Krzysztof Grzesiowski: Prezydent Pracodawców Rzeczpospolitej Polskiej, pan Andrzej Malinowski. Dzień dobry, witamy serdecznie w Sygnałach.
Andrzej Malinowski: Dzień dobry.
Dziś i jutro w Warszawie będzie miał miejsce II Polski Kongres Gospodarczy. Zanim o temacie wiodącym, znalazłem dobry wstęp do naszej rozmowy, jeśli pan pozwoli. Dzisiejszy Dziennik Gazeta Prawna: Co roku na najlepszych uczelniach świata na koszt polskiego rządu będzie studiować co najmniej stu studentów z Polski, ale potem tę naukę będą musieli odpracować. System ma ruszyć od roku akademickiego 2015/2016. Kierunek studiów nie będzie miał znaczenia przy wyborze kandydatów, tak mówi minister szkolnictwa wyższego, prof. Lena Kolarska-Bobińska, przyznaje jednak, że w kapitule, która będzie oceniać kandydatów, oprócz naukowców znajdą się też (uwaga!) osoby z przemysłu, czyli przedsiębiorcy, czyli pracodawcy. Co bardzo ładnie wiąże się z hasłem dzisiejszego kongresu...
Doskonale, właśnie o to chodzi.
...a brzmi ono: „Nauka dla biznesu, biznes dla nauki”. Wchodzą w grę takie uczelnie, jak Harvard, jak Stanford, jak MIT, czyli po prostu elita, mówiąc szczerze.
Bardzo się z tego cieszymy, dlatego że wielu z tych ludzi, oczywiście jeśli wróci, a na pewno wróci, bo takie będą przecież stawiane warunki, będzie bardzo przydatnych do tego, aby rozwijać przede wszystkim rodzimą myśl technologiczną. Dzisiaj właściwie gospodarka bez rodzimych związków nie jest w stanie w sposób właściwy konkurować na rynku globalnym, na rynku światowym. Dlatego też staramy się zwracać uwagę przede wszystkim na bariery, które hamują dalszy rozwój Polski. Poprzednia edycja kongresu to była „Energia polskiej gospodarki”, teraz uznaliśmy, że niezwykle ważnym momentem, szczególnie przed wejściem nowej perspektywy finansowej, jeśli chodzi o środki unijne, jest rozwiązanie bardzo poważnego dylematu, mianowicie wzajemnych relacji między nauką a biznesem.
No właśnie, jak to dzisiaj jest?
Dzisiaj nie jest specjalnie dobrze i myślę, że to nie jest dobrze zarówno z jednej, jak i z drugiej strony, czyli ze strony i nauki, i biznesu. Nie jest dobrze, dlatego że (zacznę oczywiście od swojego środowiska) biznes dzisiaj to jest biznes mały i średni, czyli biznes, który nie dysponuje dużymi możliwościami finansowymi ciągle jeszcze, w związku z tym panicznie boi się ryzyka związanego z innowacjami. Nie wiadomo, jak rynek zaakceptuje ewentualne rozwiązanie tego...
I to kosztuje.
...a poza tym to bardzo kosztuje i może okazać się klęską, czego oczywiście każdy biznesmen chce uniknąć. Natomiast jeśli chodzi o drugą stronę, obserwujemy wyraźną niechęć do komercjalizacji wiedzy, komercjalizacji przede wszystkim patentów, osiągnięć. My na uczelnie i w ogóle na naukę, ale przede wszystkim na uczelnie patrzymy... przepraszam może za taki kolokwializm branżowy, ale patrzymy z punktu widzenia dostarczyciela trzech zasadniczych produktów: to są dobrzy absolwenci, to są ekspertyzy i to są rozwiązania patentowe, ale nie takie, które można odstawić na półkę, ale mogą podlegać komercjalizacji, czyli mogą znaleźć zastosowanie w normalnej tutaj działalności. I teraz także ja wyraźnie podkreśliłem, że ten problem jest po obydwu stronach i rolą tego kongresu dzisiejszego jest... ja bym po prostu nazwał szukanie wspólnego języka. Chyba najprościej można by było to tak określić. To są z jednej strony różnego rodzaju obowiązki ze strony biznesu, jak też i pewnego rodzaju obowiązki i zadania, które są po stronie nauki.
Jeszcze w sprawie tego, z czym mamy aktualnie do czynienia. Polska wciąż wypada niekorzystnie wśród krajów unijnych, jeśli chodzi o nakłady na badania i na rozwój, a rankingi innowacyjności oto pokazują, że nasz kraj gdzieś jest na końcu europejskiej stawki, taki jest stan aktualny.
Taki jest stan aktualny i co najgorsze, on się od szeregu lat nie zmienia, a dzisiaj niestety już możliwości konkurowania tymi metodami tradycyjnymi, jak na przykład koszty pracy, wyczerpują się, w tej chwili trzeba szukać innych rozwiązań. Jeżeli ich bardzo szybko nie znajdziemy i nie wdrożymy, po prostu zaczniemy przegrywać. Ten wskaźnik, o którym pan w tej chwili mówił, to on jest zwiastunem właśnie tego dalszego spadku, dlatego że to się będzie oczywiście odbijało na i naszych możliwościach eksportowych, ale także na możliwościach zaopatrzenia rynku wewnętrznego, a proszę pamiętać, że cały wzrost gospodarczy Polski to jest... z jednej strony on się opiera na dwóch nogach: na eksporcie i przede wszystkim na popycie wewnętrznym.
Podobno podczas kongresu mają być zaprezentowane tezy, z których niektóre mogą być odebrane jako prowokacyjne. Co to znaczy? Kogo i do czego trzeba sprowokować?
My przede wszystkim uważamy, że biorąc pod uwagę doświadczenia światowe, nasze uczelnie nie mają w dalszym ciągu zbyt dużej swobody. Ale ta swoboda powinna być także kontrolowana przez czynniki zewnętrzne. Właściwie dzisiaj uczelnie są organizmami, które z jednej strony kreują pewne rozwiązania i jednocześnie same się, powiedzmy sobie, kontrolują, co oczywiście nie zawsze daje dobre efekty, a można powiedzieć w większości, bo te wskaźniki, o których pan wspominał, są tego... Na przykład taka kontrowersyjna teza, która jest bardzo różnie przyjmowana przez uczelnie, to jest tworzenie wzorem rozwiązań także światowych, czegoś w rodzaju rad nadzorczych. To nie muszą się oczywiście nazywać rady nadzorcze, mamy np. instytucje konwentów uczelni, ale chodzi o nadanie im takich uprawnień, które pozwolą jakby patrzeć na tą uczelnię i w pewnym sensie nie tyle może kontrolować, ile dawać określone wskazówki do dalszych działań poprzez czynniki zewnętrzne, między innymi z udziałem biznesu. To jest między innymi jedna z tego... Uważamy również, że poważnemu przewartościowaniu, poważnej refleksji powinno ulegać także prawo dotyczące szkolnictwa wyższego. Naszym zdaniem najważniejsze jest to, żeby uczelnie przede wszystkim dysponowały własnymi dobrymi statutami i w oparciu o te statuty się tutaj dalej, powiedzmy sobie, rozwijały. A sprawa najważniejsza to jest kwestia określonej integracji pomiędzy gospodarką, edukacją i nauką. Uważamy, że trzeba wypracować taki system, który wzajemnie będzie na to wpływał. I zresztą to nie jest żadna nowość, bo kraje, które dysponują w tej chwili i są w czołówce krajów innowacyjnych, jak np. Szwajcaria stworzyła taką specjalną agencję 2 lata temu, która próbuje koordynować elementy gospodarki, elementy edukacji, elementy nauki.
Zdaje się, że te przykłady, szwajcarski, o którym pan wspomniał, izraelski także, będą przywoływane.
