Media internetowe odpowiedziały radami dla białoruskich studentów i robotników po groźbach Aleksandra Łukaszenki. Wczoraj zapowiedział on zwalnianie z pracy strajkujących robotników, nauczycieli i lekarzy oraz usuwanie z uczelni protestujących studentów.
Przedstawiciele białoruskiej opozycji napisali w serwisie społecznościowym Telegram, że jeśli władze uniwersytetów zdecydują się na wyrzucanie niepokornych studentów , to ci mają wiele możliwości nauki poza granicami kraju. Na przykład w Polsce działa program imienia Konstantego Kalinowskiego. To największy w Europie programem pomocowy dla młodych Białorusinów nie mogących studiować w swoim kraju ze względu na swoje poglądy polityczne. Pomoc represjonowanym białoruskim studentom obiecały też władze i uniwersytety z Litwy, Czech, Słowacji i Niemiec.
Dla osób zwalnianych na Białorusi z pracy z powodów politycznych zebrano dotąd 2 miliony 719 tysięcy dolarów na wsparcie w ramach tak zwanego funduszu solidarności. Statystyczny Białorusin po tym, jak zostanie wyrzucony z pracy, na przykład za udział w strajku, może liczyć na zapomogę w wysokości 1500 euro. To więcej, niż trzy średnie płace miesięczne na Białorusi.
IAR/ks