Polskie Radio

Z kraju i ze świata, 1 lipca 2015 - zapis całej rozmowy z Cezarym Tomczykiem

Ostatnia aktualizacja: 01.07.2015 12:20
Audio
  • Rzecznik rządu Cezary Tomczyk o referendum i kampanii ((Z kraju i ze świata/Jedynka)

Kamila Terpiał: Prawo i Sprawiedliwość, o czym przed chwilą słyszeliśmy, złożyło dzisiaj wniosek w sprawie rozszerzenia listy pytań we wrześniowym referendum do sześciu pytań. Bierzecie w ogóle taki scenariusz pod uwagę?

Cezary Tomczyk: Mi jest trochę smutno, bo wtedy, kiedy rozmawialiśmy o referendum i kiedy prezydent Komorowski ogłosił taką chęć, to senatorowie PiS-u nie wzięli udziału w debacie nad tym referendum, krytykowali jednoznacznie, uważali, że jest nie na miejscu, że jest niegodne, a teraz nie dość, że uznają, że jest super, to jeszcze chcą dopisać do tego trzy dodatkowe pytania. A prawda jest taka, że raczej chodzi o to z ich strony, żeby zaciemnić trochę obraz tego referendum. Mamy konkretne pytania, mamy datę referendum, a teraz ze strony PiS-u wszystko zmierza w tym kierunku, żeby nie odpowiadać na te trzy konkretne, tylko dodać może trzy, może sześć, może dwanaście.

Czyli to taka wyborcza polityczna gra PiS-u?

Skoro kandydatka na premiera Prawa i Sprawiedliwości codziennie od tygodnia robi w tej sprawie konferencję, to wydaje się, że jest to wpisane w ich strategię, natomiast...

Pytanie tylko, czym de facto może się zakończyć, to znaczy rozumiem, że sugeruje pan i twierdzi, że będą jeszcze i PiS będzie wykorzystywał jeszcze długo tę sprawę, ale czym de facto może się zakończyć?

Prawo i Sprawiedliwość, jak i chyba też inne partie uznały, że jest to dobry temat kampanijny. Chyba już jutro pojawią się nowe pytania ze strony innych opcji. I będziemy mieli do czynienia właśnie z taką giełdą, kto ile pytań zaproponuje, a to naprawdę nie o to chodzi. Mamy trzy pytania, które zmierzają w kierunku jakby odpowiedzi sobie, znaczy każdy musi odpowiedzieć, w którą stronę zmierza polska polityka, bo w tych pytaniach chodzi o coś więcej, chodzi o trochę zmianę stylu, a zmianę systemu, a nie tylko o konkretne rozwiązania, które zakończyły się uchwaleniem odpowiednich ustaw w parlamencie przez większość, która miała do tego mandat.

Dzisiaj Beata Szydło prezentując ten wniosek, mówiła o tym, że skoro już będzie państwo płaciło, i to spore pieniądze, za to referendum, to może warto właśnie obywateli zapytać w kilku innych ważnych sprawach, bo powiedzmy, o co chodzi. Chodzi o trzy pytania dotyczące obniżenia wieku emerytalnego, obowiązku szkolnego dla sześciolatków i prywatyzacji Lasów Państwowych. To nie są ważne sprawy?

W tych sprawach większość parlamentarna się wypowiedziała i podjęła kilka miesięcy albo kilka lat temu odpowiednie decyzje, natomiast widać w tym politykę chociażby poprzez pytanie o Lasy Państwowe. To Prawo i Sprawiedliwość było tą partią, która głosowała przeciwko wprowadzeniu ochrony Lasów Państwowych do Konstytucji. A teraz mówi, że jest odwrotnie. Ja pamiętam to głosowanie. Na sali byli z nami leśnicy, siedzieli na galerii sejmowej, byli przekonani, że wpiszemy ochronę Lasów Państwowych do Konstytucji, a dzięki głosom Prawa i Sprawiedliwości to się nie udało. I teraz chcą wpisać to pytanie do referendum? To jak możemy to odbierać?

Rozumiem, że absolutnie nie bierze pan pod uwagę takiego scenariusza, jak dopisanie pytań do wrześniowego referendum.

