Daniel Wydrych: W naszym studiu w Gnieźnie ksiądz arcybiskup Wojciech Polak, od niedawna metropolita gnieźnieński i prymas Polski. Witamy w Sygnałach.
Abp Wojciech Polak: Szczęść Boże, witam serdecznie z pięknego, słonecznego Gniezna.
W Warszawie też słonecznie. Ingres w pięknym Gnieźnie, w katedrze gnieźnieńskiej dziś o 12.00 ale jak rozumiem, już możemy się zwracać „księże prymasie”.
Proszę bardzo. Myślę, że i ja będę musiał się powoli przyzwyczaić się do takiej formy.
A zatem księże prymasie, w uroczystościach w katedrze gnieźnieńskiej wezmą udział biskupi z Polski, z zagranicy, przedstawiciele władz, kościołów, związków wyznaniowych. Zwykle w takim wypadku, w przypadku takiej uroczystości głównemu bohaterowi powinna towarzyszyć trema, taka zwykła ludzka trema.
Nie ukrywam, zwykła ludzka trema oczywiście jest. Nie ukrywam tego, że podchodzę też do tego ingresu dzisiaj z całą moją osobowością, a więc też z moimi emocjami, z moimi nadziejami, z moimi troskami. Więc tak po ludzku to, że dzisiaj ten piękny poranek spędziłem już w kaplicy na modlitwie mojej osobistej z prośbą do Pana Jezusa, żeby dał mi też siły i moc na cały ten dzisiejszy dzień.
Czyli sposób na tremę: modlitwa księdza prymasa. Ingres, jak wspomniałem, w południe, wieczorem msza na Polach Lednickich, ale wcześniej to będzie to pierwsze spotkanie z młodzieżą Jutrznia Lednicka.
Tak, nie chciałem, żeby ta uroczystość ingresu zmieniła program, który tutaj już od kilku lat jest w Gnieźnie właśnie z okazji Lednicy, że najpierw młodzież przychodzi do świętego Wojciech i tutaj ze świętym Wojciechem pielgrzymuje na Lednicę. Taki jest sens przede wszystkim tej Jutrzni Lednickiej, której będę przewodniczył. Będę starał się też z młodzieżą modlić w czasie tej Jutrzni, słuchając razem Słowa Bożego, słuchają fragment tej wspólnoty, którą tutaj u grobu św. Wojciecha zawiązują.
Co ciekawe i co ważne, w tej samej katedrze 13 maja 1989 roku przyjmował ksiądz prymas święcenia kapłańskie i jak rozumiem, kilkadziesiąt dni później, czyli 4 czerwca, młody, świeżo wyświęcony 25-letni ksiądz Polak szedł na głosowanie.
Mówiłem już w którymś z wywiadów, że nie do końca pamiętam. Wydaje mi się, że byłem, oczywiście, na tym głosowaniu, bo jak mówiłem, jest ono i było ono, i okazało się ono niesamowicie ważne także w dziejach naszej ojczyzny, natomiast osobiście nie mogę jakoś sobie w kartach mojej pamięci tego faktu na sto procent przypomnieć. Mam taką nadzieję, że byłem.
Ale jeśli ksiądz prymas był, to rozumiem, że głosował na Solidarność, inaczej być nie mogło.
Tak było, jeżeli byłem, to na pewno głosowałem na Solidarność.
Zdaniem księdza Polska wykorzystała tę szansę, która pojawiła się 25 lat temu, i w ilu procentach?
To naprawdę jest inna Polska niż ta, którą znałem 25 lat temu, która wychodziła z komunizmu, ale także z doświadczenia stanu wojennego. Jaki procent tych szans został wykorzystany, czy można było rzeczywiście więcej… Pewnie można było więcej, ale myślę, że trzeba też patrzeć, że odpowiadamy na różne wyzwania w taki sposób, jaki jest możliwy w danej historii, w danych sytuacjach, które przychodzą. Ja wiem, że jest też wielu ludzi rozczarowanych tą sytuacją, zwłaszcza tych, dla których ta wolność okazała się też trudna z różnych powodów – ekonomicznych, społecznych, fakt emigracji zarobkowej. To są wszystko te ciernie, które także trzeba myślę widzieć. Ale generalnie podchodzę do tego procesu i widzę ten kształt naszej ojczyzny całkowicie inny niż ten przed 25 laty.
