Matysiakowie

Odcinek nr: 2582

Ostatnia aktualizacja: 12.08.2006 00:00
Autor: Dzennet Poltorzycka

Wisia przyniosla Justynie kawalek placka z wisniami na droge. Córka Doroty i Gienka wybiera sie razem z Romkiem i jego kolegami na wies, aby tam przez kilka tygodni uczestniczyc w akcji spolecznej prowadzonej przez miejscowa szkole. Gienek dzieli sie z Wisia swoimi ojcowskimi obawami, które dotycza zwiazku Justyny i Romka. Matysiak zwraca uwage, ze oboje sa ze soba juz od wielu lat i zdazyli przyzwyczaic sie do siebie jak stare malzenstwo. Wiedza o sobie prawie wszystko i nie moga liczyc na zadne niespodzianki. On sam zas wolalby, aby zwiazek jego córki byl „swiezy, goracy, oparty na wielkiej namietnosci, której pamiec zostaje na cale zycie”. Wisia jest ciekawa, czy szwagier przywiózl Justynie jakis prezent. Dziewczyna bowiem dostala sie na studia i jest juz studentka pierwszego roku kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. W zwiazku z tym nalezy jej sie jakas nagroda. Gienek po chwili wyciaga z szafy prezent – nowe, markowe jeansy. Matysiak szczerze przyznaje sie, ze nie jest mu wcale zal, ze Justyna nie dostala sie na ASP. W koncu zawsze bedzie mogla wrócic do malowania, jesli poczuje taka potrzebe. Niespodziewanie telefonuje Dorota, która wybrala sie na zakupy. Okazuje sie, ze wlasnie natrafila na tenisówki, o których marzyla Justyna. Gienek oddaje sluchawke córce, która wraca do swojego pokoju, a z lazienki wychodzi Zygmunt Kotlarz. W miedzyczasie Gienek prosi Wisie, aby nie mówila kuzynowi o klopotach zawodowych Doroty. Zygmunt zdradza, ze przyjechal do Warszawy, poniewaz po poludniu ma jakies wazne spotkanie. Wczesniej jednak chetnie przylozylby glowe do poduszki. Zygmunt, jak to ma w zwyczaju, utyskuje na chaos budowlany i ogólny nieporzadek panujacy w stolicy, która powinna byc skadinad wizytówka kraju. Slowem jedna Sodoma i Gomora. Gienek próbuje dyplomatycznie odeprzec zarzuty kuzyna, choc sam po cichu musi mu przyznac racje. To wszystko – zdaniem Zygmunta – moze sie jednak zmienic po jesiennych wyborach samorzadowych, w których i on chce startowac i zostac z prawdziwego zdarzenia soltysem w rodzinnej wsi. Kotlarz uwaza, ze wreszcie „przyszedl taki czas, ze trzeba sie przylozyc do wspólnoty, zeby wszystko szlo do przodu”. Trzeba ukrócic w koncu rzady bratowej, bo nie da sie z nia zyc. W trakcie dyskusji Zygmunt wpada na pomysl, aby do wsi zaprosic Danke Grzelakowa, by mogla wystapic w szkole z prelekcja na temat Powstania Warszawskiego. Pokazanie sie z kims takim z pewnoscia przysporzyloby mu glosów w wyborach. Uslyszawszy dzwonek do drzwi, Zygmunt prosi Gienka o zaprowadzenie do drugiego pokoju, aby tam mógl sie spokojnie przespac. U Matysiaków zjawia sie Monika Bieglowska, która przyszla, aby poinformowac, ze w koncu udalo sie jej otrzymac wize do Kanady i dlatego juz teraz chce sie pozegnac przed wyjazdem. Monika i Wisia z nostalgia wspominaja zmarlego niedawno Janusza Radwanowicza. Bieglowska wyznaje, ze Janusz byl dla niej najwazniejsza osoba w zyciu, a milosc, jaka z nim przezyla, byla taka jaka zdarza sie tylko w powiesciach. Wisia uwaza, ze gdyby nie choroba zony Janusza, losy Moniki moglyby sie potoczyc zupelnie inaczej. Monika nie ukrywa smutku i rozgoryczenia, podkresla jednak, ze „rana sie nie zagoila”, mimo uplywu lat. Do pan dolacza Gienek, który przyznaje, ze Janusza uwazal zawsze za przyjaciela z mlodosci, choc kontakt z nim byl raczej slaby. Gienek obiecuje Monice zrobic odbitki zdjec Janusza. Po wyjsciu Bieglowskiej Gienek zaglada do pokoju Justyny. Okazuje sie, ze córka ma wlasnie goscia – Janka Bocianowskiego. Mlody sasiad zza sciany robi dobre wrazenie na Gienku. Justyna informuje Janka, ze jest okazja, by sie pozegnac, bo wkrótce wyjezdza razem ze swoim chlopcem na wies. Janek przyjmuje te wiadomosc z rozczarowaniem. Osobliwe zachowanie Janka przed wyjsciem sugeruje, ze chlopak robil sobie nadzieje na blizszy kontakt z Justyna.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak