Zuzanna Dąbrowska: Naszym gościem jest Leszek Miętek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych. Dzień dobry.
Leszek Miętek: Dzień dobry, witam.
Wiadomość sprzed paru chwil jest taka, że prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Jarosław Zagórowski zrezygnował pod wpływem porozumienia, które zostało zawarte z górnikami. Oni wypełnili swoją część, wrócili do pracy, prezes ustąpił. To się utrzyma? Czy to jest moment? Jak pan ocenia jako związkowiec sytuację po tym długim strajku kolegów górników? Tak będzie, że JSW wyjdzie na prostą po tym proteście?
Myślę, że górnicy to twardzi ludzie i zależy im na tym, ażeby ich firma funkcjonowała normalnie, tak jak kolejarze. Niestety, my w naszym prawie, niestety, mamy zapisy takie, że możemy postulować o podwyżki, o różne drobne rzeczy apelować i nawet strajki robić, a trudno nam zrobić cokolwiek wtedy, kiedy zarząd firmy działa na niekorzyść firmy, wyprowadza pieniądze, prowadzi ją do bankructwa, wtedy trudno nam jest zrobić strajk, czego dowodem jest chociażby Jastrzębska Spółka Węglowa i orzeczenie sądu, które orzekło w stosunku do działań kolegów to, co orzekło. I mam nadzieję, że górnicy odpracują te straty i nowy zarząd w nowym składzie zrobi wszystko, ażeby ta firma funkcjonowała właściwie.
Być może trudno jest robić strajk z powodu tego, że zarząd jakiejś firmy jest niegospodarny, ale wy, czyli krajowy komitet międzyzwiązkowy, krajowy komitet protestacyjno–strajkowy kolejarzy ogłosiliście pogotowie strajkowe w PKP z powodu patologii rujnujących polski system kolejowy.
No właśnie, no właśnie. I to nie jest postulat i sprawa, którą wywołaliśmy na kanwie tych protestów, z którymi mamy do czynienia, tylko na konferencji prasowej i do pani premier wysyłając pismo, pokazaliśmy szereg naszych wystąpień od 2010 roku właśnie w kwestiach bezpieczeństwa ruchu kolejowego, nierealizowania w pełni zaleceń 10–punktowego programu naprawy bezpieczeństwa, jeszcze przedstawionego przez byłego ministra Nowaka po katastrofie pod Szczekocinami, i również nie jesteśmy w stanie nic zrobić na rujnowanie segmentu Przewozów Regionalnych, przewozów codziennego użytku, z którym mamy do czynienia w poszczególnych województwach właśnie na mocy złej ustawy, która... ustawy o usamorządowieniu Przewozów Regionalnych, która dała marszałkom z jednej strony możliwość zamawiania usług kolejowych, a z drugiej strony wykonawstwa usług kolejowych. I dzisiaj mamy do czynienia, że ten rynek się bardzo mocno rozdrabnia kosztem uruchamianej ilości pociągów. Tych pociągów jest coraz mniej, ludzie nie mają czym jeździć do pracy, do szkoły, a powstają zarządy, rady nadzorcze bardzo kosztowne struktury spółek, które prowadzą ruch...
Ale to znaczy, że zła jest ustawa, która pozwala na to, by w każdym regionie właściwie marszałkowie robili co chcą, a nie zawsze chcą dobrze, czasem tak, czasem nie.
Niestety, my uważamy, że koleje i szczególnie ta właśnie regionalna kolej codziennego użytku powinna świadczyć usługi na wysokim poziomie, dawać dobrą ofertę dużej częstotliwości połączeń, tak, żeby zapewnić codzienne połączenia do pracy, do szkoły, w interesach. Również żeby dowieźć ludzi na stacje węzłowe i żeby mogli podróżni się przesiadać na pociągi te dalekobieżne ze spółki Intercity, a dzisiaj ten rynek jest rozwalany, ze spółek regionalnych tworzy się rezerwuary kadrowe, jest to strasznie drogie. Nawet tabor, który jest kupowany przez marszałków, bardzo często jest kupowany moim zdaniem w sposób nieodpowiedzialny, bo są kupowane pojedyncze egzemplarze. Każdy inny, każdy inaczej zbudowany. Przecież tu się nie kupuje na rok, na dwa, tylko ten tabor ma jeździć i 30 lat. Kto będzie miał magazyny części zamiennych do tego? Jest szereg różnych negatywnych konsekwencji dla całego rynku przewozowego. I teraz zadaję pytanie: czy my jako kolejarze możemy w tej sprawie zrobić strajk? Otóż nie możemy, bo nam na to nie pozwala ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Dlatego my mówimy o akcji protestacyjnej, czyli demonstracjach, pikietach i ewentualnym strajku w spółce Przewozy Regionalne, gdzie jest zakończony spór protokołem rozbieżności, tylko na prośbę pani premier Bieńkowskiej już na przełomie 2013/14 roku zawiesiliśmy wykonanie tego strajku, bo ona obiecała naprawę bezpieczeństwa i tego systemu.
