Teatr Polskiego Radia

Odcinek nr: 2343

Ostatnia aktualizacja: 23.07.2006 00:00
Autor: Eugenia Lubkiewicz-Urbanowicz

W domu Jablonskich wybucha klotnia miedzy Jola i Adamem. Jola wlasnie przygotowuje przetwory, Adam dopiero co wrócil z pola i oboje sa zbyt zmeczeni, zeby trzymac nerwy na wodzy. Powód awantury jest jasny: Jola pozyczyla swojego forda Staskowi, zeby ten mógl zawiezc siostre do Wloclawka. Marysia chce tam spotkac sie ze swoim niedoszlym mezczyzna “na cale zycie”, Kosa. Rozmowa chce go zmusic do wziecia odpowiedzialnosci za dziecko, które wkrótce ma sie urodzic. Jola denerwuje sie, ze mlodych Jablonskich jeszcze nie ma. Adam zwraca uwage, ze Stasiek jezdzi jak wariat, a do tego - policjantom jego zdaniem wszystko wolno – pewnie sobie strzelil po drodze browara. Krytycznie tez ocenia sama wycieczke do Wloclawka. Uwaza, ze nic ona nie da. Absztyfikant Marysi dotychczas nie wykazywal sie dojrzalym podejsciem do sprawy, nikle sa wiec szanse, by nagle sie zmienil. Jola zwraca uwage mezowi, ze zmienila sie za to Marysia. Dzieki ciazy dojrzala i z nierozsadnego dziewczecia stala sie kobieta. Dla Adama to nic nie znaczy, bo zdazyl juz zauwazyc, ze wszyscy Jablonscy stali sie posmiewiskiem dla calej wsi. Ostatnio przeciez zostal nawet zaczepiony pod sklepem przez miejscowych amatorów taniego wina.

W samym srodku malzenskiej awantury zjawiaja sie Irena Jablonska i Slawka Denderowa. Kobiety byly w sadzie i zbieraly wisnie. Jola skarzy sie tesciowej na Staska i Marysie, ze jeszcze nie wrócili. Tym sposobem towarzystwo zaczyna rozmawiac o sprawach mlodej Jablonskiej. Zwracaja uwage, ze czasy sie zmienily – kiedys Marysia za nieslubna ciaze zostalaby napietnowana przez cala wies a jej dziecko byloby dreczone za to, ze przyszlo na swiat w grzechu. Na cale szczescie to juz przeszlosc.

Adam wpada w dobry humor i oznajmia, ze jak tylko skoncza sie zniwa, ruszy z cala rodzina w Polske. Dzieci nie byly jeszcze nigdzie na wakacjach, powinny wiec jego zdaniem gdzies pojechac. Na pewno pojada do Krakowa, bo tak sobie zazyczyla Paulina i byc moze odwiedza dziadka w Brwinowie pod Warszawa. Zastrzega sie jednak, ze do wycieczki dojdzie tylko w tym wypadku, gdy wszyscy beda grzeczni.

Rozmowa schodzi na temat zniw. Slawka Denderowa zoferowuje pomoc. Moze gotowac dla wszystkich, gdy beda w pocie czola pracowac w polu. Adam mówi o rosnacych cenach zboza i ziemniaków, zwraca tez uwage na problemy ze zbytem mleka. Dla niego ma to niebagatelne znaczenie, bo przeciez ostatnio zainwestowal niemale pieniadze w hodowle bydla.

W domu nagle pojawiaja sie Stasiek i Marysia. Sa wykonczeni podróza. Okazuje sie, ze nie udalo im sie spotkac z Kosa. Tego dnia wyjechal znów do Anglii. Do tego – jak dowiedziala sie Marysia – zaczal spotykac sie z jedna taka, która juz wczesniej sie do niego kleila. Marysia jest zalamana. Zastanawia sie nawet, czy po urodzeniu dziecka nie oddac go do domy dziecka. W drodze powrotnej mlodzi Jablonscy mieli przygode. Zostali zatrzymani przez falszywych policjantów. Cale szczescie Stasiek od razu zawiadomil policje i prawdopodobnie przestepcy juz siedza “w dolku”.
Przywiezli tez list od ciotki Janci z Wloclawka do Edka. Pod namowa Marysi i Staska wszyscy postanawiaja otworzyc list. Chodzi im o dobro Edka, który jest przeciez po wylewie i nie moze sie denerwowac. Jancia w liscie krytykuje zachowanie Marysi. Zapewnia tez, ze codziennie sie modli o zdrowie brata. Dorzuca równiez pare kasliwych uwag na temat Kosy. Gdy czytanie dobiega konca, wszyscy zgodnie stwierdzaja, ze dobrze postapili, otwierajac list. Rzeczywiscie mógl on wytracic Edka z równowagi.

I nagle zjawia sie Edek. Przytomnie Irenie udaje sie go ukryc w ostatniej chwili...