Paweł Wojewódka: Naszym gościem jest poseł Platformy Obywatelskiej Michał Jaros. Pan poseł też jest przewodniczącym parlamentarnego zespołu ds. wolnego rynku i autorem zmian w ustawie o związkach zawodowych. Witam, panie pośle.
Michał Jaros: Witam serdecznie, panie redaktorze, witam serdecznie wszystkich radiosłuchaczy.
Z odległego Wrocławia. Panie pośle, tak spojrzałem w pana biogram, no, jest pan młodym człowiekiem rzeczywiście i przed chwilą w materiale wysłuchaliśmy takiej informacji, że młodzi ludzie nie garną się do związków zawodowych. Czy to należy wysnuć wniosek, że pan będąc młodym człowiekiem, też nie bardzo rozumie, czuje związki zawodowe?
Panie redaktorze, wręcz przeciwnie, czuję potrzebę funkcjonowania związków zawodowych i nie mówię tylko i wyłącznie w kontekście tego, co się wydarzyło lat temu 25-30, tylko właśnie w perspektywie tego, co się dzieje teraz. Związki zawodowe muszą być i ja jestem wielkim zwolennikiem związków zawodowych funkcjonujących na zdrowych zasadach, takich zasadach, jak funkcjonują chociażby w krajach Zachodniej Europy czy w Stanach Zjednoczonych. W Polsce te związki nie funkcjonują tak jak powinny funkcjonować, ten dialog społeczny jest, no, powiedziałbym, daleki od ideału i on się zazwyczaj sprowadza do podwyżek płac pracowniczych.
Ja uważam, że trzeba zmieniać związki zawodowe, a przede wszystkim ich możliwość funkcjonowania w Polsce, stąd projekt ustawy. Projekt ustawy, który zakłada trzy rzeczy: likwidacja trzech przywilejów, które związki zawodowe wypracowały jakiś czas temu, mówię jakiś czas temu, bo to w 91 roku ta ustawa powstała, była nowelizowana na początku lat dwutysięcznych, ale to była bardziej kosmetyczna nowelizacja, a ja proponuję likwidację przede wszystkim etatów związkowych opłaconych przez pracodawcę, bo to może budzić pewnego rodzaju kontrowersje, zapytanie, właściwie zadaję sobie takie retoryczne pytanie i państwu również: kto, na czyją korzyść taki szef związku zawodowego wybrany przez pracowników, przez członków danego związku zawodowego funkcjonuje i działa, jeśli jest zatrudniony przez pracodawcę – czy tych związkowców, pracowników, czy na rzecz właśnie pracodawcy, przez którego jest zatrudniony?
No i oczywiście takie dwa przywileje, czyli siedziba, biuro, które jest udostępniane związkom zawodowym w miejscu, w zakładzie pracy, a też zdarzały się przypadki, że to pracodawca opłacał takie biuro poza zakładem pracy. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby związkowcy się mogli spotykać na terenie zakładu pracy, ale przecież nie muszą mieć 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu funkcjonującego biura.
I tak samo jeśli chodzi o składki, w każdej organizacji, czy to partii politycznej, czy to stowarzyszeniu, zbiera się składki. Dlaczego... I to skarbnik takiej organizacji zbiera składki, a w przypadku związków zawodowych jest tak, że tym skarbnikiem jest pracodawca, to pracodawca zbiera składki na rzecz związków zawodowych. To są te trzy przywileje, które chcemy poruszyć, które chcemy zlikwidować. Naszym zdaniem są to nadmierne przywileje.
Panie pośle, w większości krajów europejskich związki zawodowe są poza zakładami pracy, to znaczy one działają oczywiście na rzecz grup pracowniczych, no ale nie istnieją organizacje związkowe w zakładach pracy, bezpośrednio w zakładach pracy.
No i to jest właśnie zdrowa sytuacja. Uważam, że jeżeli związkowcy, pracownicy, bo to trzeba zawsze powiedzieć, że to pracownicy tworzą związki zawodowe, jeżeli mają taką potrzebę i ochotę zatrudnić człowieka, który będzie reprezentował i bronił ich praw, to oczywiście mogą się zrzucić. I tak jest w przypadku chociażby tych szefów związków zawodowych, pana Dudy, pana Guza. Ja nie mam nic do tego, ile zarabiają, to jest ich indywidualna sprawa, jaką ustalili z Komisją Krajową, ze związkowcami z własnej organizacji. A dzisiaj wygląda to tak, że pracodawca ma obowiązek opłacić etat związkowy. Pracodawca w dużej mierze, pracodawca, czyli szef instytucji publicznej, spółki Skarbu Państwa i wielu różnych instytucji publicznych, w których związkowcy funkcjonują, to są koszty, które ponosimy my na sam koniec, czyli podatnicy.
Ale nie zwrócił pan uwagę na jedną rzecz, która wyraźnie została zasygnalizowana w tym materiale poprzedzającym naszą rozmowę, że właśnie w instytucjach czy firmach, które są spółkami Skarbu Państwa czy są firmami państwowymi, te związki zawodowe istnieją, za to jest kłopot z firmami prywatnymi, tutaj istnieje obawa przed przynależnością czy nawet założeniem organizacji związkowej.