Decyzja w tej sprawie należy do organu, który się tym zajmuje, więc rozumiem, że takie pytania należy kierować do Kancelarii Prezydenta. Trzeba przede wszystkim zweryfikować, czy to jest w ogóle możliwe proceduralnie, natomiast...

Na razie dzisiaj prezydent odniósł się do tej sprawy i powiedział, że dopisać to się można do szkolnej wycieczki.

Myślę, że to bardzo takie mocne słowa i takie wprost. Pani premier też dosyć jasno powiedziała, że jej zdaniem nie powinno być żadnego dopisywania, dlatego że wtedy, kiedy była debata w Senacie, senatorowie PiS-u najpierw głosowali przeciwko referendum, a później nie przyszli na głosowanie. Czyli naprawdę mieli to w nosie, a teraz się tym zajmują, bo jest kampania wyborcza.

Ale w tej sprawie PiS dostał mocne wsparcie Solidarności i podpis szefa Solidarności Piotra Dudy pod tym wnioskiem, a także dzisiaj Pawła Kukiza, który na Facebooku napisał, że to bardzo dobry pomysł.

Solidarność już od dłuższego czasu popiera Prawo i Sprawiedliwość, nie ma w tym żadnego zaskoczenia. Również prezydent–elekt Duda wielokrotnie w kampanii wyborczej spotykał się z panem Dudą, szefem Związku Zawodowego Solidarność i to poparcie jest chyba naturalne, wszyscy widzimy.

Dzisiaj Beata Szydło też rano pytała premier Ewę Kopacz, to ja zapytam pana, czy będą przedstawione jakieś rozwiązania dotyczące frankowiczów i propozycji, bo nad takimi pracuje prezydent–elekt Andrzej Duda. Co z rządem?

Andrzej Duda w trakcie kampanii wyborczej obiecał naprawdę dużo. Ekonomiści podsumowując te obietnice, uznali, że jest to około 400 miliardów złotych. I to jest pewien problem również pewnie dla tamtego obozu politycznego, bo te obietnice często były w moim mniemaniu populistyczne, nie poparte przede wszystkim wyliczeniami i taką oceną skutków regulacji. W tej chwili rząd pod koniec maja, jeśli dobrze pamiętam, przedstawił pakiet rozwiązań, między innymi mówiących o tym, że ci, którzy mają kredyty we frankach, mogą część kosztów odliczać od podatku dochodowego, kilka nowych rozwiązań zostanie zaproponowanych...

Kiedy?

Mamy także dosyć kompleksowe rozwiązania zaproponowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. W tej chwili Ministerstwo Finansów nad tym pracuje, jeśli uzna, że ma takie narzędzia, które mogą być zastosowane, żeby ulżyć tym ludziom, to na pewno to zrobimy, ale...

Ale kiedy?

...ale na pewno nie pójdziemy w stronę haseł Andrzeja Dudy pod tytułem wszystko wszystkim.

Jeszcze raz zapytam: kiedy ewentualnie mogą być takie propozycje przedstawione?

Ministerstwo Finansów nad tym pracuje. Myślę, że jak najszybciej. Znaczy wtedy, kiedy tylko takie rozwiązania będą gotowe i będą mogły być przedstawione odpowiedzialnie, to minister Szczurek je ogłosi.

Wczoraj za to premier Ewa Kopacz na Śląsku w Katowicach po wyjazdowym posiedzeniu rządu ogłosiła program dla Śląska Śląsk 2.0. Wierzy pan, że to może... że ten plan przekona część przynajmniej regionu, czyli Śląska, do Platformy Obywatelskiej?

Śląsk 2.0 to kompleksowy program, który oprócz tego, że proponuje wielomiliardowe rozwiązania promujące Śląsk i czyniące ze Śląska albo utrzymujące na Śląsku ciągle serce polskiego przemysłu, to też system rozwiązań systemowych dla Śląska w zakresie inwestycji, w zakresie węgla, gazowania tego węgla, infrastruktury, kolei i tak dalej, i tak dalej.

Tylko opozycja mówi, dlaczego tak późno. Przez 8 lat właściwie niewiele w tej sprawie się działo i nagle teraz jest plan.

