Polskie Radio

Rozmowa dnia: Joachim Brudziński

Ostatnia aktualizacja: 20.03.2014 07:15

Krzysztof Grzesiowski: Przewodniczący Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości poseł Joachim Brudziński. Witamy, panie pośle.

Joachim Brudziński: Dzień dobry, witam.

K.G.: Nie wiem, czy pan wczoraj oglądał mecz Ligi Mistrzów Borussii Dortmund z Zenitem Sankt Petersburg.

J.B.: Niestety nie, nie dane mi były wczoraj żadne pasje sportowe, natomiast ciężki dzień mieliśmy, zarówno w Sejmie bardzo gorąca sytuacja, niezwykle bulwersująca, jeżeli chodzi o osoby rodziców opiekujących się dzieciakami niepełnosprawnymi przy zupełnie niezrozumiałej po raz kolejny postawie rządzących. Mam nadzieję, że kolejny gość, który będzie...

K.G.: Będzie okazja, Władysław Kosiniak-Kamysz będzie po ósmej piętnaście.

J.B.: ...do tego będzie mógł się odnieść. Mieliśmy też ważne posiedzenie Komitetu Politycznego, potem po południu musiałem wyjechać poza Warszawę.

K.G.: Pytam o ten mecz z jednego powodu. Ci, którzy oglądali, być może dostrzegli taki moment, kiedy to po bramce zdobytej przez piłkarzy Zenitu rozradowani kibice rosyjscy w Dortmundzie spalili flagę, ale nie Borussii, tylko niemiecką.

J.B.: Ten demon rosyjskiego szowinizmu obudzony z inspiracji i za zgodą, co jest dla mnie oczywiste, Władimira Putina będzie się budził i będzie coraz bardziej odczuwalny, jeżeli ta postawa, a szczególnie jeżeli te informacje się potwierdzą, związane chociażby z rozpoczynającym się dzisiaj w Brukseli szczytem państw Unii Europejskiej, że na te demony i na te oczywiste prowokacje, i to prowokacje nie jakichś marginalnych środowisk, tylko niestety tego czynnika rządowego uosabianego przez Putina, przez armię rosyjską, jeżeli ta reakcja będzie taka spolegliwa i taka przestraszona, no to będziemy mieli kolejne odsłony tych prowokacji.

Dla nas, Polaków, niezwykle groźne są dwa takie sygnały, które wczoraj do opinii publicznej dotarły. Pierwszy to informacja o niezwykle zintensyfikowanych działaniach wojskowych przy granicy z Estonią i oto już pojawia się problem, który był powodem wtargnięcia Rosjan, wojsk rosyjskich na Krym, otóż o rzekomych prześladowaniach mniejszości rosyjskiej w Estonii, to jest pierwsza informacja niezwykle bulwersująca, tym bardziej że Estonia to nie Ukraina, Estonia to członek Paktu Północnoatlantyckiego, a jednak Rosja podejmuje taką konfrontację. A druga niezwykle niepokojąca informacja to ta o rzekomym pobiciu obywatelki rosyjskiej z Obwodu Kaliningradzkiego w Braniewie przez Polaków. Czyli mamy dokładnie krok po kroku realizowany scenariusz, o którym... Akurat mam powody do satysfakcji, Prawo i Sprawiedliwość mówiło już przed laty, chociażby wtedy, kiedy minister Sikorski tak beztrosko forsował rozwiązania dotyczące małego ruchu granicznego z Obwodem Kaliningradzkim, no i teraz...

K.G.: Ale czy taki ruch powinien być wstrzymany w związku z tym?

J.B.: Taki ruch, panie redaktorze,  powinien być pod zdecydowanie inną kontrolą, znaczy takie otwarcie szeroko drzwi do strefy Schengen dla małego ruchu granicznego z jednej strony przyniósł oczywiste korzyści zarówno dla województwa warmińsko-mazurskiego czy dla województwa pomorskiego i tego w żaden sposób nie chcemy negować. Przyniósł również korzyści mieszkańcom Obwodu Kaliningradzkiego, ale dzisiaj ta granica z Obwodem Kaliningradzkim, takie obrotowe drzwi, przez które to obrotowe drzwi, obyśmy byli złymi prorokami, albo za chwilę pojawią się, nie daj Panie Boże, swoistego rodzaju tituszki, które będą próbowały wywołać tutaj prowokacje i zamieszki, a już chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, że te obrotowe drzwi w postaci tego małego ruchu granicznego są szeroko otwarte i dobrze naoliwione nie tylko dla przedstawicieli środowisk przestępczych z Rosji, ale również dla służb, które mogą tutaj w sposób niekontrolowany przenikać praktycznie nie tylko na nasze terytorium, ale po samą Lizbonę. I to jest to, przed czym przestrzegaliśmy.

