Piotr Gociek: Naszym gościem jest wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka, przedstawiciel Ruchu Kukiz’15. Witam serdecznie, panie marszałku, dzień dobry.
Stanisław Tyszka: Dzień dobry.
No i wykrakaliście, mówię tu o Ruchu Kukiz’15. Był ten pomysł referendum w sprawie przyjmowania uchodźców, temat wydawało się, że ucichł na prawie dwa lata po tej burzy z jesieni 2015 roku, kiedy to decydowano o tym przymusowym mechanizmie relokacji uchodźców w Unii Europejskiej. A teraz znowu unijny komisarz ds. migracji grozi Polsce palcem i retorsjami, gdybyśmy się nie zgodzili na przyjęcie uchodźców. To znaczy, że referendum tym bardziej jest pilną kwestią w tym momencie?
No, myślę, że referendum jest potrzebne, dlatego że to byłby głos obywateli, głos narodu, który by definiował, zobowiązywał rząd do określonego zachowania. Ja przypomnę, że jeszcze półtora roku temu pani premier Szydło bardzo wyraźnie mówiła, że będzie szanowała zobowiązania rządu Ewy Kopacz i przyjmie tą pierwszą transzę kwoty uchodźców czy też imigrantów raczej, które nam zostały narzucone. Teraz natomiast sytuacja zaostrza się, również ze względu na deklarację prezydenta Erdogana, który szantażuje Europę tym, że wpuści... przepuści przez granice około 3 miliony uchodźców...
I w każdej chwili może to rzeczywiście zrobić.
Może to zrobić. To jest kolejna porażka polityki europejskiej. Przypominam, że były negocjacje z Turcją, negocjacje, na których Donald Tusk był rozstawiany po kątach przez prezydenta Erdogana i one nic nie dały.
No, dały trochę Turcji, bo Turcja dostała sporo pieniędzy w zamian za to, że zobowiązała się tych uchodźców u siebie trzymać.
No właśnie, one były przedstawiane jako wielki sukces, między innymi Donalda Tuska, a okazały się wyłącznie sukcesem Turcji. Natomiast my kontynuujemy naszą zbiórkę referendalną za pośrednictwem strony dzienreferendalny.pl i wskazujemy na to, że Węgrzy na przykład już się wypowiedzieli w tej sprawie. My nie mamy gwarancji, że rząd Prawa i Sprawiedliwości nie ulegnie szantażowi albo nagle nie zmieni zdania, bo on, jak wiemy, już zdanie raz zmienił, może zmienić w drugą stronę. I wydaje nam się, że to jest na tyle strategiczna decyzja dotycząca kształtu polityki migracyjnej Polski, że powinni się w jedną bądź drugą stronę wypowiedzieć obywatele.
Strategiczna decyzja, ale można sobie wyobrazić chyba taką sytuację, kiedy w ramach trudnych negocjacji na jakieś bardzo ważne dla Polski tematy w jednym miejscu ustępujemy po to, żeby coś uzyskać w innym miejscu. I na przykład mówimy: no dobrze, to my w takim razie wchodzimy do tego mechanizmu relokacji, ale w zamian coś tam uzyskujemy. Nie mówię w tej chwili o tym, co moglibyśmy uzyskać, tylko mówię o tym, że zawsze jak się rozmawia z partnerami, no to dobrze jest wszystkie instrumenty na stole mieć rozłożone i być gotowym zarówno do pewnych ustępstw, jak i do wystawiania pewnych żądań.
No więc właśnie tego się obawiamy, że rząd Prawa i Sprawiedliwości wbrew temu, co my odczytujemy jako wolę Polaków, może zmienić zdanie i zacząć przyjmować tak zwanych uchodźców, czyli w praktyce w większości imigrantów ekonomicznych, i chcemy, żeby się wypowiedzieli obywatele. Uważam, że to jest święte prawo obywateli.
No, wicepremier Gowin pytany o to samo wczoraj w Sygnałach Dnia powiedział, że właściwie to jest tak przygniatająca przewaga, jeśli idzie o opinię publiczną, żeby tego nie robić, że właściwie nie ma potrzeby organizować referendum.
Wszystkie partie polityczne rządzące Polską od lat podchodzą bardzo instrumentalnie do referendum i w ogóle do demokracji bezpośredniej. Kukiz’15 chciałby, żebyśmy w dużo większym stopniu zaczęli korzystać z tych instrumentów, zaczęli słuchać Polaków, a nie polegać na, mówiąc delikatnie, bardzo niedoskonałej ordynacji wyborczej.
