Tak na pewno nie jest, Polska jest w procedurze nadmiernego deficytu, jest obowiązana przez Radę Unii Europejskiej do ograniczania dalszego deficytu finansów publicznych zarówno w 2014, jak i 15 roku. Co więcej, powracamy do pomysłu, który musiał być z powodów legislacyjnych, technicznych zawieszony, obniżenia limitów zadłużenia. To nie chodzi o stworzenie sobie pola do dodatkowych wydatków, ale o uporządkowanie systemu. Tak że ta pierwsza hipoteza jest na pewno nieprawdziwa, to nie jest kierunek działania rządu w obecnej sytuacji, zarówno procedura nadmiernego deficytu, jak i logika przyspieszającej gospodarki wymagają raczej mniejszego deficytu budżetowego niż większego. A co do narażenia na zmiany...
K.G.: Na wstrząsy.
M.S.: ...na wstrząsy, no, rzeczywiście jest tak, że po umorzeniu tej części długu, który był utrzymywany przez OFE, będziemy mieli do czynienia z większym udziałem kapitału zagranicznego w finansowaniu rządu, ale też pamiętajmy, że Polska jest w tej chwili w zupełnie innej kategorii inwestycyjnej i wśród... To już nie jest po prostu następny kraj wschodzący, gospodarka narażona bardzo na zmiany przepływów kapitału, tak jak wiele z tych, które obserwujemy dziś na rynkach, inwestorzy czy to z Japonii, czy to banki centralne rozwiniętych krajów coraz częściej są inwestorami w Polsce, a to powoduje znacznie większą stabilność.
K.G.: Mówiliśmy przed godziną 7 o niedolach przedsiębiorców. Pan zapowiadał swego czasu konieczność stworzenia nowej ordynacji podatkowej. Tam był podany taki przykład, w którym przedsiębiorca skarżył się, że urzędnik skarbowy zakwestionował mu fakturę za paliwo, ponieważ on to paliwo kupił w niedzielę. Co prawda nigdzie nie jest napisane, że w niedzielę nie można pracować, ale jeśli można dokonywać takiej interpretacji, to przyzna pan, panie ministrze, że to jakaś jest paranoja zupełnie. Swoją drogą być może urzędnik skarbowy być może w innym województwie nie miałby żadnych wątpliwości.
M.S.: Nowelizacja ustawy o podatku od towarów i usług, o VAT, która została przyjęta przez Radę Ministrów we wtorek, na szczęście ten problem eliminuje i ona znacznie bardziej upraszcza sposób odliczania podatku VAT od używania samochodów służbowych, tych w użytku mieszanym, które są po części używane prywatnie, po części służbowo. W tej chwili znika konieczność notowania, który kilometr był służbowo pokonany, który prywatnie. I tych ograniczeń, tych problemów w nowej ustawie na szczęście już przedsiębiorcy mieć nie będą. Zniknie też fikcja bankowozów czy ciężarówek Skoda Fabia czy też...
K.G.: A sama ordynacja? Pan zapowiadał ten proces tworzenia jej na mniej więcej dwa lata, że do końca kadencji, tej kadencji parlamentu byłoby dobrze, gdyby taki dokument powstał. Ma pan wciąż tyle wiary w sobie, że jest to realne?
M.S.: Pewna zmiana, zmiana taka mniejsza ordynacji podatkowej ona jest w tej chwili w dosyć zaawansowanych pracach. Jedna wypowiedź, która również pojawiła się w materiale w Jedynce, była moim zdaniem bardzo istotna, że niemal równie ważne, a może nawet ważniejsze niż prawo jest też praktyka jego stosowania i to, w jaki sposób administracja podatkowa, urzędy skarbowe, urzędy kontroli skarbowej działają na styku, no właśnie, na styku podatnik-państwo. I myślę, że tutaj najszybciej można oczekiwać zmian, które już postępują. Chodzi o to, żeby ten dobry podatnik, ten podatnik z grupy niskiego ryzyka miał po prostu łatwiej. I tutaj funkcją urzędów skarbowych będzie raczej właśnie pomoc w jak najłatwiejszym, szybszym, tańszym wypełnianiu obowiązków podatkowych, co nie zmienia faktu, że cały system też musi być szczelny i możliwie jednolity dla wszystkich.
K.G.: I tak na sam koniec, bo słuchacze, kiedy dowiedzieli się, że pan minister zajrzy do naszego studia, mieli tam różne pytania związane. Dzisiaj Rzeczpospolita pisze o nowych podatkach Donalda Tuska. Nie szykuje pan jakichś nowych podatków dla grupy zawodowej, np. rolników?
M.S.: Jak było to ogłoszone w exposè premiera, w liczeniu dochodów rolników nigdy nie chodziło o zwiększenie ich obciążeń podatkowych. Jeśli chodzi o obciążenia podatkowe w Polsce w 2014 roku, one będą najniższe według ustawy budżetowej od przynajmniej 20 lat w Polsce i są jedne z niższych w Europie. Więc jeżeli chodzi o wysokość podatków, to na pewno nie mamy się czego wstydzić. Jeśli chodzi o ich skomplikowanie, jeśli chodzi o proces ich poboru, na pewno jest ciągle jeszcze dużo do zrobienia.
Daniel Wydrych: Panie ministrze, jeszcze na koniec z zupełnie innej beczki. Badał pan ostatnio krew?
M.S.: Podejrzewam, że przy okazji zmiany pracy i obowiązkowych badań...
K.G.: No tak, bo to obowiązkowe badania.
M.S.: ...tak mogło być, tak.
D.W.: Bo znalazłem taką opinię, że gospodarkę to pan ma we krwi.
M.S.: Nie zostało to wykryte w badaniach wstępnych do pracy.
K.G.: Ale to dobre, dobra kwestia. Mateusz Szczurek, minister finansów, nasz gość. Dziękujemy bardzo za spotkanie.
M.S.: Dziękuję bardzo.
(J.M.)