No, już rzecz wydawałoby się marginalna, bo płynąca ze środowisk dzisiaj skrajnych w Rosji, ale jednak ten apel i to wezwanie opublikowane na stronach internetowych, że czas, aby Rosja wróciła tam, gdzie jej miejsce, czyli w tym między innymi nie tylko na Ukrainę, ale również Finlandia, Mołdawia, a przede wszystkim Polska. No i teraz pytanie: na ile ta postawa świeżo nawróconego na realizm polityczny Donalda Tuska i jego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego będzie szczerą i przede wszystkim skuteczną, a na ile będzie to tylko taktyka, która – niestety wygląda na to – jest taktyką wyborczą i ta postawa ojca narodu, który nawet w tym wczorajszym orędziu staje na tle tylko i wyłącznie flag narodowych, a już zniknęły flagi unijne, no, też daje tutaj do myślenia, że jest to postawa czysto wizerunkowa, a nie...

K.G.: A w czym, panie pośle, miałaby się przejawiać skuteczność, o której pan wspomniał?

J.B.: No, panie redaktorze,  zobaczymy chociażby na skuteczność dzisiaj Donalda Tuska podczas tego rozpoczynającego się szczytu. Panie redaktorze,  w tym języku dyplomacji, kiedy ten właśnie świeżo nawrócony ojciec narodu Donald Tusk zwrócił się z słusznym postulatem, oczywistym i w ramach obowiązujących traktatów w Unii Europejskiej, jak i całej idei Unii Europejskiej, czyli solidarnej Unii, zwrócił się z pomysłem i apelem do pani kanclerz Angeli Merkel, aby były wspólne zakupy cen energii, między innymi też przede wszystkim z Rosją, no to najłagodniej mówiąc usłyszał: a idź ty do czorta! Niemcy...

K.G.: Czyli usłyszał: „To przedsiębiorstwa kupują, a nie państwo”.

J.B.: Panie redaktorze,  no chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, że nawet w gospodarce niemieckiej czy europejskiej wpływ państwa na przedsiębiorstwa jest oczywisty. I kanclerz Angela Merkel i rząd niemiecki ma wystarczająco dużo instrumentów, aby przedsiębiorców przekonać do tego, żeby kierując się interesem całej wspólnoty europejskiej nie robić dealu z Rosjanami, bo za chwilę może zacznijmy robić interesy z Kim Dzong Unem, bo również powiemy, że to prywatne przedsiębiorstwa, nie rząd. Panie redaktorze,  to nie kto inny jak były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder wszedł do porozumienia niemiecko-rosyjskiego w sprawie budowy Gazociągu Północnego. Przecież Gazociąg Północny w sposób oczywisty jest przedsięwzięciem politycznym, a nie gospodarczym, bo przecież nikt przedsiębiorców czy ekonomistów nie przekonałby do tego, żeby wrzucać pieniądze w tym wypadku w morze, bo można było ten gazociąg zbudować znacznie taniej po tej linii, tzw. linii amber, czyli przez terytorium Litwy i Polskę, a jednak został wybudowany na dnie Bałtyku. Czy dlatego, że taniej? Nie, w sposób oczywisty drożej. A dlaczego? No dlatego, że jest dzisiaj instrumentem również oddziaływania i wymuszania przy biernej postawie pana premiera Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego, wtedy, kiedy ten gazociąg był budowany, na gospodarkę polską.

Więc wracając do pańskiego pytania, jeżeli Donald Tusk przekona dzisiaj, a ma ku temu argumentów moc, przekona swoich partnerów, przywódców państw Unii Europejskiej do rzeczywiście realistycznego i realnego wymierzenia Rosji sankcji za w sposób oczywisty bezprawny aneksji części terytorium niepodległego państwa, to wtedy będziemy mogli mówić o skuteczności Donalda Tuska. I warto tutaj powiedzieć, że Unia Europejska, również Polska jako ważny członek Unii Europejskiej, ma naprawdę instrumenty do tego, żeby Rosja odczuła dotkliwie, a nie na zasadzie ukarania zakazem wjazdu czy zamrożeniem aktywów.

K.G.: A jakie to instrumenty, panie pośle, ma pan na myśli?

J.B.: Surowce, surowce...

K.G.: Ale to dzisiaj mielibyśmy nie kupować od Rosjan czy... co mielibyśmy robić?