To może by tak spróbować zrobić, żeby był jeden dzień referendalny, w którym mogliby się Polacy wypowiedzieć tak: w sprawie uchodźców, w sprawie reformy edukacji, bo tu podpisy zbiera Platforma Obywatelska, i może wtedy jeszcze lokalnie, na przykład w Warszawie, w gminach wokół Warszawy, w Poznaniu, na temat tego, czy chcą mieszkańcy, żeby ich miasta były metropoliami, które przyłączają do siebie kolejne gminy.
Dokładnie taki jest nasz pomysł, to znaczy my chcielibyśmy, żeby wprowadzić coś takiego, jak dzień referendalny, stąd nazwa strony dzienreferendalny.pl, żeby był taki dzień raz w roku czy raz na dwa lata, kiedy moglibyśmy głosować nad wszystkimi istotnymi tematami. To powinno się wiązać ze zmianą regulacji dotyczących referendum w ten sposób, że przy zebraniu określonej liczby 500 tysięcy bądź miliona podpisów referendum odbywa się nie za zgodą Sejmu, ale obligatoryjnie. Inna sprawa jest taka, że funkcjonowanie referendum blokuje zaporowy próg referendalny na poziomie 50% bardzo rzadko osiągany, i to należałoby też znieść albo obniżyć.
W dyskusji o uchodźcach bardzo często pojawia się taki argument, że tych ekonomicznych z Bliskiego Wschodu przyjmować nie powinniśmy, bo po pierwsze – należą do innego kręgu kulturowego, po drugie – istnieje też zagrożenie terrorystyczne. A co z uchodźcami, którzy cały czas napływają do nas i to często, powiedzmy sobie wprost, zwykle są to uchodźcy ekonomiczni, czyli z falą pracowników, która płynie do nas z Ukrainy. Tę falę też Kukiz’15 chciałby zatrzymać?
To znaczy ja powiem tak: ja bym chciał żyć w państwie, które tworzy tak doskonałe warunki do zakładania firm, do zarabiania, zakładania tutaj rodzin, bogacenia się, żeby przyciągał ludzi z państw ościennych, natomiast, niestety, w takim państwie nie żyjemy. Żyjemy w państwie, które wypycha własnych obywateli na emigrację w poszukiwaniu lepszej pracy. I to jest sytuacja dla nas tragiczna, że 2,5 miliona Polaków, często tych młodszych, przedsiębiorczych, skłonnych do ryzyka, zdecydowało się opuścić Polskę. Prawo i Sprawiedliwość, a w szczególności minister Morawiecki prowadzi politykę białej flagi, to znaczy minister Morawiecki bardzo wyraźnie powiedział, że jego celem jest uzupełnienie braków na rynku pracy poprzez ukrainizację rynku pracy, czyli zaproszenie tutaj kolejnego miliona– dwóch Ukraińców.
Niektórzy nawet mówią, że polska gospodarka około 5 milionów pracowników będzie w najbliższej dekadzie potrzebowała.
Okay, tylko że moim zdaniem to jest polityka bardzo niesłuszna, dlatego że naczelnym celem rządu powinno być przyciągnięcie tych Polaków, którzy wyjechali między innymi do Wielkiej Brytanii i Ukrainy [sic] poprzez stworzenie im takich samych warunków, jakie tam mają. Nie warunków w zakresie socjalnym, tylko warunków w zakresie łatwości prowadzenia firm, czyli trzeba obniżyć koszty pracy i dokonać systemowej deregulacji prawa gospodarczego, zdjąć te kajdany z papieru kancelaryjnego przedsiębiorcom. Tego minister Morawiecki nie robi nawet w minimalnym stopniu, natomiast gdzieś tam zaprzecza sam sobie, bo on zawsze mówił, że Polska powinna przestać być stołem montażowym dla zagranicznych korporacji, czyli konkurować poprzez niskie wynagrodzenia. Tymczasem zapraszając miliony Ukraińców, on utrzymuje pensje Polaków na niskim poziomie. I tego się (...)
Dlatego, jak rozumiem, że pracodawca wie, że jak Polak się nie zgodzi, to zawsze może zatrudnić Ukraińca za te same pieniądze.
Dokładnie. Minister Morawiecki raz powiedział to wprost w Krynicy, a wydaje mi się, że należałoby o tym dużo bardziej dyskutować, dlatego że ukrainizacja polskiego rynku pracy czy też nazwijmy to program Ukraina+ to jest w tym momencie główny cel rządu Prawa i Sprawiedliwości, moim zdaniem niezgodny z polską racją stanu.
