Polskie Radio

Sygnały Dnia 19 sierpnia 2019 roku, rozmowa z Jarosławem Gowinem

Ostatnia aktualizacja: 19.08.2019 07:15
Audio
  • Jarosław Gowin zaznaczył, że to rodzice powinni decydować w duchu jakich wartości są wychowywane ich dzieci (Jedynka/Sygnały dnia)

Henryk Szrubarz: W studiu we Wrocławiu Jarosław Gowin, wicepremier. Dzień dobry, panie premierze.

Jarosław Gowin: Witam serdecznie i pozdrawiam z pięknego Wrocławia.

Dzisiejsze portale internetowe informują od rana: była premier Beata Szydło brała udział w kolizji w pobliżu domu handlowego „Jubilat” w Krakowie. Auto, którym kierowała eurodeputowana Prawa i Sprawiedliwości, miał uderzyć inny samochód. Czy pan coś wie więcej na ten temat? I jak się czuje pani premier?

Niestety, o całym wydarzeniu dowiedziałem się, jadąc tutaj do studia radia Wrocław. Na szczęście nikomu nic się nie stało i to jest najważniejsze.

Panie premierze, apel Komisji Episkopatu Polski: „Dziecko nie może uczestniczyć w żadnych zajęciach z edukacji seksualnej wykraczających poza podstawy programowe bez wyraźnej zgody rodziców lub prawnych opiekunów”, napisał dziś w apelu do rodziców przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, biskup Marek Mendyk. Pana komentarz?

Nie będzie dla pana redaktora i pewnie dla słuchaczy zaskoczeniem, że jako katolik identyfikuję się z tym stanowiskiem, ale co ważniejsze, identyfikuję się z tym stanowiskiem także jako przedstawiciel rządu. Zasadą wychowania, zasadą działalności instytucji edukacyjnych, polskiej szkoły powinna być wolność rodziców i ich pełne prawo do decydowania o tym, w duchu jakich wartości wychowywane są ich dzieci.

Apel został skierowany do rodziców w związku z planowanym finansowaniem przez niektóre samorządy dodatkowych zajęć w placówkach oświatowych i warto zainteresować się tym, co dzieje się w szkołach, jakiego typu zajęcia są organizowane, kto je prowadzi i jakie treści przekazuje. I biskup apeluje jednocześnie o czujność i roztropność. Taka czujność i roztropność jest potrzebna?

Ta czujność jest potrzebna, a tym bardziej roztropność, dlatego że te zajęcia, o których wspomina ksiądz biskup, przekazują treści, powiedziałbym, dosyć mało roztropne, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, sprzeczne z tymi tradycyjnymi, prostymi, polskimi wartościami, które wyznajemy od pokoleń. Szkoda, że niektóre samorządy niepotrzebnie chcą ideologizować szkołę. Ja należę do pokolenia, które pamięta doskonale czasy, gdy szkoły służyły nie wychowaniu, a indoktrynacji. Mam nadzieję, że obecne pokolenie polskiej młodzieży takiej indoktrynacji uniknie.

„Nie będzie naszej zgody na podrzynanie gardeł kukłom ani na żadne obrażanie Polaków, polskiej wiary, polskiego języka, na kłamstwa historyczne”, tak mówił premier Mateusz Morawiecki wczoraj na pikniku rodzinnym w Stalowej Woli. Natomiast Jarosław Kaczyński powiedział: „W centrum wszystkiego jest rodzina. Jej właśnie broni arcybiskup Marek Jędraszewski. Jestem mu za to wdzięczny”. Czy ten motyw będzie jednym z ważniejszych motywów już toczącej się kampanii wyborczej do parlamentu pana zdaniem?

Czas pokaże, ale to nie jest tak, że my, politycy Zjednoczonej Prawicy chcemy wprowadzać te wątki sporów światopoglądowych do kampanii. Te wątki są wrzucane przez naszych oponentów, często przybierają formy skrajne, jak chociażby ten wspomniany przez pana redaktora... nie wiem, jak to nazwać... happening, a w gruncie rzeczy podżeganie do okrutnego przestępstwa.

Już tym zajmuje się prokuratura.

W Poznaniu.

Także rzecznik praw obywatelskich.

I słusznie. Mam nadzieję, że zaangażowanie prokuratury jest rzeczą bezdyskusyjną dla wszystkich stron sporów politycznych w Polsce.

A ten spór ideologiczny, kulturowy nasila się pana zdaniem w tej chwili?

Obawiam się, że może tak się wydarzyć. To jest pewien przejaw z jednej strony fanatyzmu (przepraszam, że użyję tego słowa) reprezentowanego przez środowiska, które wzięły sobie na sztandar pewną skrajną ideologię. Skrajną i jeszcze raz podkreślam: oderwaną od zdrowego rozsądku, od takiego elementarnego poczucia rzeczywistości. Z drugiej strony nasilenie sporów światopoglądowych jest konsekwencją pewnej bezradności partii opozycyjnych, które nie potrafią przekonywać Polaków do swojego stanowiska, wchodząc w obszary, które dla Polaków są naprawdę ważne, chociażby służba zdrowia, funkcjonowanie polskich szkół, funkcjonowanie polskiego państwa, kwestie związane z gospodarką. I w związku z tym duża część polityków opozycji szuka takich tematów zastępczych.

