Kamila Terpiał-Szubartowicz: Łączymy się ze studiem w Łodzi, gdzie jest posłanka Platformy Obywatelskiej Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Dzień dobry, pani poseł.
Iwona Śledzińska-Katarasińska: Dzień dobry, witam serdecznie.
Polskie Radio dzisiaj rozpoczęło nadawanie w systemie cyfrowym, mówimy o tym cały dzień, mówimy także w Popołudniu z Jedynką, no i chwalimy się, bo jesteśmy pierwsi. No i to chyba pytanie retoryczne, ale rzeczywiście mamy się czym chwalić?
Na pewno. I mogę tylko żałować, że na tej gali czy uroczystości ogłoszenia i rozpoczęcia nie mogłam być obecna. Więc oczywiście macie się czym chwalić, radio ma się czym chwalić i gratulacje, choć zobaczymy, jak to się nam wszystkim sprawdzi.
Bo teraz pierwszy krok, ważny krok, ale potrzebna też będzie praca, chociażby taka, żeby namawiać ludzi do tego, aby kupowali specjalne odbiorniki i słuchali nas w tym systemie cyfrowym, aby mówić też, i to jest chyba ważne, co tak naprawdę daje ten system.
No tak, właśnie ten pierwszy element to tak mi się troszeczkę mniej podoba, bo ja nie lubię, jak się ludzi namawia do tego, żeby cokolwiek kupowali, bo gotowi są dokonać zakupów, które trochę... których nie mieli w planie. No ale wiadomo, że jeżeli już mamy taką technikę, no to dobrze byłoby z niej korzystać, bo oczywiście korzyści są ogromne, tak rozumiem. Ja mogę tutaj przez analogię do nadawania cyfrowego w telewizji powiedzieć o tym, ponieważ akurat program cyfryzacji radia nie był w żaden sposób dyskutowany w parlamencie, więc... Ale myślę, że to na tym samym polega, że można znacznie rozszerzyć wachlarz wszelkiego rodzaju usług, nie tylko programów, ale i usług i że nadawanie cyfrowe daje możliwości jakiegoś takiego bardziej praktycznego i interaktywnego kontaktu ze słuchaczem.
I na to też uwagę zwracał prezes Polskiego Radia Andrzej Siezieniewski na tej gali właśnie uroczystej dzisiaj. Mówił tak: „Jako przedstawiciele medium publicznego mamy świadomość, że naszym obowiązkiem jest ułatwienie dostępu słuchaczy do oferty programowej i poszerzanie tej oferty. No i poszerzanie tej oferty. No i teraz w tym nowym systemie będziemy mogli oba te cele zrealizować skutecznie”. Czyli to de facto też część naszej misji, można tak powiedzieć.
No tak, to prawda, tak. Dlatego mówię, właściwie należy gratulować. Natomiast trzeba też z lotu ptaka patrzeć na efekty, na to, że radio publiczne jest takim prymusem, jak to wpłynie na rynek, bo jednak jest rynek przecież. Myślę, że...
Także nadawców komercyjnych.
No tak, znaczy tak mówimy komercyjni, tak troszeńkę różne mamy do nich pretensje i zażalenia, no ale są i swego czasu to żeśmy taki rynek stworzyli, to było ogromnym sukcesem Polski także. Więc myślę, że duży nadawca da sobie radę i po prostu pójdzie w ślady publicznego, natomiast ja momentami waham się i mam trochę takich wątpliwości. Boję się o małych nadawców, ale być może znajdą swoje miejsce w jakiejś niszy, bo ostatecznie, jeżeli to jest mały nadawca, działający w obrębie jakiegoś jednego miasta niewielkiego czy wręcz ja mam takich tu... osiedla akademickiego. No to on już machnie ręką na tę wysoką technikę, ale za to będzie szybki, będzie miał dużo informacji bliskich tego swojego słuchacza i w ten oto sposób może się także na tym rynku utrzymać.
Pani poseł, pytanie też, czy z postępem technologii, właśnie z takim krokiem, który dzisiaj zrobiliśmy, czyli zrobiło Polskie Radio, będą też musiały iść zmiany prawne?
No, zadała mi pani trudne pytanie. Ja tak jakoś mimochodem jakby ubiegłam o cyfryzację telewizji wymagała długich i bardzo burzliwych debat parlamentarnych, ustawy i w ogóle, no a tutaj tak się jakoś myk, myk, zrobiliście razem to z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji. Ja prawdę powiedziawszy, nie wiem, naprawdę nie wiem, dlatego że nie było takich prób przeprowadzania tej operacji przez parlament. To by znaczyło, bo mam zaufanie do kompetencji prawnych Krajowej Rady, to by znaczyło, że specjalnie nie wymaga to jakichś nowych regulacji. Radio jest po prostu łatwiejszym, jeśli tak można powiedzieć, technicznie medium niż telewizja i tych częstotliwości radiowych jest grubo, grubo więcej niż było telewizyjnych.
Ale też w ogóle, pani poseł, jeżeli chodzi o ten postęp, no bo mamy nowe czasy, ustawa dotycząca mediów publicznych, ta, która stworzyła ten model mediów publicznych, to jest ustawa z 1992 roku, no i dzisiaj na naszej antenie prof. Maciej Mrozowski, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej mówił, że on nie ma wątpliwości, że powinno się dokonać reformy, że coś trzeba zrobić, tylko że do tej pory zabrakło woli dobrej, jak rozumiem przede wszystkim polityków.