Trzeba sobie powiedzieć jasno, że ten system i ten program dla Śląska był przygotowywany od stycznia tego roku zgodnie z zapowiedzią pani premier. Przypomnę, że pani premier Ewa Kopacz jest premierem od 9 miesięcy, ale wczoraj byliśmy lekko zażenowani, bo wtedy, kiedy pierwsza w historii Rada Ministrów odbyła się poza Warszawą, w Katowicach, mieliśmy do czynienia jakby ze zderzeniem ze strony opozycji z jakimś negatywnym spotem, znaczy można robić propagandę, a można normalnie pracować. My przyjechaliśmy z konkretnym programem, nie z dyskusją o programie, tylko z rozwiązaniami, które zostały przyjęte wczoraj przez Radę Ministrów. To się de facto stało i będzie realizowane. Obojętnie, kto będzie to robił w przyszłości, ale myślę, że będzie to robiła pani premier Kopacz.

PiS rzeczywiście wczoraj uderzyło w Platformę tym spotem, o którym pan mówi, w którym przypomina między innymi słowa pani premier o wygaszaniu kopalń.

Prawo i Sprawiedliwość ma taką naturalną tendencję do wyciągania pewnych kontekstów, ale akurat w przypadku tej wypowiedzi i w przypadku konferencji pani Beaty Szydło wczoraj pragnę zauważyć, że Beata Szydło, pani poseł zrobiła konferencję na tle kopalni, która świetnie działa i która została właśnie przez panią premier Kopacz uratowana dzięki temu, że pani premier w styczniu po wielogodzinnych negocjacjach z górnikami zaproponowała rozwiązania, które przyjął polski parlament.

Ale Beata Szydło też właśnie była wczoraj na Śląsku, można powiedzieć, że wczoraj rozpoczął się taki bój o te 4 miliony głosów, bo to największy region wyborczy.

Jest różnica między propagandą a realnymi działaniami. Pierwsza Rada Ministrów i plan dla Śląska, wielomiliardowy plan dla Śląska z kompleksowymi rozwiązaniami, i to jest konkret. Spot... nie widziałem, żeby od spotów jeszcze miejsc pracy przybywało.

A dlaczego takie wyjazdowe posiedzenie? Dlaczego nie można było tego planu przyjąć tutaj?

Chociażby dlatego, że były zaplanowane konsultacje, na przykład z kilkudziesięcioma przedstawicielami największych związków zawodowych na Śląsku, chociażby dlatego, że ministrowie w ciągu poniedziałku i wtorku odbyli ponad 150 spotkań ze swoimi środowiskami na całym Śląsku i Zagłębiu, chociażby dlatego, że konsultacje były również prowadzone z samorządowcami. Rozumiem, że w takim przypadku, gdyby odbywało się to w Warszawie, ci ludzie musieliby przyjechać. I jest drugi powód: warto spojrzeć na świat nie tylko oczami Warszawy, ale również oczami Sieradza, Zduńskiej Woli, Radomia, Wałbrzycha czy Słupska.

Teraz wymienia pan kolejne miasta, w których będą posiedzenia rządu?

Nie, wymieniam Sieradz, to miejsce, z którego pochodzę, Zduńska Wola to miasto, które jest mi bardzo bliskie, Słupsk to miasto, które odwiedziliśmy ostatnio, a Wałbrzych to miasto, z którego pochodzi pan premier Siemoniak.

Ale będą kolejne posiedzenia, wyjazdowe posiedzenia rządu. Rozumiem, że to jest taki nowy pomysł.

Będą tylko wtedy, jeśli będzie miało to sens. Tutaj...

Kolejne ma być podobno w Łodzi.

Tutaj miało to sens, bo przedstawiliśmy bardzo konkretny program dla Śląska. Jeżeli chodzi o kolejne posiedzenia Rady Ministrów, pewnie komunikaty będą wkrótce. Z tego, co wiem, kolejna Rada Ministrów odbędzie się w Warszawie. A jeżeli chodzi o Łódź, to pani premier powiedziała, że prawdopodobnie jedno z kolejnych posiedzeń rządu odbędzie się w Łodzi. Natomiast decyzje zapadną wkrótce.