To najlepsza metoda, żeby to zmienić, to chyba byłoby być wewnątrz rządu. Teraz Prawo i Sprawiedliwość koalicjanta nie potrzebuje, ale być może w przyszłym parlamencie taka koalicja, w której moglibyście stawiać swoje żądania programowe, mogłaby doprowadzić do takich zmian.
Panie redaktorze, my się szykujemy do rządzenia, pracujemy programowo, przedstawiamy jako jedyne ugrupowanie w Sejmie projekt o charakterze deregulacyjnym, upraszczającym prawo, ułatwiającym życie obywateli, odbiurokraty... przepraszam, zdejmującym biurokratyczne obciążenia z obywateli, przedsiębiorców, obniżającym podatki, tylko że to nie pada na podatny grunt. Ja chciałbym powiedzieć, na czym polega plan odpowiedzialnego rozwoju ministra Morawieckiego. Otóż on polega na tym, że Prawo i Sprawiedliwość jest bardzo innowacyjne w zakresie wymyślania nowych podatków. W ciągu półtora roku mieliśmy podwyżkę ZUS-u, PIT–u, VAT-u, akcyzy, cen gazu, cen energii w każdym właściwie ministerstwie...
I obniżyło się to dla małych firm.
To jest praktycznie nieistotne, dlatego że to było bardzo wąskie, nie objęło olbrzymiej grupy przedsiębiorców. Czysto pi-arowy chwyt. W związku z tym w każdym właściwie ministerstwie toczą się prace nad wprowadzeniem jakichś dodatkowych opłat, danin, podatków. I to jest coś, z czym się fundamentalnie nie zgadzamy. My uważamy, że trzeba pójść w innym kierunku i przedstawiamy projekty, takie jak na przykład zniesienie akcyzy od samochodów. I tutaj początkowo były pozytywne sygnały między innymi od marszałka Karczewskiego, ale jak doszło co do czego, to w pierwszym czytaniu już Prawo i Sprawiedliwość odrzuciło ten projekt.
Zanim nadejdą wybory parlamentarne i Polacy po raz kolejny zdecydują, kto ma rządzić krajem, jaka koalicja, jaka partia, najpierw wybory samorządowe. Ja pamiętam sprzed kilku miesięcy takie zapowiedzi, że Kukiz’15 wiosną rozpocznie taką samorządową ofensywę, miały być liczne imprezy w Polsce z koncertami Pawła Kukiza włącznie, taka aktywizacja środowisk rozmaitych właśnie przed samorządowymi wyborami. Kiedy się rozpocznie ta ofensywa? Jak to będzie wyglądało?
To wszystko jeszcze przed nami. Rozpocznie się niedługo, w tym momencie wystartowaliśmy z jednym ciekawym nowym projektem, mianowicie kluby młodych. Zapraszam wszystkich na stronę klubymlodych.pl. I to ma być, to jest już niepartyjna młodzieżówka Kukiz’15. Liczymy bardzo na obudzenie zainteresowania sprawami publicznymi w tym młodym pokoleniu, każdy do 35 roku życia może do tego dołączyć. Będzie miało to charakter mocno oddolny, zachęcający, mobilizujący młodych ludzi do działania. I liczymy na to, że uda nam się przekonać właśnie młodych obywateli do tego, żeby startowali w wyborach samorządowych.
A dopuszczają państwo taką możliwość, żeby w niektórych miastach wspierać na przykład, jak dojdzie do wyborów prezydentów kandydatów innych partii, na przykład Prawa i Sprawiedliwości? Platforma i .Nowoczesna, w niektórych miejscach też SLD mówią: no, jak będzie trzeba wygrać z kandydatem PiS, no to my możemy jednego kandydata poprzeć, jesteśmy otwarci na dyskusję. Zastanawiam się, czy ten mechanizm działa po drugiej stronie, czyli że po prawej wszyscy czy część mówi, że jak będzie zagrożenie, że wygra kandydat Platformy z .Nowoczesną, no to my jesteśmy gotowi poprzeć jednego kandydata, na przykład kandydata z PiS.
To znaczy my jesteśmy w kontrze i do PiS-u, i do Platformy. Naszym celem jest odpartyjnienie samorządów, odebranie partiom kontroli i nad rządem, i nad samorządami, dlatego że uważamy, że oni się po prostu nie sprawdzają.
Czyli zawsze i wszędzie ani jedni, ani drudzy.
Inaczej – my jesteśmy ruchem obywatelskim, otwartym na wszystkie niezależne inicjatywy, które zapraszamy do współpracy. I mamy nadzieję, że zbudujemy taką antypartyjną czy niepartyjną koalicję samorządową.
Mówił Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu, gość Sygnałów Dnia w radiowej Jedynce. Dziękuję bardzo.
Dziękuję bardzo.
JM