Polskie Radio

Rozmowa dnia: Janusz Piechociński

Ostatnia aktualizacja: 29.04.2014 07:15

Przemysław Szubartowicz: Nasz gość: Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki. Witam serdecznie.

Janusz Piechociński: Dzień dobry.

Panie premierze,  we wtorek ulicami Katowic ma przejść organizowana przez związki zawodowe górnicza manifestacja sprzeciwu wobec polityki rządu i zarządów spółek węglowych. Pan namawia Kompanię Węglową,  aby pilnowała kosztów wydobycia węgla i je zmniejszała, a tymczasem związkowcy odpowiadają, że można tego pilnować, ale tak naprawdę interwencja państwa powinna być inna, np. fiskalizm jest kłopotem polskiego górnictwa. Czy pan się zgadza z taką opinią?

Mniej więcej co dwa tygodnie jestem w Katowicach i nie tylko w Katowicach. Polski i europejski węgiel jest pod gigantyczną presją węgla dużo tańszego z Ameryki, z południowej Afryki i z dalekich wschodnich odkrywkowych kopalń Rosji. Dwa tygodnie temu czy trzy tygodnie temu w Katowicach był prezentowany raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Świat wbrew temu, co myślimy i mówimy w Europie, zwiększa wydobycie węgla, ale także poprzez węgiel chce zdobywać dewizy. Rosjanie zbudowali system, gdzie jeszcze przed dewaluacją rubla o prawie 20% opłacało się wozić ze wschodnich Syberii, świetny węgiel energetyczny, no, odległość 6000 kilometrów. Amerykanie zrezygnowali z energetyki węglowej i ją wygaszają, ale nie zrezygnowali z węgla [słowo niezrozumiałe] węgiel. W portach ARA na Morzu Północnym jest węgiel poniżej 80 dolarów, są także krótkoterminowe dostawy już na poziomie 73, a Kolumbia sygnalizuje, że da do Europy węgiel nawet w cenie 63 dolary za tonę.

Panie premierze,  na to jest odpowiedź Dominika Kolorza, który jest szefem Dolnośląskiej Solidarności, on odpowiada tak, że jeżeli ten węgiel jest tańszy, tak jak pan mówi, to na skutek zupełnie innych zasad oprzyrządowania fiskalnego tegoż węgla, bo w Rosji, akurat do Rosji się odnosił, nie ma 23% VAT-u i 40-złotowej akcyzy. Może należałoby interweniować w tych obszarach.

To wróćmy do Polski. Zeszły rok był bardzo trudny węglowy, „Bogdanka” lubelska miała ponad 300 mln zysku, Katowicki Holding po bardzo radykalnym programie, który zrobiła i załoga, i prezes, osiągnął kilkadziesiąt milionów zysku, a w Kompanii Węglowej mamy stratę na jednej tonie statystycznego wydobycia. W „Bogdance” udział kosztów płacowych i pochodnych to 36%, w Kompanii Węglowej 63%. Zwracam też uwagę, że mieliśmy bardzo ciepłą zimę, na południu węgiel, także ten detaliczny w tych sortach, które są najbardziej atrakcyjne, najbardziej rentowne, sprzedał się w mniejszych ilościach, po dużym wspartym eksporcie w zeszłym roku, bo to było w skali całego polskiego górnictwa, 10 mln ton. W dalszym ciągu na hałdach kopalni węglowej jest kilka milionów ton. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby wskazywać i ten dialog żeby był poprzez manifestacje i poprzez taką wymianę cytatów i fragmentów...

No tak, ale jest apel o to, żeby rząd coś z tym zrobił. Związkowcy mówią wyraźnie: proszę bardzo, spotkajmy się z premierem, jakie są propozycje, sytuacja w górnictwie jest dramatyczna, będą protesty...

Ale...

...tysiące miejsc pracy zagrożone. No, takie są apele związkowców, którzy zresztą...

No tak...

...tak jak mówił Dominik Kolorz, nie są zadowoleni ze spotkania z panem ubiegłotygodniowego.

Nie ze mną, tylko z dwoma sekretarzami stanu wspartymi ekspertami...

No tak.

...no bo jeżeli związkowcy zakładają, że znajdziemy jakiś mechanizm kupowania każdego węgla po każdym koszcie i zmusimy energetykę do tego, żeby przeniosła bardzo drogi węgiel, który nie sprzedaje się w warunkach rynkowych, także na rynku polskim, choćby w stosunku do „Bogdanki” za wszelką cenę, no to nie dziwmy się, że jest o to trudno. Ale jest program naprawczy, dzisiaj powołam na nową kadencję nowy zarząd Kompanii Węglowej, przed tym zarządem stawiamy bardzo zdecydowane działania. Górnictwo śląskie musi wytrzymać tę próbę. Jestem przekonany, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy odzyska swoją rentowność i wrócimy do rozmowy w zupełnie innym klimacie, ale to wymaga, żeby nie tylko wiele stale zmieniało się nad ziemią, ale musi się zmienić także wiele pod ziemią, między innymi nie tylko w „Bogdance”. Część węgla, która bardziej przypomina kamień węgielny, a nie węgiel kamienny, zostaje na dole kopalni, a nie jest za wszelką cenę wydobywana, wywożona na górę, po czym okazuje się, że nie jest kupowana przez energetykę, bo ma słabą wartość energetyczną, zawiera pyły i w związku z tym energetyka woli węgiel z „Bogdanki” czy z Katowickiego Holdingu, a nie z kopalni węglowej.

A premier Donald Tusk mówi o tym, że potrzebna jest unia energetyczna, mówi o tym także...

Ale proszę zwrócić uwagę ...

...w kontekście wydarzeń na Ukrainie i przede wszystkim z tego powodu, ale mówi też w tym pakiecie swoich propozycji o tym, aby rehabilitować węgiel. A jak w tym kontekście rozumieć te kłopoty polskiego górnictwa?

Zwracam uwagę, że my z węgla nie rezygnujemy. I wiedzą o tym także bardzo dobrze związkowcy i choćby ta liczba spotkań i to, co robiliśmy z okazji szczytu klimatycznego w Warszawie, kiedy zwołałem równolegle szczyt „Węgiel i klimat”, to, że mówimy o tym, że polityka energetyczna musi być wpasowana w politykę klimatyczną, że trzeba dbać o przemysł i energię, a przemysł i energetyka nie może szkodzić klimatowi. Podjęliśmy gigantyczny program modernizacji polskiej energetyki i nie rezygnujemy z węgla, proszę zwrócić uwagę – Jaworzno, proszę zwrócić uwagę – Opole, Kozienice, za chwilę do końca tego kwartału rozstrzygnięcie o partnerskiej budowie z kapitałem azjatyckim kopalni na nieruchomościach Kompanii Węglowej, w związku z tym zabezpieczamy popyt na polski węgiel. W perspektywie roku 2040-2050 w dalszym ciągu węgiel kamienny i węgiel brunatny będzie stanowił podstawę bezpieczeństwa energetycznego Polski. Ponad 60% zdiagnozowanych i możliwych do eksploatacji zasobów węgla europejskiego znajduje się w Polsce. Odbudowaliśmy w końcu też szkolnictwo górnicze w latach 90. zaniedbane.