Ja jeszcze wrócę do tego planu dla Śląska, programu dla Śląska na chwilę, dlatego że wczoraj na naszej antenie Dominik Kolorz, szef Śląsko–Dąbrowskiej Solidarności miał pretensję, że ten plan nie był wcześniej ze związkowcami konsultowany i że powstawał w Warszawie w zaciszu gabinetów i że można to było trochę inaczej rozwiązać.

Pani premier wtedy, kiedy negocjowała chyba 14 godzin z górnikami sprawę dotyczącą ratowania kopalń, przez te wiele miesięcy związkowcy uczestniczyli w różnych konsultacjach. Był powołany specjalny pełnomocnik i zespół w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, który koordynował prace i jakby dbał o to, żeby ten program był kompleksowy. Chcieliśmy uniknąć takiej sytuacji, że przyjeżdżamy znowu rozmawiać. Chcieliśmy przyjechać i zaproponować kolejny program, konkretny program. Jeżeli będą jakieś twarde sugestie dotyczące różnych rozwiązań...

To może być jeszcze zmieniony, rozumiem.

Znaczy on został przyjęty, ale możemy rozmawiać o różnych rozwiązaniach na przyszłość. Związkowcy, a byłem na tym spotkaniu kilkugodzinnym ze związkowcami, przyjęli go właściwie z jednym wyjątkiem spośród 30 centrali związkowych naprawdę dobrze.

Panie ministrze, a podobają się pani premier Ewie Kopacz te podróże pociągiem?

Tak.

A podoba się panu hasło „Kolej na Ewę”?

Tak.

Myśli pan, że... no, są memy w Internecie...

Każde hasło...

...już nie tylko krytykujące, ale też wyśmiewające...

Nie, okay.

...to hasło. Myśli pan, że nie zaszkodzi, tak jak na przykład poprzednie hasło „Punkt zwrotny”?

Każde hasło można w tej chwili w internecie obrócić w mem. I czy to jest hasło pochodzące od partii politycznej, od firmy czy na przykład od mediów. Zresztą to się dzieje. Ważne, żeby za tym hasłem szły konkrety. A pani premier jeździ po Polsce trochę inaczej niż chociażby jej konkurentka, bo nie wśród grupy działaczy, tylko...

Czyli nie autobusem, tylko pociągiem.

To nie chodzi tylko o sam środek komunikacji, tylko chodzi o to, że w Szydłobusie znajduje się 30 działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Rozumiem, że rozmowy raczej odbywają się na poziomie tego, co zrobić na najbliższej konferencji, a my tutaj...

Ale rozumiem, że tak już zostanie do końca, że to będzie pociąg...

...rozmawiamy o konkretnych rzeczach.

...przez całą kampanię.

To nie jest narzędzie kampanijne, to jest środek do tego, żeby poruszać się po Polsce, a przy okazji rozmawiać i o programie, i o tym, co robi rząd, i o wielu ważnych kwestiach. My dostaliśmy naprawdę od Polaków w czasie tych podróży wiele dobrych i fajnych informacji i dużo energii, za co serdecznie dziękuję.

To jeszcze krótko zapytam o Grecję, bo cały czas obserwujemy to, co się tam dzieje i próby porozumienia przynajmniej. Czy jesteśmy gotowi na ten najbardziej czarny scenariusz? Czy jesteśmy bezpieczni jako Polska? Pytam tu o bezpieczeństwo finansowe.

Unia Europejska to naprawdę duża wspólnota. Strefa euro to też naprawdę ogromny budżet. Grecja jest problemem dla Unii Europejskiej i w interesie Unii Europejskiej i również Polski jest, żeby Grecja została stabilnym krajem. Problemem jest to, że kilka miesięcy temu do władzy doszli ludzie, którzy obiecali Grekom wszystko. Obiecali, że nie będzie trzeba przeprowadzać reform, że będzie można podwyższyć wszystkie świadczenia, i rzeczywiście oni to zrobili, w związku z tym Grecja jest na skraju bankructwa, a ludzie w kilkusetmetrowych kolejkach muszą stać do banków, żeby wypłacić sobie sto euro na zakupy.

Bardzo dziękuję za rozmowę. Rzecznik rządu Cezary Tomczyk, Platforma Obywatelska, był naszym gościem.

Dziękuję bardzo.

(J.M.)