Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Paulina Jakubowska 26.04.2014

W Watykanie dziś mieszka niewielu Polaków

- Po zakończeniu pontyfikatu naszego Ojca Świętego widać, że liczba Polaków w Watykanie się zmniejszyła - mówi Magdalena Wolińska-Riedi, Polka, żona szwajcarskiego gwardzisty. - Dziś często jestem zaangażowana w organizację wystaw i koncertów, pomoc polskim delegacjom w Watykanie.
Widok na budynki WatykanuWidok na budynki Watykanu źr. Wikipedia/CC/Jean-Pol GRANDMONT
Posłuchaj
  • Magdalena Wolińska-Riedi opowiada o życiu w Watykanie (Czwórka/Konturówka)
Czytaj także

Magdalena Wolińska-Riedi mieszka w Watykanie od 11 lat, ma watykańskie obywatelstwo. Przez pewien czas była sąsiadką kardynała Josepha Ratzingera, późniejszego papieża Benedykta XVI. To właśnie kardynał udzielał jej ślubu. Swego męża, Marcela poznała za pontyfikatu Jana Pawła II, a do ślubu pojechała dawnym samochodem Jana XXIII. Jak sama przyznaje, papieże są obecni w jej życiu.

Zapraszamy na relację z wydarzeń watykańskich do Czwórki!

Magdalena i 12 innych żon gwardzistów mogą cieszyć się przywilejami. - Stajemy zawsze w pierwszych rzędach, mamy miejsca w bazylice św. Piotra czy na placu podczas uroczystości papieskich. To jest miłe i nasze dzieci też w tym rosną - opowiada. Polka, mimo licznych zawodowych obowiązków, chętnie angażuje się w sprawy Watykanu, zwłaszcza, że dziś dużo mniej naszych rodaków mieszka na terenie tego państwa, niż za pontyfikatu Jana Pawła II.

Okazuje się, że życie osoby świeckiej w Watykanie wcale jednak nie jest łatwe, zwłaszcza, gdy ma się 23 lata, jak Magdalena Wolińska-Riedi, gdy się tam wprowadziła. - Bycie żoną gwardzisty szwajcarskiego to liczne przywileje, ale i obowiązki - mówi rozmówczyni Czwórki. - Należy przestrzegać protokołu dyplomatycznego, protokołu mieszkania, zachowania się, poruszania na terenie Watykanu. Dziś jestem już przyzwyczajona, ale początkowo nie było to łatwe.

Zobacz więcej w serwisie Kanonizacja.PolskieRadio.pl <<<
23-letnia żona gwardzisty lubiła, gdy odwiedzali ją znajomi, chętnie wychodziła, spacerowała po Rzymie, cieszyła się gdy odwiedzali ją krewni i przyjaciele, bo bardzo tęskniła za Polską. Niełatwo było jej wrócić do domu przed północą, a do tego zobowiązuję watykańskie prawo.
(pj/asz)