Henryk Szrubarz: Przenosimy się do studia Polskiego Radia w Krakowie, jest tam pani Daria Gosek–Popiołek, dzień dobry pani, z partii Razem.
Daria Gosek–Popiołek: Dzień dobry.
A pani już żyje nowym rokiem?
Oczywiście, jak chyba każdy w tym kraju.
I jakie pani są życzenia na nowy rok?
Żeby udało nam się stworzyć prawdziwe państwo dobrobytu, żeby rzeczywiście ta polityka się zmieniła, żebyśmy po prostu dobrze czuli się w miejscu, w którym mieszkamy, w którym żyjemy, i żeby ono było dobrze budowane, także w parlamencie.
Prawdziwe państwo dobrobytu to według pani co?
To według mnie państwo równych szans, to według mnie państwo, które troszczy się o to, aby obywatele, obywatelki mieli dostęp do dobrego transportu zbiorowego, do mieszkań, które są w dobrych, dostępnych cenach, do żłobków, do dobrej służby ochrony zdrowia, w której... które jest dofinansowane i w której pracują nieprzemęczeni, ale dobrze czujący się i dobrze zarabiający pracownicy, to jest państwo stabilne, to jest państwo rozwijające się, to jest państwo, w którym każdy czuje się dobrze niezależnie od płci, od orientacji, od tego, skąd pochodzi czy gdzie się urodził.
No to ja myślę, że przedstawiciel każdej partii politycznej, która zasiada w Sejmie, a także poza Sejmem, myślę, że pod tymi słowami by się podpisał. A przed nami...
Tym większa nadzieja, że będzie to zrealizowane.
Przed nami wybory prezydenckie. Czy partia Razem już wie, kto będzie kandydatem czy kandydatką na stanowisko prezydenta?
My na pewno tutaj już od początku byliśmy... jasno mówiliśmy o tym, że my poprzemy kandydata bądź kandydatkę lewicową. Niedługo to nazwisko zostanie upublicznione i będziemy mogli już włączać się do takiej prekampanii. Natomiast jeszcze z tym ogłoszeniem czekamy, chcemy mieć po prostu dobre wejście.
A co stoi na przeszkodzie, żeby przyspieszyć i żeby nie trzeba było tak długo czekać?
Wydaje mi się, że wybory prezydenckie i ogłaszanie kandydatów to nie jest jakiś wyścig. Tutaj nie chodzi o to, aby wystartować wcześniej, aby upublicznić to nazwisko wcześnie. Chodzi o to, aby zbudować dobrą strategię, aby zaplanować dobrą kampanię i aby mieć pewność, że kandydat bądź kandydatka będą odpowiadać na potrzeby obywateli i obywatelek, będą osobami, które są wiarygodne, które mogą pociągnąć za sobą wyborców i wyborczynie. Więc tutaj ja zawsze z takim przymrużeniem oka patrzę na te wszystkie wyścigi, sondaże. Wszystko róbmy w swoim tempie, ważne, żeby to były przemyślane, dobre decyzje, których po prostu... z których będziemy dumni, które potem przełożą się na doskonały wynik w wyborach.
Jeśli chodzi o sondaże, no to na czele tych sondaży nieodmiennie prezydent Andrzej Duda, potem długo, długo nic i ewentualnie Małgorzata Kidawa-Błońska, Władysław Kosiniak-Kamysz. Niewiadoma właśnie po stronie Lewicy.
Dlatego poczekajmy, aż to nazwisko będzie znane i wtedy spójrzmy na sondaże. Ale tak jak mówię, też na nich się nie fiksujmy, to znaczy nie jesteśmy Rzeczpospolitą sondażową, liczy się praca polityków, liczy się kampania, liczy się to, w jaki sposób docieramy do mieszkańców. Nasz wynik w wyborach parlamentarnych także pokazał, że ciężką pracą można zdobyć dobry wynik, bardzo dobry wynik i można po prostu zbudować taką silną grupę wspierającą naszych kandydatów i kandydatki.