Tak, właśnie chcemy... Mamy dwa specjalne przewidziane panele, mam nadzieję, że one się będą cieszyły bardzo dużym zainteresowaniem. Mogę się pochwalić, że w tej chwili mamy około 700 zgłoszeń i rejestracji na ten kongres, więc jest to coś, co nas samych troszeczkę zaskoczyło. Natomiast jeśli chodzi o tych dwóch naszych gości, czyli gości z Izraela i ze Szwajcarii, mają oni przedstawić te rozwiązania, które doprowadziły ich na szczyt tych krajów innowacyjnych, a my się zastanowimy, co z tych rozwiązań można by było zaadaptować do warunków polskich.
Pan wspominał o tezach, być może kontrowersyjnych, ale czy pojawią się też jakieś konkrety w sferze, nie wiem, legislacyjnej, organizacyjnej, finansowej? Gotowe dokumenty?
Wyraźnie chcę powiedzieć tak, że nasz kongres różni się od innych tego typu imprez tym, że kończy się bardzo szczegółowymi rekomendacjami. One oczywiście w ciągu dwóch dni nie mogą być do końca przygotowane, będziemy ogłaszali białą księgę, która będzie stanowiła propozycję określonych rozwiązań, taki zarys tej księgi będzie przedstawiony w dniu jutrzejszym i również liczymy na to, że będzie do tych rekomendacji przedstawiony także stosunek polityków, a przede wszystkim resortu nauki i szkolnictwa wyższego. I przyjęliśmy zasadę taką, że te rekomendacje będą w pewnym sensie kontrolowane co roku, dlatego że co roku już może nie w formie kongresu, ale w formie specjalnych konferencji będziemy oceniać, jak nasze propozycje są wdrażane do praktyki.
A jaką rolę w kongresie będą odgrywały takie instytucje, jak Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości czy Agencja Rozwoju Przemysłu?
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości przede wszystkim będzie odgrywała bardzo istotną rolę, jeśli chodzi o dysponowanie i rozdysponowanie środków, które przyjdą z Unii, które będziemy mieli w nowej perspektywie. Proszę pamiętać, że mamy jakby kompletnie nową sytuację, że dzisiaj rozwiązania naukowe i szukanie grantów właśnie ze środków unijnych na te rozwiązania będzie niemożliwe, jeśli nie będzie tutaj pełnej współpracy biznesu i pełnej akceptacji biznesu. Więc myślimy właśnie, że w czasie tego właśnie panelu przedstawiciele Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, a szczególnie pani prezes, przedstawią nam swoją wizję w tym zakresie. Jeśli chodzi natomiast o Agencję Rozwoju Przemysłu, to to jest decyzja rządowa, decyzja ministra Karpińskiego sprzed kilku miesięcy o tym, że Agencja Rozwoju Przemysłu ma przygotować swoją wizję działań innowacyjnych, jeśli chodzi o przede wszystkim polski przemysł. Bardzo cenna decyzja, dlatego że myślę, że to także pozwoli rozwiązać pewien problem, który mamy w Polsce. Otóż niestety nasz przemysł zaczyna bardzo mocno siadać, a bez dobrego, mocnego przemysłu nie możemy myśleć o dalszym rozwoju gospodarczym.
Pewnie będę chciał, by to spotkanie, ów kongres, to był taki punkt zwrotny w relacjach biznes-nauka. Gdyby się udało, to...
Nawet liczymy na przełom. Ja myślę również, że obecność na dzisiejszym kongresie, na jego otwarciu prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej pana Bronisława Komorowskiego stworzy w nim naszego zwolennika i kogoś, kto będzie także pilnował, żeby jak najszybciej określone zmiany legislacyjne weszły, ale same zmiany oczywiście nie wystarczą. Tu jest bardzo ważne, żeby spowodować tą właściwą interakcję, jak mówiłem na początku, znaleźć ten wspólny język ze środowiskiem naukowym.
Dziś i jutro w Warszawie II Polski Kongres Gospodarczy, jego hasło, przypomnę: „Nauka dla biznesu, biznes dla nauki”. Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców Rzeczpospolitej, gość Sygnałów dnia. Dziękujemy za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
(J.M.)