Redakcja Polska

Armenia: Azerbejdżan podjął ofensywę na południu Górskiego Karabachu

12.12.2020 18:01
Azerbejdżan wznowił w sobotę działania ofensywne na południu Górskiego Karabachu – poinformowało w sobotę ministerstwo obrony Armenii
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjnePAP/EPA/RUSSIAN DEFENCE MINISTRY HANDOUT

Od 10 listopada w tym separatystycznym regionie obowiązuje zawieszenie broni.

Według komunikatu ministerstwa obrony Armenii, który cytuje w sobotę ormiańska redakcja Radia Wolna Europa (Radio Azatutyun), siły azerbejdżańskie zaatakowały w rejonie miejscowości Chin Taglar i Chcaberd w południowej części Górskiego Karabachu.

„Siły obronne podejmują odpowiednie działania” – przekazał resort.

Radio Azatutyun relacjonuje, że wcześniej siły obronne Górskiego Karabachu poinformowały o próbie zaatakowania jednej z pozycji sił ormiańskich na południu regionu. 

W nocy z 9 na 10 listopada Armenia, Azerbejdżan i Rosja (jako gwarant) podpisały deklarację o zawieszeniu broni, która przerwała działania zbrojne w Górskim Karabachu.

Ten separatystyczny region to ormiańska enklawa, znajdująca się de iure na terytorium Azerbejdżanu. Region ten oraz kilka przylegających do niego rejonów (również na terytorium Azerbejdżanu) od wojny w latach 90. ubiegłego wieku kontrolowali Ormianie.

We wrześniu Azerbejdżan podjął próbę odzyskania kontroli nad regionem. Po sześciu tygodniach walk, w trakcie których Baku uzyskało znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, przy wsparciu Turcji, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne porozumienie pokojowe. 



Na jego mocy doszło do zawieszenia ognia, a do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać przez co najmniej pięć lat. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego. Łączącą Armenię ze stolicą separatystycznego regionu Stepanakertem drogę, określaną jako korytarz laczyński, mają ochraniać rosyjskie wojska.

Porozumienie, które wywołało euforię w Azerbejdżanie, stało się przyczyną konfliktu politycznego i protestów w Armenii, a premiera Nikola Paszyniana oskarżono o „zdradę”.

PAP/ks

Zobacz więcej na temat: górski karabach Armenia