J.B.: Panie redaktorze,  wystarczy, że obniżymy ceny, a przecież są ku temu możliwości, ceny za baryłkę ropy poniżej 80 dolarów, bo przecież ceny gazu i ropy są tutaj w sposób oczywisty powiązane, i gospodarka rosyjska, która jest gospodarką, tak mówiąc oględnie, trzecioświatową, to znaczy w dużej mierze opartej o sprzedaż surowców, mówi się tutaj o ok. 50% wpływów do budżetu Federacji Rosyjskiej...

K.G.: Baryłka o 10 dolarów tańsza to już jest duży problem dla gospodarki rosyjskiej.

J.B.: Ale jedno wahnięcie na giełdzie...

K.G.: Ale jaki mamy wpływ na to, żeby osiągnąć taki cel, o jakim pan mówi?

J.B.: Albo jesteśmy pełnoprawnym członkiem Paktu Północnoatlantyckiego w tym wymiarze bezpieczeństwa militarnego i wojskowego, a w wymiarze naszego bezpieczeństwa ekonomicznego i gospodarczego, przecież to było przesłanką, główną przesłanką do wejścia do Unii Europejskiej, i te argumenty przemówią zarówno do Niemców, jak i Francuzów, jak i pozostałych państw członkowskich, albo dajmy sobie spokój, będziemy tylko kwiatkiem do kożucha decyzji podejmowanych ponad naszymi głowami przez kanclerz Angelę Merkel czy prezydenta Francji. Jeżeli dzisiaj dowiadujemy się, że... co jest też nomen omen bardzo charakterystyczne, że jeden z tych desantowców, które to desantowce nafaszerowane i naszpikowane elektroniką i dostępem do technologii natowskich zostają sprzedane dzisiaj Rosji, jeden z nich będzie nosił nazwę „Sewastopol” i trafi właśnie na Morze Czarne...

K.G.: Mówi pan o francuskim okręcie.

J.B.: O francuskim Mistralu, tak, dwa takie Mistrale mają być Rosji sprzedane z jednej strony, a z drugiej strony słyszymy o tym, że Rosja oddaje Gazpromowi pełną kontrolę nad gazociągiem Opal... Dla radiosłuchaczy, którzy się tutaj niezbyt dokładnie orientują, gazociąg Opal to jest gazociąg biegnący wzdłuż naszej zachodniej granicy od gazociągu Nordstream, czyli od tego gazociągu położonego ponad naszymi głowami, i łączącego ten gazociąg między innymi z magistralą czeską, która to magistrala przez Bawarię przesyła później ten gaz do krajów Beneluksu. To my pozostajemy taką białą wyspą, bo jeszcze idzie South Stream, czyli Gazociąg ten Południowy, i nagle okazuje się, panie redaktorze,  że my będąc członkiem Unii Europejskiej zostajemy pozostawieni sami sobie w tych kleszczach rosyjsko-niemieckich. Kiedy o tym mówiliśmy, to ten dzisiaj ojciec narodu Donald Tusk i Radosław Sikorski grzmieli z anteny, jak sam osobiście usłyszałem od ministra Sikorskiego, żebym głupot nie opowiadał, bo Gazociąg Północy w żaden sposób Polsce nie szkodzi, a w ogóle jak tylko pan premier Donald Tusk poprosi kanclerz Angelę Merkel, to ona go natychmiast przesunie i nie będzie tutaj żadnego problemu.

K.G.: To w takim razie, panie pośle, dojdźmy do tego... doszliśmy do tego, o czym pan wspomniał, użył pan takiego sformułowania „solidarna Unia”. Istnieje coś takiego?

J.G.: No, zadaniem dzisiaj przede wszystkim...

K.G.: Nie mówię o definicji, oczywiście, i o założeniach, tylko o realiach.

J.B.: Solidaryzm państw równoprawnych, narodowych państw legł u podstaw powstania Unii Europejskiej. I teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy rzeczywiście ten... A już chyba nie ma bardziej ważnego powodu, jak ten, jakim jest dzisiaj aneksja części niepodległego terytorium niepodległego państwa Ukrainy. I albo my rzeczywiście jako ważny członek Unii Europejskiej i w sposób oczywisty żywotnie zainteresowany tym, żeby za naszą wschodnią granicą był ten bufor właśnie niepodległych i suwerennych państw, przekonamy naszych partnerów w Unii Europejskiej do realistycznych... Przecież to jest też jeden z elementów (pozwolę sobie na taką dygresję), którym się dzisiaj opinię publiczną, szczególnie w Polsce, straszy, że oto nieodpowiedzialne Prawo i Sprawiedliwość, nieodpowiedzialny Kaczyński próbuje tutaj znowu wywołać jakąś awanturę i jakąś wojnę. Tylko szanowni państwo, szanowni radiosłuchacze, to nie kto inny, jak śp. Lech Kaczyński i jak Jarosław Kaczyński od wielu lat zarówno rządzących w Polsce, jak i naszych partnerów w Unii Europejskiej przed takim scenariuszem, który dzisiaj realizuje Putin i Rosja, przestrzegali.