Jeszcze wrócę do wyborów prezydenckich. Kandydatka czy kandydat? Jakie tutaj zwyciężają preferencje i opcje w tej dyskusji, która się toczy?
Ja oczywiście... Ja jako polityczka bardzo liczyłabym na kandydatkę, ale to jest tak, że jeden z tych elementów, o których jeszcze nie będziemy rozmawiać publicznie.
A Adrian Zandberg był promowany i przez Lewicę, a także wymieniany przez komentatorów jako potencjalny kandydat Lewicy na fotel prezydenta.
Adrian Zandberg jest znakomitym politykiem, jest świetnym mówcą, jest osobą, która rzeczywiście wydaje mi się, że mogłaby sięgnąć po najwyższe tutaj stołki w państwie. Czy to będzie on? Oczywiście, że jest pokazywany, jest wskazywany jako jedna z tych osób, no bo jest liderem, jest jednym z trzech tenorów tak zwanych, którzy pociągnęli w dużej mierze naszą kampanię parlamentarną. Więc też jego nazwisko pojawia się w tych dyskusjach obok nazwisk innych kandydatów czy innych kandydatek. Nie wyciągnie pan ze mnie, chociaż nowy rok, to tutaj mocno trzymam się linii.
Ale zawsze będziemy się starać. A propos ogłoszenia terminu, kiedy w ogóle poznamy nazwisko kandydata Lewicy?
Myślę, że to jest kwestia kilku najbliższych dni.
Bo zapowiedzi były takie, że na przełomie roku. Mamy już przełom roku, mamy drugi dzień stycznia.
Mamy przełom roku i myślę, że to będzie kilka najbliższych dni.
Kilka najbliższych dni i będzie wszystko jasne już po stronie Lewicy. Czy pani popiera stanowisko i oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego w kwestii prawdy historycznej i kłamstw, którymi serwuje nas prezydent Rosji Władimir Putin?
Rzeczywiście jest tak, że cokolwiek... że musimy zdawać sobie sprawę, że Putin wszelkimi sposobami od dłuższego czasu próbuje nas jako państwo zdyskredytować, ale jakby się nie starał, nie da się wymazać z historii paktu Ribbentrop–Mołotow. Nie możemy wymazać tego, co się wydarzyło. Ja uważam, że te słowa one mocno wybrzmiały, ale nasz sprzeciw był równie mocny. I wydaje mi się, że te wypowiedzi mają na celu sprowokowanie nas. Więc nie ma tak naprawdę co pochylać się nad nimi. Warto stawiać na współpracę z rosyjskim społeczeństwem. Musimy także pamiętać, że Putin jest dyktatorem, w Rosji łamane są prawa człowieka, tym bardziej tym mocniej powinniśmy wspierać tam społeczeństwo obywatelskie, obywateli, stawiać na taką oddolną współpracę i doprowadzać do zmian w tym regionie.
Ale w tej sprawie wypowiedzi niektórych polityków Lewicy są rozczarowujące, na przykład lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Nowej Lewicy, Włodzimierz Czarzasty mówi wprost, że przecież Związek Radziecki był pierwszym aliantem, zapominając, że tym aliantem stał się dopiero po 1941 roku, jakby nie było tych dwóch lat –roku 1939, 17 września, 1940 – kiedy Związek Radziecki szedł ręka w rękę z Niemcami, wspólna defilada w Brześciu w 39 roku, tajna współpraca Gestapo i służb specjalnych Rosji.
Dlatego też jasno musimy mówić o tym, jaka była ta historia, jakie były te kolejne elementy tych wydarzeń wrześniowych i potem całej drugiej wojny światowej. I oczywiście na kartach każdej historii, także naszej jako narodu, znajdą się ciemniejsze i jaśniejsze strony, ale nie możemy dać się sprowokować, nie możemy także pozwolić, aby takie jasne prowokacje, kłamstwa, zaprzeczenia w jakikolwiek sposób wytrącały nas tutaj z równowagi.