O, przepraszam, to ja bardzo chętnie posłucham pana profesora Mrozowskiego. Co trzeba zrobić? Bo nie wiem, o jakiej woli mówi. Jest trudno rzeczywiście, trudno jest pogodzić... jak by to nazwać... takie bardziej wolnorynkowe, liberalne poglądy na media jako takie z dość etatystycznymi, wtedy w parlamencie się rodzi ogromny pat. No i rzeczywiście do tej pory jakichś wielkich sukcesów w zmianie tego prawa z 92 roku nie mamy jako parlament i to mówię jako parlament nie ten akurat, bo ja od początku jestem przy tej ustawie i wiem, że zawsze to były z tego tylko same kłopoty.
Pani poseł, to teraz kolejny ważne dla nas pytanie o finansowanie mediów publicznych i o ustawę, która, no, miała już powstać dawno temu. Pod koniec lipca na naszej antenie w Sygnałach dnia minister kultury mówił o tym, że założenia do tej ustawy już są gotowe i już zostały przedstawione pani marszałek Sejmu. Pani też je dostała?
Nie. Dokładnie wiem tyle samo ile pani, bo ja także w lipcu rozmawiałam ostatni raz z ministrem Zdrojewskim na temat tego, co się dzieje. Na pewno w komisji, którą kieruję, żadnych prac nie ma.
I nikt z panią nie konsultował tych założeń tworzonych między innymi przez ministra kultury? Chodzi o to, może ja krótko powiem, żeby opłatę abonamentową zastąpić audiowizualną, aby była niższa i w inny sposób ściągana. Tu jeszcze do końca chyba nie wiadomo, jak.
Wie pani, to znaczy nie było takiej potrzeby, żeby ze mną akurat konsultować te założenia, bo jeżeli już pierwotnie, ja tak rozumiałam, ma być ustawa rządowa (...)
Minister mówił, że nie wiadomo, że tu jeszcze trwają dyskusje, czy poselska, no bo wtedy wiadomo, że jest możliwość szybszego jej uchwalenia, czy rządowa.
No tak, jak poselska, to już jacyś posłowie powinni ją znać, no, pani marszałek jest posłem...
No właśnie, no to dlatego też pytam. Jestem zdziwiona, że pani nie zna.
...najważniejszym posłem wśród posłów, ale to za mało. To znaczy mówiąc szczerze wydaje mi się, że koncepcja była taka, żeby to jednak była ustawa poselska, a założenia zostały przekazane pani marszałek, która podjęła się, no, chyba to zrobiła, takiego przekucia tych założeń w kształt projektu ustawy przy pomocy sejmowych legislatorów. No, oni rzeczywiście, jeżeli już są założenia, to są w stanie napisać ustawę, no a potem, gdyby to powstało, no to sądzę, że wtedy by szukano także poparcia posłów. I oczywiście gdyby był taki projekt, to na pewno nasza komisja by nad nim pracowała, a wcześniej jeszcze musieliby być posłowie, którzy ją podpiszą. No, nie wiem, taka droga... po raz pierwszy się z nią spotykam, ale być może ona przyniesie dobre efekty, może wtedy będzie większa zgoda wokół tej ustawy (...)
Też na to liczy minister, o tym mówił. Ale czy w ogóle sam taki pomysł wprowadzenia, bo wcześniej mówiło się o różnych wariantach finansowania mediów publicznych. Teraz mówi się właśnie o tym, żeby jakoś zastąpić, przynajmniej mówi minister kultury, aby zastąpić opłatę... trzeba by wprowadzić opłatę audiowizualną, która byłaby niższa, on mówi, że nawet o połowę i inaczej ściągana, np. z rachunkiem za energię. Czy pani by się pod takim projektem podpisała?
To znaczy ja bym bardzo sobie życzyła, by nie była to tylko ustawa o tym, że obywatele mają płacić na media publiczne, ponieważ nie jestem do końca przekonana, czy to, że tak powiem, wzbudzi ogromną sympatię obywateli do tych mediów publicznych. Ja jednak cały czas i wszystkie próby, w których uczestniczyłam, starały się zdefiniować także pewne zadania i obowiązki precyzyjniej niż to jest do tej pory w ustawie z 92 roku, bo one jednak nie są precyzyjne. Wtedy jakby to płacenie miałoby sens (...)
No tak, tylko że do tej pory to blokowało tak naprawdę uchwalenie ustawy, bo nie było zgody politycznej na takie szersze rozwiązania niż tylko techniczne.
Uzgodnienie było takie, że każdemu się wydawało... Znaczy ja nie zmieniłam zdania, co nie znaczy, że ostatecznie pracując nad ustawą nie poprę jakiegoś innego rozwiązania. Ja nie zmieniłam zdania, że powinien być wyodrębniony niezależny fundusz mediów publicznych, który by trochę na takiej zasadzie, jak np. Polski Instytut Sztuki Filmowej finansował te media, a pieniądze byłyby jednak pieniędzmi z tych podatków, które już jako obywatele płacimy. Ale to jest moja dość, jak sądzę, utopijna teoria, ponieważ zawsze się potem okazuje, że z tego budżetu to byłoby tych pieniędzy mniej niż te miliardy, których każdy widzi, jeżeli się zacznie ściągać od wszystkich.
Czyli czekamy...
Czekamy, tak.
Czyli czekamy na projekt ustawy, pani poseł też czeka, czekamy na zaproponowane rozwiązania przez ministra kultury. Ja bardzo dziękuję za rozmowę. Posłanka Platformy Obywatelskiej Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Dziękuję bardzo.
(J.M.)