Czyli nie ma takiej alternatywy, że natychmiast skreślamy węgiel, wręcz przeciwnie, ale ten węgiel, tak jak wszystko w gospodarce, musi być bardzo racjonalnie wydobywany. Trzeba schodzić po prostu z produkcji na ścianach, gdzie jest strata ponad 130 zł na tonę, i wydobywać ten węgiel z tych ścian, na których jest 20-30. Innej drogi po prostu nie ma. I dziwię się, że związkowcy apelują tylko, aby problemy węgla rozwiązywać tylko w makroekonomii, a zapominają o tym, że warto byłoby pojechać do „Bogdanki”, porozmawiać ze związkowcami „Bogdanki” i przypomnieć sobie, jak to na początku lat 90. w „Bogdance”, będącej wówczas w dużo trudniejszej sytuacji, jednak dokonano istotnych zmian. A więc pilnowanie efektywności, podnoszenie efektywności, racjonalności, otwieranie górnictwa węglowego na to, żeby nie tylko sprzedawało węgiel dla energetyki węglowej, ale także dawało węgiel jako chemię, stąd technologia czystego węgla, stąd duże eksperymenty choćby w kopalni „Wieczorek”. I jednocześnie też pamiętajmy o tym, że wycofujemy z produkcji energetycznej piece o sprawności poniżej 30%, a w to miejsce wprowadzamy piece o sprawności 46%. W związku z tym to też zapowiada pewną restrukturyzację tego, co jest wewnątrz energetyki węglowej. Proszę zwrócić uwagę, rok temu dyskutowaliśmy, dlaczego grupie PGE nie opłaca się budować Opole 5, Opole 6. No bo między innymi z tych powodów, że przesunięto moce wytwórcze do tańszej energii z węgla brunatnego.

Panie premierze,  ale chciałbym też zapytać o to, o czym pan wspomniał, pan wspomniał o pakiecie klimatycznym, o sprawach związanych z emisją CO2. Komisja Europejska opublikowała takie właściwie, no, jasne wytyczne, zapisy konkretne, pakiet klimatyczno-energetyczny do 2030 roku. Redukcja o 40% emisji dwutlenku węgla, ale także rekomendacje w sprawie gazu łupkowego, chociaż nie przepisy. Czy będziemy wetować?

Między innymi w wyniku mojego działania bardzo konsekwentnego także w Brukseli, także na spotkaniu przyjaciół w Rzymie, także podczas właśnie tego szczytu energetycznego, gdzie powiedzieliśmy bardzo wyraźnie: nie może być tak, że Europa z jednej strony ma postulat reindustrializacji, a przypomnę – we francuskiej gospodarce przemysł to już 10,5, a w Polsce to w dalszym ciągu 22 i moją osobistą ambicją jest to, żeby najdalej za 3 do 5 lat, kiedy wejdziemy do mega strefy ze Stanami Zjednoczonymi, to było 25%, stąd proszę popatrzeć, jak udany mamy ten rok, jeśli chodzi o inwestycje w przemyśle i jakie pobudzone zostały także przemysłowe inwestycje kapitału polskiego, to są naprawdę świetne informacje. Ta decyzja o wydłużeniu funkcjonowania stref to jest kolejne wyjście na pierwsze miejsce, jeśli chodzi o najatrakcyjniejsze miejsce do inwestowania w Europie, pobudzenie kapitału polskiego do inwestowania. I cieszymy się z tego, nie tylko Grzegorz Benedykciński pod Warszawą może nam powiedzieć, że zgłosiło się kilka firm, które chcą 2 tysiące miejsc pracy zrobić. Wczoraj byłem w Połańcu, już prowadzimy negocjacje z inwestorem w świeżo poszerzonej strefie, który już wkrótce uruchomi budowę fabryki... [słowo niezrozumiałe]

Ale czy redukcja o 40% emisji dwutlenku węgla...

Jest nie do przyjęcia, panie redaktorze,  i między innymi z tych powodów ta Rada Europejska w marcu...

Ale będzie weto polskie?