No tak, ale wy się domagacie dialogu społecznego, mówicie, że pogotowie strajkowe czy ewentualny strajk jest właśnie reakcją na brak tego dialogu, a ani prawo na to nie zezwala, ani też, prawdę mówiąc, nie jest to na tyle wyraźny postulat, by można było rozpocząć tylko z kolejarzami jakieś rozmowy konkretne. Z kim chcecie rozmawiać? Z ministrem infrastruktury? Z panią premier?
Oczywiście, pismo było do pani minister infrastruktury, która, przypomnę, zastąpiła panią premier Bieńkowską, a jest to pani minister Wasiak, która pochodzi z kolei...
To powinna dobrze rozumieć problemy.
No i tutaj z naszej strony kompromisu o sprawy bezpieczeństwa nie będzie, bo my możemy uruchamiać Pendolino, które mknie po polskich torach, a z drugiej strony będzie jechał pociąg obsługiwany przez maszynistę, który jest w 30. godzinie pracy. Na to naszej zgody nie ma. Ustawa o warunkach zatrudnienia i czasie pracy maszynisty, już rok temu, w lutym 2014 roku resort infrastruktury przedstawił założenia tej ustawy, przyznając, że ona jest potrzebna. Przez rok czasu nic się nie zrobilo. Mam nadzieję, że pani minister nie czeka na kolejną katastrofę kolejową. I z drugiej strony...
A á propos Pendolino, dlaczego Janina Ochojska dzisiaj nie została wpuszczona na pokład Pendolino przez platformę dla osób niepełnosprawnych?
Według moich informacji ta platforma służy do wjazdu wózkiem na pokład tego pociągu, natomiast załoga pociągu zaoferowała pani Ochojskiej wszelką pomoc w dostaniu się o kulach, a pani Ochojska szła o kulach, a nie na wózku, i ta platforma nie jest stabilna...
A nie można było pomóc? Ona mówi, że nie może inaczej wsiadać.
Chcieli pomóc, a ona odmówiła, chciała bardzo, za wszelką cenę wjechać właśniena tej platformie, natomiast ona się nie nadaje do takiego przetransportowania osób niepełnosprawnych na pokład, tam mogą być transportowani niepełnosprawni na wózkach, taką mam informację. Trudno mi powiedzieć na gorąco, co było jeszcze przyczyną tej sytuacji.
Wracając do sytuacji ze strajkiem i do tego, co się dzieje we wszystkich częściach Polskich Kolei Państwowych, przy okazji strajku górników wyszło bardzo mocno, jakie jest wielkie napięcie między pracodawcami a związkowcami, m.in. na tle pieniędzy, na tle przywilejów, którymi cieszą się związkowcy, pensji, które w górnictwie pobierają, czternastek, deputatów węglowych i tak dalej, i tak dalej, a to o maszynistach, z których środowiska to pan się wywodzi, mówi się, że są arystokracją związkową i zarabiają jako związkowcy straszne pieniądze, bo nabijają przed objęciem związkowej funkcji sobie kilka średnich, no i wtedy będąc związkowcem ta pensja wynikająca z ustawy jest bardzo wysoka.
My działamy zgodnie z prawem, związkowcy działają zgodnie z prawem i dziwnym trafem przy protestach bardzo często podnoszone są właśnie tego typu tematy, ile kosztują związki zawodowe, dlaczego są finansowane przez pracodawców. No to takim posłem jest pan poseł Jaros, który te odgrzane kotlety cały czas wyciąga. A ja chcę powiedzieć tylko tyle, że większość przewodniczących związków w całości albo w części pracuje społecznie, wykonując również swoją pracę maszynistowską, natomiast pozostali zgodnie z prawem mają wynagrodzenie wynikające z ich średniej urlopowej, tak zazwyczaj to jest.
Dziękuję bardzo za to wyjaśnienie. Gościem magazynu był Leszek Miętek, przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych.
(J.M.)