Polskie Radio

Sygnały Dnia 21 listopada 2019 roku, rozmowa z Magdaleną Biejat

Ostatnia aktualizacja: 21.11.2019 08:15
Audio
  • Magdalena Biejat o rodzinie (Sygnały dnia/Jedynka)

Grzegorz Jankowski: Magdalena Biejat przed mikrofonami Polskiego Radia, radiowej Jedynki. Witam panią serdecznie.

Magdalena Biejat: Dzień dobry.

Jest trema?

Nie.

Nie ma tremy, dobrze. W takim razie zaczynamy od exposé pana premiera. Oto jego fragment: „Kto chce dzieci zatruć ideologią, odgrodzić od rodziców, kto chce rozbić więzi rodzinne, kto bez zaproszenia chce wejść do szkół i pisać ideologiczne podręczniki, ten podkłada pod Polskę ładunek wybuchowy”. Czy to do was, do Lewicy? Czy pani podkłada ładunek wybuchowy?

No, ja się nie czuję adresatką tego, tej wypowiedzi, ponieważ my jako Lewica, podobnie jak chyba wszyscy, którzy są w Sejmie, bardzo dbamy o rodzinę, uważamy, że rodzina jest jedną z najważniejszych komórek społecznych, jest podstawą społeczeństwa, i z pewnością dbanie o rodzinę jest naszym priorytetem. Zresztą pytałam o to w pytaniach do exposé pana premiera, ponieważ pan premier mówi bardzo mgliście o jakiejś ideologii, a nie mówi o realnych zagrożeniach dla naszych dzieci, jakimi są przemoc domowa, upadająca psychiatria dziecięca. To są realne problemy, na które musimy odpowiadać i ciągle nie odpowiadamy.

Ale mówiąc „rodzina”, pan premier ma zapewne na myśli rodzinę składającą się z mamy, taty oraz dzieci, wy natomiast postulujecie, żeby uznać za rodziny również takie, które składają się na przykład z taty i taty albo mamy i mamy.

Albo z samotnego rodzica, albo z rodziców, którzy się rozwiedli i mają nowe małżeństwo i nowe dzieci. Rodziny są bardzo różne i to jest...

A tata i tata plus dziecko to rodzina?

Proszę mi dać, pozwolić dokończyć, bo chciałabym jedną ważną rzecz powiedzieć. To, że my rozszerzamy tę definicję rodziny, to, że nie przymykamy oczu na fakty, tylko mówimy: „Są bardzo różne rodziny, w tym też te rodziny uznawane przez Prawo i Sprawiedliwość za tradycyjne, nie zagraża żadnemu modelowi rodziny”. Fakt, że rozszerzamy tę definicję, że mówimy... dostrzegamy wszystkie rodziny, w których są dzieci, nie tylko te, które się akurat komuś podobają bardziej, powoduje, że po prostu więcej osób może się znaleźć pod tą ochroną, więcej osób może znaleźć bezpieczeństwo i więcej dzieci przede wszystkim znajdzie bezpieczeństwo. To jest najważniejsze.

To jest zrozumiałe. Ale rodzina, w której jest na przykład mama, babcia plus dziecko, to jest przypadek naturalny i całkowicie zrozumiały. A rodzina, w której jest tata, tata i dziecko, to jest przypadek naturalny i zrozumiały?

Wie pan, my żyjemy w XXI wieku. Mówienie o naturalnych rzeczach jest dość ryzykowne. W tej chwili...

Dlaczego?

Dlatego że my odeszliśmy bardzo daleko od natury, nie żyjemy już w prehistorycznych, jakichś naturalnych skupiskach ludzkich, używamy smartfonów, jeździmy metrem, latamy samolotami, Internet jest wszędzie, pojawia się Internet rzeczy, są coraz nowsze technologie i nowsze wyzwania. Jesteśmy bardzo, bardzo daleko od natury i siedzeniach w jaskiniach. I jeśli chodzi o to, jaka rodzina jest naturalna, to taka, która potrafi zadbać emocjonalnie o swoje dzieci, o siebie nawzajem, która się o siebie nawzajem troszczy. I co ja mogę jeszcze powiedzieć na ten temat, żeby to dobrze wybrzmiało. Po prostu to jest...