Warto także podkreślić, że polski Kościół także miał udział w wychodzeniu z komunizmu. W tym procesie niektórzy przekonują, że zaangażował się za bardzo. Ale pytanie brzmi inaczej: jak bardzo Kościół, polski Kościół zmienił się po tych 25 latach?
Ja myślę, że Kościół w tych 25 latach podejmował też te wyzwania, z którymi przychodziło się zmierzyć w wolnej Polsce. To nie tylko rok 1992, czyli np. zmiana struktury terytorialnej Kościoła z taką podstawową ideą i założeniem, które było w sercu św. Jana Pawła II, by biskup był bliżej swoich wiernych w danych diecezjach, dlatego więcej tych diecezji powstało, ale to także różne dzieła, w które Kościół się angażował. Przypomnijmy sobie rok 2004, kiedy zostały otwarte granice właśnie dla swobodnego przepływu ludzi w Unii Europejskiej i troska Kościoła o to, żeby także ci emigranci mieli opiekę duchową. To był i jest ciągle duży wysiłek Kościoła także właśnie w takiej trosce. Tych elementów pewnie jest więcej.
Po tych 25 latach to właśnie ksiądz staje na czele polskiego Kościoła. Najważniejsze zadania, jakie ksiądz sobie stawia, najważniejsze zadania przed polskim Kościołem.
Na czele polskiego Kościoła trudno tak powiedzieć, że ja staję. To jest funkcja honorowa, funkcja symboliczna prymasa Polski. Dzisiaj w rzeczywistości Kościoła taką decydującą, myślę, też linię kieruje przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Stanisław Gądecki. Prymas zasiada w Radzie Stałej, więc w ten sposób można powiedzieć, że też współtworzy ten duszpasterski program dla Kościoła w Polsce. I stąd myślę, że najpierw dobre rozeznawanie znaków czasu, tego, do jakiego człowieka wychodzimy dzisiaj z Ewangelią. Towarzyszy mi w czasie tego mojego ingresu takie zdanie z Adhortacji Evangelii Gaudium papieża Franciszka, żeby otwierać Kościół też dla wszystkich, że jest to marzenie docierania z Ewangelią do wszystkich ludzi.
O tym, że ksiądz staje na czele polskiego Kościoła, powiedziałem celowo, bo przypominam, 25 lat temu ksiądz przyjmował święcenia kapłańskie z rąk ówczesnego prymasa Józefa Glempa i wtedy prymas był jednocześnie przewodniczącym Episkopatu Polski. Ksiądz nie chciałby, żeby do takiego modelu wrócono, żeby rzeczywiście tytuł prymasa nie był nazywany „raczej honorowym”?
Ja myślę, że są już dziś inne czasy i inne wyzwania i trudno myślę oczekiwać w tej rzeczywistości, żeby takie przywództwo było skupione w jakimś jednym ręku. Moja podstawowa odpowiedzialność tutaj w Gnieźnie to jest odpowiedzialność za wiarę i zbawienie moich sióstr i braci Archidiecezji Gnieźnieńskiej, dla których Ojciec Święty Franciszek ustanowił mnie biskupem. Więc jest to jakby pierwszy obszar mojej troski, mojej odpowiedzialności, także tego, co powinno być w moim sercu. A oczywiście potem to współtworzenie obrazu Kościoła, który jest w Polsce, myślę, że będzie szło po takiej właśnie linii współpracy.
W czwartkowym wywiadzie dla Rzeczpospolitej ksiądz powiedział tak: „Kościół musi być obecny w życiu społecznym, nie można Kościołowi odmawiać prawa do moralnej oceny spraw, które się wokół nas dzieją”. Zatem jak ksiądz prymas oceni głośną ostatnio sprawę deklaracji wiary podpisywanej przez lekarzy i studentów medycyny?
W tym samym wywiadzie powiedziałem, że uważam, że jest to osobista deklaracja, która wypływa z głębi sumienia i świadomości moralnej poszczególnych ludzi. Ona idzie po linii klauzuli sumienia, którą bronimy i za którą stajemy. I myślę, że trzeba tutaj jasno powiedzieć, że ta deklaracja wiary nie jest i nie będzie nigdy interpretowana jako odmowa pomocy w nagłym wypadku danemu człowiekowi, w sytuacji, kiedy życie jest zagrożone, tutaj w ogóle nie ma na ten temat żadnej dyskusji. Bronimy życia od poczęcia do naturalnej śmierci, ono jest dla nas święte. Natomiast kiedy mowa jest o sytuacjach, w których już nie ma takiego rozróżnienia, myślę, że trzeba powołać się i można się powoływać właśnie również na klauzulę sumienia.