I w ramach tej Unii Europejskiej, panie redaktorze,  na tyle możemy liczyć, na ile będziemy mogli liczyć przede wszystkim na siebie. I to jest zadanie, podstawowe dzisiaj zadanie odpowiedzialnych polityków, żeby mniej buńczucznego wymachiwania szablą, tylko więcej realistycznych działań – wzmocnienie polskiej armii, wzmocnienie polskiej gospodarki i bezpieczeństwo energetyczne. Czyją inicjatywą była budowa gazoportu w Świnoujściu? Inicjatywą Lecha Kaczyńskiego i Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby terminarz został dochowany, to gazoport już by funkcjonował, bylibyśmy bezpieczni, 7 miliardów metrów sześciennych gazu mogłoby płynąć do Polski z kierunku czy to Zatoki Perskiej, czy otwiera się olbrzymi rynek amerykański. To jest też jeden z elementów, którym Polska powinna grać. Jeżeli nie będzie tu solidarności unijnej, my powinniśmy otworzyć się na gaz amerykański, gaz z łupków, i możemy tutaj być swoistego rodzaju...

K.G.: Pod warunkiem, że Amerykanie zliberalizują przepisy o eksporcie.

J.B.: Oczywiście, tylko, panie redaktorze,  takie sygnały, nie jest żadną tajemnicą, bo takie sygnały płyną zarówno ze Stanów Zjednoczonych, jak i ze środowiska amerykańskiej dyplomacji tutaj w Polsce. Sam gościłem pana ambasadora w Szczecinie podczas jego wizyt na Pomorzu Zachodnim, gdzie spotykał się z władzami województwa właśnie w Szczecinie, i rozmawialiśmy na ten temat i rzeczywiście jeżeli Kongres, a wszystko na to wskazuje, że to leży w żywotnym interesie Stanów Zjednoczonych, w tym kierunku pójdzie, to my mamy takie możliwości. Gdybyśmy jeszcze dodatkowo zwiększyli moce przerobowe gazoportu w Świnoujściu, to możemy być, a są takie możliwości, to możemy być realnym zagrożeniem dla interesów Gazpromu w tej części Europy. I w tym kierunku powinniśmy dążyć. A wtedy na pewno Unia Europejska, a przede wszystkim Niemcy, zaczną się z nami liczyć. Tylko mniej spolegliwej postawy typu: aha, no to w interesie niemieckich stoczni jest, żeby stocznia w Szczecinie została zamknięta, to ją zamykamy, później jadę do Berlina, tak jak pan premier Donald Tusk, i odbieram medal im. Rathenaua, wybitnego polakożercy, w Berlinie. Więc taka polityka się skompromitowała, polityka Sikorskiego się skompromitowała.

I oczywiście my dzisiaj w tych sprawach impoderabilnych rząd i Platformę Obywatelską i premiera wspieramy, bo my potrafimy jako odpowiedzialna opozycja tam, gdzie jest interes Rzeczpospolitej, odłożyć na bok partykularny interes partyjny. Ale to nie oznacza, że zostaliśmy dotknięci amnezją i nagle zapomnimy o 6 latach kompromitacji i porażki.

K.G.: Poseł Joachim Brudziński, przewodniczący Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości, nasz gość. Aha, pan poseł pewnie nie wie o tym, dzisiaj w kalendarzu mamy Międzynarodowy Dzień Szczęścia.

J.B.: Życzę tego szczęścia zarówno panom redaktorom, jak i przede wszystkim wszystkim radiosłuchaczom.

K.G.: Sobie także chyba trochę.

J.B.: Również. A przede wszystkim mojemu koledze, który trzecią dobę już nie śpi, bo urodził mu się syn. Ale jest szczęśliwy.

K.G.: To pozdrawiamy kolegę.

Daniel Wydrych: A pan jest szczęśliwy?

J.B.: Bardzo, mam szczęśliwą rodzinę, cudowne córki, kochającą żonę. Jestem człowiekiem szczęśliwym i spełnionym.

K.G.: Czyli jednak można.

J.B.: A szczególnie, jak wstanę rano i włączę Polskie Radio.

K.G.: Zwłaszcza podobno Radio Szczecin, publiczne Radio Szczecin.

J.B.: Publiczne.

K.G.: Pozdrawiamy.

J.B.: Moja miłość.

K.G.: Poseł Joachim Brudziński, dziękujemy jeszcze raz.

J.B.: Wszystkiego dobrego.

(J.M.)