Kiedyś nie było metra, kiedyś nie było smartfonów, ale człowiek został sam dzisiaj.

Człowiek się bardzo zmienia, bardzo się zmieniają... zwiększa nasza długość życia...

Ale (...) zostają te same, bezpieczeństwo, rodzina...

Zgadzam się, zgadzam się, absolutnie...

...potrzeba mamy, potrzeba taty i tak dalej, to zostaje.

Tak. Potrzeba... Wie pan, są rodziny, w których jest na przykład samotna matka albo samotny ojciec, to się rzadziej zdarza rzeczywiście. I w tych rodzinach również jest zapewniony model płci przeciwnej poprzez wujków, dziadków, przyjaciół. To, że...

Wujek to nie to samo co tata.

Wie pan, ale rodziny są, tak jak powiedziałam, różne. Państwo próbujecie zaklinać rzeczywistość. Poza tym zwróćmy uwagę – państwo mówicie o naturalnej rodzinie. Jaka jest naturalna rodzina w społeczeństwie, w którym 30% zaledwie Polaków chodzi do kościoła regularnie i to są statystyki Kościoła, nie lewicy, w których 25% dzieci rodzi się poza związkami formalnymi, w których 70% Polaków popiera związki partnerskie osób tej samej płci? Społeczeństwo się zmienia i ten kanon tego, co jest normalne, co jest naturalne, co jest przyjmowane, również się zmienia. I ja rozumiem, że to jest trudne dla osób, które są bardzo konserwatywne i które by chciały, żeby wszystko było po staremu, ale świat idzie do przodu, świat się zmienia i naprawdę to, że przyjmiemy do wiadomości, że tak jest, że zadbamy o to, żeby wszyscy się zmieścili w tej Polsce, żeby dla nas wszystkich było tu miejsce i żebyśmy umieli ze sobą dobrze żyć w zgodzie, to nie zagraża nikomu. Wręcz przeciwnie.

Ale w Polsce jest zdaje się miejsce dla wszystkich, homoseksualizm nie jest penalizowany i nigdy nie był.

No i chwała Bogu.

I nigdy nie był, tak jak na przykład był na Zachodzie Europy, do której tak bardzo zmierzamy. Dobrze, czy w takim razie zgłosicie projekt małżeństw, zgody na małżeństwa jednopłciowe?

Tak, oczywiście.

A na adopcję dzieci przez pary jednopłciowe w tej kadencji też zgłosicie?

O tym jeszcze nie rozmawialiśmy jako klub. Ja uważam, że małżeństwa jednopłciowe powinny mieć prawo do adopcji dzieci, przede wszystkim dlatego, że jak mówiłam, zależy mi na dobru dzieci, a po pierwsze w parach jednopłciowych już wychowują się dzieci, to jest fakt, jest takich dzieci bardzo wiele, a po drugie zależy nam na tym, żeby poszerzać grupę rodzin, które mogą adoptować dzieci, które w tej chwili na adopcję czekają. Jest wiele przykładów, i ostatnio nawet Telewizja Republika przytoczyła taki, pokazujących, że osoby, które żyją w związkach jednopłciowych, są też bardziej skłonne do tego, żeby przyjmować dzieci, których nikt nie chce, dzieci bardziej problematyczne, chore. To jest bardzo ważne. W momencie, kiedy decydujemy o tym, jaka rodzina może adoptować dziecko, powinniśmy przyjmować obiektywne wskaźniki, obiektywne kryteria, takie jak właśnie czy rodzina jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo finansowe dziecku, czy jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwo psychiczne, czy jest w stanie o nie zadbać, czy jest w stanie się o nie zatroszczyć. To powinno być najważniejsze.