No właśnie, à propos tego, co jest najważniejsze dla Polaków – dzisiejsza Rzeczpospolita przynosi sondaż IBRIS-u. Zdrowie najważniejsze jest dla Polaków, 78% badanych właśnie wskazało na tę dziedzinę i tym powinni się przede wszystkim zająć politycy. Pan również.

Zdajemy sobie jako przedstawiciele rządu i szerzej: obozu rządowego doskonale sprawę z tego, jak ważne dla Polaków i jak ważne w tej kampanii będą zagadnienia związane z ochroną zdrowia. Nieprzypadkowo na listach Zjednoczonej Prawicy jest tak wielu wybitnych przedstawicieli świata medycznego, chociażby jeżeli chodzi o moją partię, jedynką w okręgu warmińsko-mazurskim jest wybitny neurochirurg, pan prof. Wojciech Maksymowicz, na Śląsku reprezentuje nas były minister zdrowia pan Andrzej Sośnierz, legendarna postać na Śląsku. Zdajemy sobie sprawę, że wyraźny wzrost nakładów na służbę zdrowia, do czego doszło pod rządami Zjednoczonej Prawicy, nie rozwiązuje problemu. Na pewno funkcjonowanie polskich szpitali, instytucji opiekuńczo–zdrowotnych musi ulegać systematycznej poprawie.

Pan startuje w Krakowie z ostatniego miejsca, ale kilka dni temu mówił pan, że Prawo i Sprawiedliwość wystawiło listy śmierci, czyli na listach znalazły się osoby, które śmiało mogą konkurować właśnie z innymi partiami o mandat do parlamentu – czy do Sejmu, czy do Senatu.  Listy śmierci?

Nie jest tajemnicą, że z naszych list zniknęło wiele (przepraszam za wyrażenie) lokomotyw wyborczych, czyli polityków obdarzonych bardzo dużym zaufaniem, poparciem społecznym, bo oni reprezentowali Zjednoczoną Prawicę w wyborach do Parlamentu Europejskiego i większość z nich teraz zasiada w parlamencie w Brukseli, a nie w Warszawie. Tym ważniejsze było, aby tę stratę zapełnić kandydaturami nie tylko obecnych posłów, ale także popularnych samorządowców, radnych wojewódzkich, ludzi reprezentujących zawody cieszące się autorytetem społecznym. Chociażby wspomniany przeze mnie przed chwilą pan prof. Wojciech Maksymowicz jest przykładem tego, że otworzyliśmy się bardzo szeroko na ludzi, którzy rzeczywiście udowodnili, że potrafią działać skutecznie na rzecz innych.

Panie premierze, dzisiejszy tygodnik Wprost informuje: „Po wyborach parlamentarnych Wiosna ma przestać istnieć i połączyć się z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Z kolei Sojusz będzie przekazywał pod stołem partii Razem jedną piątą swojej subwencji z budżetu państwa”. Wprost dotarł do tajnych dokumentów negocjacyjnych lewicy i zdaniem ekspertów ich zapisy to obchodzenie prawa. Jak wielkim zagrożeniem dla sukcesu wyborczego Zjednoczonej Prawicy jest to na przykład, że opozycja będzie miała wspólne listy do Senatu? Wspólnych kandydatów?

Nie lekceważymy opozycji, zdajemy sobie sprawę z tego, że niezależnie od korzystnych dla nas w tej chwili sondaży musimy i my, przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy, ale też bardzo liczymy na naszych zwolenników, każdego dnia przekonywać wszystkich, z którymi rozmawiamy, przekonywać my, ministrowie, swoją codzienną pracą do tego, że warto ponownie powierzyć nam ster rządów.

Co do sytuacji na lewicy, na pewno lewica wychodzi z jakiegoś takiego okresu rozbicia i zamętu. Jeżeli chodzi o tę informację, że po wyborach Wiosna ma roztopić się w SLD, to wydaje mi się, że to jest wyważanie otwartych drzwi. De facto od momentu, kiedy lider tej partii Robert Biedroń oszukał wyborców i postanowił pozostać w Brukseli wbrew licznym wcześniejszym zapowiedziom, to ta partia uległa całkowitej dezintegracji.

Jeżeli zaś chodzi o, jak pan redaktor to określił za tygodnikiem Wprost, przekazywanie pod stołem części subwencji...

Te pieniądze mają trafić do jakiejś organizacji charytatywnej na przykład popieranej przez na przykład Razem i w ten sposób ta partia byłaby finansowana.

To tu już rzeczywiście jest pytanie do ekspertów, czy nie dochodzi do złamania litery, a na pewno złamania ducha prawa. Nie chcę tego w tej chwili przesądzać, niech wypowiedzą się na ten temat eksperci.

A co w tej chwili jest zagrożeniem największym dla Zjednoczonej Prawicy?

Największym zagrożeniem – i mówię to od dawna – nie jest opozycja; największym zagrożeniem są nasze błędy, błędy, które mogą się zawsze przydarzyć w toku procesu rządzenia, błędy, które czasami są, bywają pochodną jakiegoś poczucia pychy, poczucia, że mamy już zwycięstwo w kieszeni. Praca i pokora, te słowa, które wypowiedziała na początku kadencji pani premier Beata Szydło, nadal obowiązują.

Dziękuję bardzo. Jarosław Gowin, wicepremier, ze studia we Wrocławiu.

Dziękuję i pozdrawiam raz jeszcze.

JM