No dobrze, ale w gronie polityków Lewicy też by się przydała jakaś dyskusja i ujednolicenie wspólnego stanowiska, a przede wszystkim wzięcie do serca tego, co się rzeczywiście w historii zdarzyło.
Trudno mi też w tym momencie komentować słowa pana przewodniczącego Czarzastego. My tutaj jako Razem bardzo mocno mówimy o tym, że polityka historyczna jest ważnym elementem w ogóle prowadzenia dialogu i polityki. Natomiast ona też musi wiązać się po prostu z pewną uczciwością historyczną. I dlatego my jasno mówimy, że nie wolno tutaj dawać się sprowokować i że po prostu musimy także mówić o tym, jaka ta historia jest.
Przypominam...
A jeżeli chodzi o ujednolicenie, no to tutaj też jesteśmy trochę odmienną formacją. Bardzo mocno współpracujemy z Wiosną i SLD, a teraz z tą nowo powstałą formacją, natomiast wciąż jesteśmy osobnymi politycznymi bytami, wciąż zależy nam na tym, aby ta nasza tożsamość była odmienna i wobec tego także czasami nasza linia polityczna może się różnić.
To o tym już za chwilę. Ja przypominam, że gościem Programu 1 Polskiego Radia jest Daria Gosek–Popiołek ze studia Polskiego Radia w Krakowie. Ciąg dalszy tej rozmowy na stronie internetowej radiowej Jedynki, na Twitterze, Facebooku i w serwisie YouTube.
*
A więc wracamy do Krakowa. À propos tych różnic, bo pani przed chwilą o tym wspomniała, co tak naprawdę różni partię Razem od Wiosny, od Sojuszu Lewicy Demokratycznej?
Na pewno mamy pewne... Jesteśmy grupą polityków, którzy mają bardzo jasne tożsamościowe spojrzenie na rzeczywistość. Bardzo mocno zależy nam na tym, aby kwestie socjalne wybrzmiewały równie mocno jak kwestie tak zwane światopoglądowe czy tak zwane obyczajowe, chociaż ja bardzo nie lubię tego porównania. Staramy się trafiać do... Jakby nasi wyborcy i wyborcy Wiosny czy wyborcy SLD często się różnią od siebie, ale razem stanowimy taki bardzo obiecujący pakiet, pokazujemy, że łączymy różne perspektywy, łączymy różne spojrzenia, łączymy różnych wyborców i różne programy. I dużo z sobą dyskutujemy. To jest także taka nowa wartość w polskiej polityce, bo my nie narzucamy swojej woli politycznej, ale dyskutujemy o najlepszych rozwiązaniach, chodzimy na kompromisy. To pokazała kampania, ale to pokazały także te pierwsze dwa miesiące w parlamencie, kiedy udało nam się zaproponować projekty ustaw, kiedy udało nam się wypracować wspólne stanowiska w różnych kwestiach.
A Sojusz Lewicy Demokratycznej dzieli się z wami pieniędzmi już po wyborach?
Ja przypomnę, że tutaj ustawa o finansowaniu partii jest bardzo jasna i w tym momencie partia Razem utrzymuje się z tego, co przez lata zaoszczędziliśmy, a także z wpłat naszych członków i członkiń, darowizn. My jesteśmy partią, która zbiera najwięcej takich wpłat, więc w dużej mierze jesteśmy utrzymywani dzięki naszej własnej pracy i dzięki temu, że nasi wyborcy, wyborczynie w nas wierzą. A tak jak mówię, Sojusz Lewicy Demokratycznej czy nowo powstała partia nie może w żaden sposób zgodnie z literą prawa przetransferować środków na konto Razem, i bardzo dobrze, bo te przepisy o finansowaniu partii i prowadzeniu kampanii wyborczych powinny być jasne, przejrzyste i stanowczo i dobrze realizowane przez wszystkie ugrupowania.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg wywołał burzę w Internecie po tym, jak stwierdził na Twitterze, że w okresie PRL-u łatwiej było zdobyć mieszkanie niż dziś. No, ja przeżyłem parę lat w PRL-u i wiem, jak to było z tymi mieszkaniami. Wcale nie było tak łatwo i wcale nie było dobrze.