Ta Rada Europejska w marcu... Wszyscy wiedzieli, że jeśli przywódcy zachodniej Europy, którzy mają inny mix energetyczny, postawią, to to będzie weto polskie. I ja tego nie ukrywałem i mówiłem to wszystkim. W związku z tym rozumiem, że w rywalizacji o energię, tanią energię są także interesy tych, którzy mają więcej energii z atomu albo tych, którzy mają więcej energii niż my z wiatru, ale uwaga – ostatnio rząd niemiecki wycofał wsparcie 23 miliardów euro do swojej energetyki wiatrowej, my także mamy oczywiste plany, jeśli chodzi o oze. Zwracam uwagę, że w Sejmie jest już ustawa ozowa, ale ta ustawa ozowa ma zagwarantować nie samym producentom ogniw fotowoltaicznych zyski, czy solarów, czy wiatraków, ale ma zapewnić Polsce dobrą strukturę w mixie energetycznym energii, która jest przyjazna dla konsumenta, także przyjazna cenowo.

Panie premierze,  jeśli chodzi o afrykański pomór świń, strefa buforowa bardzo zaszkodziła polskim producentom. Pan proponuje taką ofensywę, aby przywrócić i pozyskać nowe rynki azjatyckie dla polskiej wieprzowiny, ale  jednocześnie mówi pan o zdolnościach magazynowych państwa, które należy zwiększyć. Kiedy ta strefa buforowa zniknie?

To wynika z konsekwencji także porozumień międzynarodowych. My, Marek Sawicki, nowy minister rolnictwa [słowo niezrozumiałe] dosłownie kilka tygodni, podjął bardzo skuteczne działania, w tej chwili w tej strefie buforowej odbywa się skup na określonych zasadach, w związku z tym nie ma tej sytuacji, która była tuż po ujawnieniu tej informacji o dwóch padłych dzikach i fatalnej decyzji ówczesnego naczelnego lekarza weterynarii, który de facto stygmatyzował i spowodował, że stanęliśmy pod znakiem zapytania, co zrobić nie tylko z tym mięsem, ale co dalej z produkcją. Byłem w zeszłym tygodniu w Łosicach, spotkałem się z tymi rolnikami, którzy mi zawierzyli, i kiedy poinformowałem ich o tym, że skup rusza, zeszli z blokad. Jest satysfakcja, wróciła cena wieprzowiny w Polsce w skupie do powyżej średnio pięć zero osiem...

Ale problem zasadniczy nie zniknął.

Ale problem zasadniczy nie zniknął, ten problem jest taki, że mamy duży potencjał w przemyśle mięsnym i nie tylko producenci rolni trzody chlewnej, ale także przetwórstwo znacznie zmniejszyło swoją rentowność w wyniku zablokowania rynków, na które w zeszłym roku wyeksportowaliśmy sto pięćdziesiąt kilka tysięcy ton. Stąd Marek Sawicki zrobił (wyśmiewany przez tabloidy, a szkoda, że nie rozumieli, o co tu chodziło) słynne śniadanie wielkanocne z wieprzowiną, stąd jego wielka aktywność w kontaktach z komisarzami europejskimi i wielka wyprawa do południowo-wschodniej Azji. Ja także jako minister gospodarki i lider Polskiego Stronnictwa Ludowego robię to w każdym kontakcie. I zdaje się, że dzisiaj mamy już sytuację, w której będą przypływały te cieplejsze informacje. Ale chcę powiedzieć, że (i to pokazuje niepewność dzisiejszych czasów) te dwa dziki kosztują polską wieś, polskie rolnictwo blisko 2 miliardy złotych strat. Zwracam też uwagę, że znaczna część eksportu to były rynki poradzieckiej Eurazji, a tu w związku z Krymem, z tym, co dzieje się na Ukrainie, z dramatyczną dewaluacją i rubla, bo to już prawie 20%, hrywny to już ponad 60%, nie tylko w tym wymiarze potencjalnych sankcji i zagrożeń, ten sektor może znaleźć się w bardzo trudnej sytuacji. Stąd moja wizyta także w spółdzielczości mleczarskiej...

Panie premierze,  jeszcze...

