Rosja 2018

Rosja 2018: kosmiczna pogoń Belgów. Japonia nie wytrzymała

Ostatnia aktualizacja: 02.07.2018 22:09
Pięć bramek, w tym ostatnia na kilkanaście sekund przed ostatnim gwizdkiem - Belgowie zafundowali swoim kibicom prawdziwy rollercoaster w spotkaniu z Japonią.
Audio
  • W "Studiu Mundial" radiowej Jedynki między innymi relacja Roberta Skrzyńskiego z meczu Belgii z Japonią (PR1)
  • W "Studiu Mundial" radiowej Jedynki między innymi relacja Roberta Skrzyńskiego z drugiej części meczu Belgii z Japonią (PR1)
  • Były trener reprezentacji Polski nie ma wątpliwości, że było to jedno z najbardziej emocjonujących spotkań turnieju w Rosji (IAR)
  • Engel dodaje, że Japończycy bardzo pozytywnie zaskoczyli swoją grą (IAR)
  • Rafał Ulatowski żałuje też, że waleczni Japończycy muszą się pożegnać z turniejem (IAR)
  • Zdaniem trenera Rafała Ulatowskiego, faworyzowani Belgowie dali się zaskoczyć Japończykom (IAR)
Radość Belgów
Radość BelgówFoto: PAP/EPA/SHAWN THEW

Naszpikowani gwiazdami, grający o najwyższe cele faworyci i outsiderzy bez wielkich nazwisk, którzy w dodatku narazili się kibicom tym, co zaprezentowali w ostatnich minutach meczu z Polską  wydawało się, że starcie Belgów z Japończykami musi być widowiskiem jednostronnym.

Od pierwszych minut Azjaci chcieli jednak zatrzeć niekorzystne wrażenie po pokazie zachowawczości, które wzbudziło niesmak w ostatnim grupowym spotkaniu. Bez strachu przed rywalem, starali się atakować, mieli kilka niezłych sytuacji, po których Belgowie mogli uświadomić sobie, że wcale nie musi czekać ich spacerek.

"Czerwone Diabły” musiały wrzucić wyższy bieg, jednak na niewiele się to zdało. Owszem, ich gra wyglądała coraz lepiej, choć nie można mówić o kompletnej dominacji, która znalazłaby przełożenie na bramkowe szanse.

Ci, którzy w Belgii widzieli jednego z mocnych kandydatów do mistrzostwa, musieli czuć się bardzo rozczarowani po pierwszej połowie. Zamiast gry pełnej polotu dostali coś, co na tych mistrzostwach faworytom przytrafia się dość często - bezradność.

W drugiej połowie doszło nie tyle do niespodzianki, co do sensacji. Jedna szybka akcja, błąd Vertonghena, mierzony strzał i Japończycy wyszli na prowadzenie za sprawą Haraguchiego. Belgowie nie zdążyli otrząsnąć się z szoku, kiedy Inui dołożył drugiego gola dla swojej drużyny.

Niespodzianka? Sensacja? Te określenia nie oddają tego, co wydarzyło się w Rostowie. Japończycy nabrali wiatru w żagle, bronili z poświęceniem, próbowali kontrataków.

Belgowie nie zamierzali jednak rezygnować. W 69. Minucie kontaktowego gola strzelił Vertonghen, rehabilitując się za błąd przy straconej bramce. „Czerwone Diabły” ruszyły do szaleńczych ataków. I te opłaciły się. Pięć minut później wyrównał wprowadzony na boisko Fellaini. Można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy, ale nawet ten wynik był wyjątkowo zaskakujący.

Wszystko wskazywało na to, że będzie dogrywka, ale scenariusz na ten mecz był tak nieprzewidywalny, że to wszystko po prostu nie mogło skończyć się zgodnie z futbolową normą. Japonia miała rzut rożny na pół minuty przed końcem. Courtois złapał dośrodkowanie, znalazł De Bruyne, a ten wyprowadził błyskawiczną kontrę. Belgowie rozwiali nadzieje rywali w sposób najbardziej brutalny z możliwych.

Belgia - Japonia 3:2 (0:0).

Bramki: 0:1 Genki Haraguchi (48), 0:2 Takashi Inui (52), 1:2 Jan Vertonghen (69-głową), 2:2 Marouane Fellaini (74-głową), 3:2 Nacer Chadli (90+4).

Żółta kartka - Japonia: Gaku Shibasaki.

Sędzia: Malang Diedhiou (Senegal).

Belgia: Thibaut Courtois - Toby Alderweireld, Vincent Kompany, Jan Vertonghen - Thomas Meunier, Kevin De Bruyne, Axel Witsel, Yannick Carrasco (65. Nacer Chadli) - Dries Mertens (65. Marouane Fellaini), Romelu Lukaku, Eden Hazard.

Japonia: Eiji Kawashima - Hiroki Sakai, Maya Yoshida, Gen Shoji, Yuto Nagatomo - Genki Haraguchi (81. Keisuke Honda), Makoto Hasebe, Shinji Kagawa, Gaku Shibasaki (81. Hotaru Yamaguchi), Takashi Inui - Yuya Osako.

ps, IAR


Zobacz więcej na temat: Piłka nożna Rosja 2018