No tak, ale z drugiej strony PRL budował o wiele więcej mieszkań. Musimy pamiętać, że...
No, przepraszam bardzo, według najnowszych badań właśnie w tym roku rozpoczęto budowę ponad 200 tysięcy mieszkań.
Dobrze, to jeżeli już tutaj wchodzimy w statystyki, to na przykład w latach 70 wybudowano 2,5 miliona mieszkań, w ciągu ostatniego 10-lecia już wybudowaliśmy tych mieszkań zaledwie 1,5 miliona. Pamiętajmy także o tym, jakiej jakości to są mieszkania, to znaczy wystarczy zobaczyć te osiedla...
Ja pamiętam, jakiej jakości były mieszkania budowane w okresie PRL-u.
No tak, ale spójrzmy także na urbanistykę, na architekturę, na tą przestrzeń. Musimy też pamiętać, że teraz mieszkania są po prostu niesamowicie drogie. W tym momencie 40% gospodarstw domowych nie ma zdolności kredytowej, nie może wziąć kredytu. Same mieszkania, których rzeczywiście jest dużo, w dużej mierze idą po prostu na tak zwane inwestycje. Ogólnie 43% mieszkań wybudowanych w zeszłym roku zostało sprzedane pod inwestycje. Co to znaczy? Że tam nie zamieszkają młodzi ludzie, nie zamieszkają także starsze osoby; tam zamieszkają turyści z RB&B albo kolejne grupy studentów czy studentek. Więc jeżeli chodzi o to, to my jesteśmy w kryzysie mieszkaniowym, mieszkania budowane przez państwo są w śmiesznej ilości. Mieszkanie Plus to jest niecałe 1000 mieszkań, a spójrzmy, jakie są potrzeby. I jakby ja rozumiem...
Chociaż w najbliższych latach liczba oddanych w ten sposób mieszkań ma się zwiększyć w sposób zdecydowany i radykalny.
Miejmy nadzieję, ale już w tym momencie minister Emilewicz mówi o tym, że chcą dopuścić do tego programu deweloperów. Ostatnio, kiedy rząd Platformy Obywatelskiej dopuszczał deweloperów i wprowadzał ich wizję polityki mieszkaniowej, analitycy po tych kilku latach Rodziny na Swoim jasno powiedzieli, że tymi osobami, tymi podmiotami, które zyskały na programach Platformy Obywatelskiej, były banki i byli deweloperzy. My tutaj jako Razem mamy jasne stanowisko, że powinien powstać pewien operator, inwestor państwowy, który będzie budował dobrej jakości mieszkania, bo pamiętajmy jeszcze o jednej rzeczy – one jeszcze muszą łączyć się z dobrą przestrzenią, z przestrzeniami publicznymi, w których po prostu prywatni deweloperzy nie inwestują. Spójrzmy, jakie kłopoty w Krakowie mają młode rodziny, jeżeli chodzi o dostęp do przedszkoli i żłobków, nie tylko dlatego, że jest ich za mało, ale bardzo często dlatego, że powstające osiedla nie mają dostępu do infrastruktury, bo też ta infrastruktura społeczna nie opłaca się deweloperom. Więc my tutaj musimy jasno mówić o tym, że po pierwsze mieszkania są potrzebne, mieszkania komunalne, mieszkania na wieloletni wynajem, mieszkania, które są dostępne, których koszt nie przekracza normalnych możliwości finansowych średnio zarabiających Polaków, ale z drugiej strony oprócz tych mieszkań my potrzebujemy przestrzeni publicznej, potrzebujemy infrastruktury – żłobków, przedszkoli, szkół, dróg dojazdowych, przystanków autobusowych, komunikacji zbiorowej. To jest to, co charakteryzuje dobrze zbudowane osiedla i to jest coś, co tylko państwo jest w stanie zapewnić.