No właśnie to jest pewnego rodzaju też absurd i tutaj zawsze będę wspierał związki zawodowe, żeby takie organizacje mogły powstawać. Tylko że dzisiaj wygląda to tak, że te organizacje powstają w zakładzie pracy. I to jest moim zdaniem sytuacja, która jest nie na miejscu, związki zawodowe powinny funkcjonować w obszarze zakładu pracy, ale niekoniecznie funkcjonować w zakładzie pracy. Mogą przecież związkowcy się spotykać na terenie zakładu pracy, ale przecież nie muszą mieć siedziby 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu dostępną i opłaconą przez pracodawcę. Ja uważam, że to są koszty, które ponosi pracodawca, a de facto albo konsument, który kupuje np. węgiel albo miedź, albo z drugiej strony podatnik...
No tak, ale mówi pan cały czas o dużych firmach publicznych, a nie o małych prywatnych...
Ale mogę też powiedzieć o małych organizacjach, jak chociażby...
...i niedużych firemkach.
...tych niedużych firemkach... Powtórzę to jeszcze raz, panie redaktorze, zawsze będę wspierał organizacje związkowe, które będą chciały powstać w zakładach pracy, tylko że dzisiaj wygląda to tak, że ta sytuacja jest troszeczkę, powiedziałbym, nie na miejscu, uważam, że związki zawodowe tak, ale poza zakładami pracy, przy zakładach pracy pracujące na rzecz pracowników, którzy funkcjonują w danym zakładzie pracy. I jak najbardziej zawsze tak. Ale ja mogę podać przykłady chociażby PKP, gdzie jest 800 etatów związkowych, ale przecież są takie instytucje, jak moja uczelnia, moja Alma Mater – Uniwersytet Ekonomiczny, gdzie jest zatrudnionych dwóch etatowych związkowców. Przez cały rok są opłacani, ja nie wiem, jak funkcjonują, jak walczą o prawa pracownicze, ale uważam, że to są sytuacje patologiczne i uważam, że trzeba na pewno poddać to mocnej dyskusji i być może zmianom. Ja namawiam do zmian, zobaczymy, na ile moi koledzy parlamentarzyści z innych klubów, z innych partii politycznych wypowiedzą w tym temacie. No i oczywiście nie zamierzam też rozmawiać z pracodawcami oraz pracownikami, czy ich reprezentantami, czyli stroną związkową.
Panie pośle, a pana koledzy klubowi jak patrzą na projekt tej ustawy?
Przychylnie, ale jesteśmy przed dyskusją w klubie i ja czekam i oczekuję takiej dyskusji w klubie Platformy Obywatelskiej, oczekuję takiej dyskusji również w parlamencie, ale nie można zapomnieć o tej stronie społecznej, czyli trzeba podjąć dialog i dyskusję z przedstawicielami pracowników, czyli ze związkowcami, a także z przedstawicielami pracodawców, którzy mają oczywiście też organizacje ich reprezentujące. A w samej Platformie Obywatelskiej będziemy przekonywać wszystkich do tego, żeby ten projekt nabrał takiego formalnego znaczenia i trafił do marszałek Kopacz, do Laski Marszałkowskiej (...)
A jak wielu parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej udało się panu przekonać do tego projektu?
Nie robiłem ankiety wśród parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej, więc nie powiem dokładnie, czy to jest liczba 150 posłów, czy to jest liczba 200 posłów. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że spotkałem się naprawdę w momencie, kiedy ten projekt pojawił się i pojawiła się informacja też w mediach, spotkałem się z dużą przychylnością ze strony posłów Platformy Obywatelskiej, że wreszcie ktoś tą sprawą się zajął, że wreszcie ktoś nie tylko mówi, że będziemy próbowali się zająć tematem związków zawodowych, tylko że rzeczywiście przygotowuje raport, w którym podsumowuje koszty funkcjonowania związków zawodowych i też jak funkcjonują związki zawodowe, porównanie w wielu krajach europejskich i że jest projekt ustawy, nad którym można debatować, nad którym można dyskutować. Więc ja liczę na to, że będzie dużo, zdecydowana większość posłów Platformy Obywatelskiej popierała ten projekt w klubie. Oczywiście nie można też zapomnieć o senatorach, tam też jest senator, który pracuje nad takim projektem.
No tak, ale inne partie parlamentarne dosyć krytycznie przyglądają się temu projektowi i dość krytycznie się na jego temat wyrażają.
...
No, chyba mamy jakiś mały problem. Halo, panie pośle!
Ja oczywiście jestem, myślałem, że wysłucham kolegów parlamentarzystów, chociaż wcześniej słyszałem, że klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Prawa i Sprawiedliwości nie zamierza poprzeć. Natomiast są inne kluby w parlamencie, są posłowie niezależni, chociażby poseł Wipler z Ruchu Republikańskiego. Liczę na jego głos i na głosy tych wszystkich, którzy popierają ideę urynkowienia tak naprawdę związków zawodowych, tak, żeby te związki zawodowe mogły funkcjonować i żeby je wzmocnić na wzór zachodniodnioeuropejski, na wzór amerykański. Tam związki zawodowe są silne i do związków zawodowych zapisuje się dużo osób.
No tak, ale znając historię amerykańskich związków zawodowych czasami związki zawodowe w Stanach Zjednoczonych były zbyt silne. Michał Jaros, poseł Platformy Obywatelskiej, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. wolnego rynku. Dziękuję za rozmowę.
(J.M.)