(...) w takim razie, że rodziny jednopłciowe, rodziny czy pary jednopłciowe są w stanie zapewnić też te wszystkie rzeczy lepiej i bardziej niż rodziny heteroseksualne?

Nie, dlaczego pan tak twierdzi?

Tak zrozumiałem pani wypowiedź.

Nie, ja mówię, że tak samo. Mówię o tym, że wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy jesteśmy obywatelami tego kraju, wszystkim nam zależy na tym, żeby dzieci były bezpieczne, żeby rodziny były bezpieczne, żeby nam się wszystkim dobrze żyło. To powinien być nasz priorytet.

Czy to nie jest tak, że mniejszość mimo tego nowoczesnego świata próbuje narzucać większości swoje wartości, swoje podejście? To są też między innymi, tak jak zrozumiałem, słowa z exposé pana premiera. Ja wiem, że świat się zmienił, poszedł do przodu.

Wie pan, ja mam wrażenie, że właśnie mniejszość... Mniejszością w tej chwili są konserwatyści, którzy uważają, że inny model rodziny jest modelem niewartościowym i nieważnym i takim, który należy postponować. Ja czuję, że Prawo i Sprawiedliwość próbuje mi narzucić swój światopogląd. Ja nikomu niczego nikomu nie narzucam, ja nikogo nie chcę zmuszać do tego, żeby nie brał ślubu. Ja sama żyję w tradycyjnej rodzinie, ja mam męża, dwoje dzieci i psa.

I źle pani w tej tradycyjnej rodzinie?

Słucham?

I źle pani w tej tradycyjnej rodzinie? Nienowoczesnej?

Ale widzi pan, na tym polega dowcip. Ja żyję w tradycyjnej rodzinie, mi jest w tej rodzinie dobrze i jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uznać fakt, że inni mają ochotę mieć inny model rodziny, w innym się odnajdują i nie chcę im narzucać swojego sposobu myślenia i swojego sposobu życia. I bardzo bym prosiła, żeby Prawo i Sprawiedliwość również robiło to samo.

Mówi pani, że konserwatywna większość jest w tej chwili w mniejszości. Dziwnie to brzmi, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 43 punkty procentowe w wyborach, Konfederacja, jeszcze bardziej prawicowa, zdobyła tych punktów około 6. To jest większość w społeczeństwie w tej chwili. Dodajmy do tego jeszcze PSL, który mówi to samo.

Tak, ale Prawo i Sprawiedliwość nie zostało wybrane ze względu na to, że próbuje narzucać nam swój model ideologii, tylko na to, że realizuje pewne programy socjalne, które są ważne. My zresztą jako Lewica wielokrotnie mówiliśmy, że część tych programów jest jak najbardziej słuszna i będziemy je popierać, jeśli będą się zgadzać z naszym programem.

Drodzy państwo, naszym gościem jest pani Magdalena Biejat, szefowa sejmowej Komisji Rodziny z Lewicy, a dokładnie z partii Razem, która mówi, że bardzo jej dobrze w tradycyjnej rodzinie. Dobrze, kolejny zestaw pytań. Co zakłada wasz projekt ustawy o zniesieniu limitu 30-krotności składki emerytalnej, zusowskiej?

Nasz projekt zakłada większą stabilizację systemu, niż ten, który zgłosili posłowie Prawa i Sprawiedliwości, dlatego że zakłada wprowadzenie maksymalnej stawki emerytury, która w 2021 roku wynosiłaby 15 600 złotych, ale co ważniejsze...

Wow! Chciałbym mieć taką emeryturę.

No właśnie, ja też. A co ważniejsze, wprowadza zasadę gwarantowanej dla każdego emerytury minimalnej w wysokości 1600 złotych, co jest podwójnie rewolucyjne – po pierwsze likwiduje głodowe emerytury, a po drugie zrównuje poziom tych minimalnych emerytur między mężczyznami i kobietami.