A jeśli chodzi o wywóz śmieci, podrożały w Krakowie?
Tak, podrożały, ale to jest trend ogólnopolski. On jest także związany z faktem, że rzeczywiście te śmieci przez jakiś czas nie były... znaczy ten koszt nie był podwyższany. Natomiast ja wciąż mam bardzo wiele zastrzeżeń do sposobu, w jaki one są odbierane, do tych kwestii związanych z segregacją, ona nie jest tak prosta, ona nie jest tak oczywista. Mieszkańcy zgłaszają, że pomimo na przykład segregowania przez nich śmieci, one potem są znowu zmieszane. Tutaj musimy cały ten proces usprawnić, musimy sprawić...
Ale pani akceptuje, rozumiem, podwyżki opłat za wywóz śmieci.
Czy akceptuję... No, wiadomo, że chciałabym, aby były one jak najmniejsze, zwłaszcza jeżeli stają się one coraz większym elementem naszego budżetu. Ja zdecydowanie stoję na stanowisku, że wolałabym, aby koszty były związane także z jakością, więc jeżeli już muszą one podrożeć, to dobrze, abyśmy wszyscy mieli świadomość, że one rzeczywiście idą w dobrą stronę, że ta segregacja jest sensowna, że poddawane są one większemu stopniu recyklingowi. To są te wszystkie elementy tej układanki, o których nie mówimy, a które wydaje mi się są równie ważne.
A czy partia Razem będzie starała się zmienić chociażby jakieś uregulowania prawne dotyczące kwestii wywozu śmieci? Czy w ogóle coś powinno być zmienione?
Na pewno.
Co na przykład?
Na pewno kwestie związane z recyklingiem, tutaj musimy jako państwo tych śmieci przerabiać więcej w zdecydowany sposób. Tu jest ten wzór Niemiec, które w tym momencie aż 68% swoich odpadów poddają ponownemu wykorzystaniu. To jest ten kierunek, w którym powinniśmy iść. Musimy także zdawać sobie sprawę z obciążeń dla przede wszystkim mniejszych przedsiębiorców. Tutaj ta ustawa o BDO, która powoduje duże napięcia w stosunku do właśnie tych mniejszych przedsiębiorców, którzy muszą rejestrować swoje śmieci, także nie powinna była być w ten sposób de facto na szybko wrzucana pod koniec roku. Więc tutaj tych kwestii jest bardzo dużo.
Z tym związane jest także jeden z większych problemów w naszym kraju, czyli nielegalne składowiska śmieci, ta mafia śmieciowa, która w ciągu ostatnich lat się pojawiła i którą widzimy także tutaj, w Małopolsce, chociażby w Gorlicach, gdzie na terenie dawnej rafinerii składowane jest kilka tysięcy ton wysokotoksycznych odpadów, właściwie nie wiadomo, kto je tam składuje, nie ma pieniędzy na ich utylizację, a mieszkańcy żyją właściwie na bombie biologicznej, bo nie wiadomo, czy te toksyczne materiały nie wypłyną razem z wodami gruntowymi, nie przedostaną się do jakichś cieków wodnych. Więc tutaj to wszystko jest z sobą połączone. W Małopolsce w tym roku mieliśmy serię płonących nielegalnych wysypisk śmieci, wiem, że w innych regionach Polski dzieje się podobnie. Więc tak, partia Razem będzie o tym dyskutować, będziemy zgłaszać projekty, będziemy także przyglądać się, w jaki sposób odpowiednie służby z mafiami śmieciowymi sobie radzą i co robią, aby je powstrzymać.
Daria Gosek-Popiołek z partii Razem w studiu Polskiego Radia w Krakowie. Dziękuję bardzo.
Dziękuję.
JM