Księże prymasie, ale dla czy dla księdza to jest istotne, czy załóżmy lekarz, który księdza bada, wypisuje receptę, czy to jest istotne, czy taki lekarz ową deklarację podpisał, czy to nie ma żadnego znaczenia dla księdza?
Osobiście dla mnie istotne jest, że taki lekarz patrzy na mnie całościowo, to znaczy nie tylko patrzy na moje ciało, na to, co mi dolega, a także patrzy w sposób bardziej, jak to się dziś współcześnie mówi, holistycznie, a więc patrzy również na całą moją osobowość, na to, z czym przychodzę. I oczywiście, że nie będę kierował się w pójściu do lekarza taką zasadą, że czy podpisał, czy nie podpisał deklarację wiary. Tutaj nie chciałbym nikogo w ten sposób wartościować czy oceniać. Natomiast uważam, że ma też do tego każdy z lekarzy takie prawo.
Nominacja na prymasa Polski, rozmawialiśmy tuż przed wejściem na antenę, to wciąż wielkie zaskoczenie. Siłą rzeczy ta nominacja musi wiązać się z dymisją z funkcji sekretarza generalnego, bo tych funkcji nie da się przecież łączyć. Czy da?
Nie da się, oczywiście, tak jak pan mówi, nie da się tych funkcji połączyć, bo prostu biskup musi fizycznie być w diecezji, musi być w diecezji, musi podejmować posługi, musi wizytować parafie, bierzmować, troszczyć się o zarządzanie diecezją. Więc oczywiście na najbliższym zebraniu plenarnym, które mamy w Warszawie…
W przyszłym tygodniu, tak?
…10 i 11 czerwca, tak, złożę stosowne dymisje i prawdopodobnie odbędzie się wybór mojego następcy.
No to jednym z głównych punktów obrad będzie wybór nowego sekretarza generalnego. Księże prymasie, już wyobrażam sobie te nagłówki na portalach w Internecie i czerwone paski w telewizjach informacyjnych, tak mniej więcej brzmiące: „Prymas Polak w Sygnałach dnia wskazuje kandydata na nowego sekretarza generalnego”. A zatem nic nie stoi na przeszkodzie.
W takim razie będę musiał rozczarować tych, którzy takie oczekiwania mają, po prostu nie będę wskazywał dzisiaj nikogo. Mogę powiedzieć tylko, że jest to konieczność wyboru człowieka, który będzie potrafił pracować w zespole, który będzie także wrażliwy na tę sytuację społeczno-polityczną, która się dzieje, która też jest na styku Kościoła i państwa. Sekretarz odpowiada też za te najbliższe relacje. Potem także myślę to, co się wiąże z dobrym wejścia w ducha duszpasterstwa Kościoła, tym, co Kościół żyje w Polsce, dlatego że także istotnym elementem pracy sekretarza jest przekazywanie także do poszczególnych diecezji tego, co księża biskupi wspólnie wypracowali.
Rzeczywiście czeka go sporo pracy, między innymi będzie koordynował przygotowania do pielgrzymki papieża Franciszka do Polski, to 2016 rok. Ale to może na koniec, księże prymasie, zróbmy tak: ja podam nazwiska duchownych, które się wymienia na dziennikarskiej giełdzie, a ksiądz potwierdzi, że jest wśród nich ów kandydat. A zatem: Wiesław Śmigiel z Pelplina, Adam Bałabuch ze Świdnicy, Józef Górzyński z Warszawy, Mariusz Leszczyński z Zamościa, Jan Piotrowski z Tarnowa, Artur Miziński z Lublina. Jest?
Niewątpliwie, też chciałbym powiedzieć, że będzie do demokratyczne głosowanie, więc muszę powiedzieć, że wszystkie te kandydatury są bardzo dobre, jeżeli chodzi o przyszłego sekretarza.
Dyplomacja w polskim Kościele także. Ksiądz się spieszy na Jutrznię Lednicką”, zatem nie zatrzymujemy tuż przed uroczystym ingresem. Ksiądz arcybiskup Wojciech Polak, od niedawna metropolita gnieźnieński i prymas Polski. Dziękujemy.
Bardzo dziękuję i bardzo serdecznie pozdrawiam, niech też to spotkanie i na Lednicy, i w Gnieźnie zaowocuje wszelkim dobrem. Szczęść Boże.
(J.M.)