Czy było coś w rodzaju porozumieniami między wami a Prawem i Sprawiedliwością? Czy było coś takiego – 30-krotność w zamian za panią na stanowisku szefowej Komisji Rodziny? Pani się uśmiecha w tej chwili widzę.

Dlatego że nie wiem, czy pan zauważył...

Wszyscy mówią: „Nic nie słyszałem, nic nie wiem, nie mam wiedzy”, zarówno ci z lewicy, jak i z prawicy.

Nie było takiego porozumienia. Przed chwilą mnie pan pytał o nasz osobisty, własny projekt zniesienia 30-krotności limitu składek, więc jest to dość... byłoby to dość dziwne, gdyby po porozumieniu z PiS-em składalibyśmy własny projekt.

Kto z Lewicy wystartuje na prezydenta RP? Czy to będzie Adrian Zandberg? Bo tak zrozumiałem jego przemówienie po exposé pana premiera Morawieckiego.

A może pan Adrian Zandberg zostanie premierem w przyszłej kadencji.

Premierem w przyszłej kadencji? A to do tego trzeba mieć większość jeszcze.

Oczywiście. Taki jest plan.

I poparcie swoich własnych koalicjantów, na przykład pana Czarzastego, który nie klaskał Adrianowi Zandbergowi, kiedy ten wygłaszał swoje przemówienie.

Wie pan co, nie wiem, ja siedzę za Włodzimierzem Czarzastym, więc nie widziałam, czy klaskał, czy nie klaskał. Wiem, że wszyscy w klubie byliśmy bardzo dumni z tego, jak wyglądało przemówienie, byliśmy... wszyscy się zgodziliśmy, że to Adrian powinien reprezentować klub, odpowiadając na exposé premiera, i to była dla nas naturalna decyzja, dla nas wszystkich. My w klubie Lewicy jesteśmy dość jednomyślni i współpracuje nam się bardzo dobrze. I kiedy zdecydujemy, kto zostanie premierem w przyszłej kadencji, i kiedy zdecydujemy, kto zostanie naszym kandydatem na prezydenta, to na pewno zrobimy to za zgodą nas wszystkich.

To jeśli Adrian Zandberg na premiera w przyszłej kadencji, czyli za 4 lata, to kto na prezydenta w przyszłym roku z waszej strony?

Ta decyzja już niedługo zostanie zakomunikowana, ja w tej chwili nie jestem upoważniona do tego, żeby państwu o niej mówić. Kiedy będziemy gotowi, żeby o niej mówić, na pewno to stanie wcześniej niż później.

Gdyby to był Robert Biedroń, poparłaby go pani w wyborach?

Oczywiście.

Tak? A Czarzasty? Też tak samo?

Też. Ale zdaje się, że Włodzimierz Czarzasty nie deklarował chęci kandydowania na to stanowisko.

Czy Razem będzie dążyć do zbudowania samodzielnej partii?

My mamy samodzielną partię.

Ale samodzielnej w przyszłości, tak żeby startować samodzielnie w wyborach, bez poparcia SLD czy Wiosny.

My, oczywiście, jako partia dążymy do tego, żeby być rozpoznawalni i żeby być samodzielni, ale nie mamy w tej chwili w planach oddzielania się od Wiosny i SLD, przede wszystkim dlatego, że ta współpraca jest niezwykle owocna, pokazaliśmy już we wtorek, jak doskonale potrafimy funkcjonować w Sejmie, jak konstruktywną opozycją jesteśmy, jak bardzo nową jakość wprowadzamy do tego Sejmu. I nie mamy żadnego powodu, żeby z tej współpracy rezygnować.

Dziękuję pani serdecznie. Magdalena Biejat, szefowa sejmowej Komisji Rodziny, partia Razem, była trzecim gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję serdecznie.

Dziękuję.

JM