...w Radzyniu Podlaskim. Uwaga – to jest mleczarnia lider polskiej produkcji obok Grajewa, która zdecydowaną większość eksportu, np. serów, miała właśnie na rynek rosyjski. Dzisiaj nie z powodu sankcji czy zabraniania handlu, ale z powodów bardzo prozaicznych, kontrakty wyrażone są w euro i w dolarach przy przecenieniu rubla od 20% polski ser dramatycznie podrożał na rynku rosyjskim.

A co pan powie na temat doniesień tygodnika Wprost i Pawła Piskorskiego, że KL-D, czyli Kongres Liberalno-Demokratyczny, był finansowany z niemieckich pieniędzy CDU? Jak pan ocenia taką opinię, tę sytuację?

Teraz Paweł Piskorski nie jest już w PO, nie jest w Kongresie Liberalno-Demokratycznym. W 91 roku rywalizowaliśmy z Pawłem Piskorskim z tego samego okręgu wyborczego, on z KL-D, ja z PSL-u. Pierwszy raz zostałem posłem z wynikiem 3557 głosów. I szkoda, że dopiero teraz sobie przypomniał o tym, jak to było i...

Ale tę sprawę trzeba wyjaśniać, czy nie?

Tak, ale trzeba te wszystkie sprawy wyjaśnić i tym bardziej to... ale to wyjaśnianie odłóżmy na po wyborach europejskich, bo jeżeli to jest element kampanii, to dzisiaj pojedynkowanie się w tym wymiarze i zapominanie o tym, jaka Polska, w jakiej Europie, byłoby poważnym błędem. I to jeszcze jeden jest przyczynek, a tu PSL jest bardzo konsekwentny, dlaczego trzeba cenić sobie najbardziej transparentny i czytelny z mechanizmów finansowania polityki, czyli system budżetowy. On jest niepopularny dramatycznie społecznie, ale on powoduje, że demokracja w Polsce w dalszym ciągu jest demokracją chodzących na wybory, a nie płacących na wybory.

A jest pan w sporze z ministrem finansów w sprawie podwyżek dla budżetówki, czy nie?

Jest to bardzo niesprawiedliwe, że znaczna część polskiego społeczeństwa, i to także ma określony wymiar ekonomiczny, bo ograniczanie konsumpcji, np. w Hiszpanii, ustabilizowało co prawda makroekonomię, ale spowodowało nie tylko napięcia polityczne czy społeczne, ale także ograniczyło konsumpcję krajową z konsekwencjami dla przyszłego rozwoju czy dynamiki rozwoju. Stąd z jednej strony rozumiem, minister finansów, i słusznie, chce stabilizować system finansów publicznych, z drugiej strony chce zapewnić i państwu, i samorządowi maksymalnie dużo taniego, a budżetowy to najtańszy pieniądz na wkład własny do dużych środków unijnych, z którymi wiążemy tak nadzieje, ale jednocześnie kilkaset tysięcy Polaków od kilku lat nie ma waloryzowanej płacy, w efekcie w sferze budżetowej mamy do czynienia, że nie wszystkie etaty są wypełnione po to, żeby tworzyć taką skromną nadwyżkę, którą później premiami się uzupełnia. A system...

Płace w budżetówce są zamrożone, ten stan ma być do 2017 roku. Rozumiem, że pan jest innego zdania, powinny być odmrożone.

Ja rozumiem, że to miał być i jest sygnał dla Komisji Europejskiej, aby ona szybko zdjęła z Polski regułę nadmiernego deficytu i mamy tu pewne zobowiązania, ale zwracam uwagę, że polska gospodarka rozkręca się i bardzo ważne obok tego jej rozkręcenia, a będzie w tym roku ponad 3% PKB, mam nadzieję, że tutaj ani Rosja, ani Ukraina i kłopoty z tymi rynkami nie wygenerują spadku poniżej 3% polskiego PKB, w związku z tym jesteśmy w fazie ożywienia, a nie tylko eksport, ale konsumpcja i inwestycje równo mają wpływać na większą dynamikę i stabilizację także sytuacji społecznej.

Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki...

Dziękuję bardzo.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

(J.M.)