Krzysztof Śledziewski powiedział, że wbrew zarzutom Hanny Gronkiewicz-Waltz nie zataił informacji z Ministerstwa Finansów, z których wynikało, iż działka przy Chmielnej 70 została już spłacona. Resort finansów przekazał dane na płycie do Biura Gospodarki Nieruchomościami, w którym pracował Krzysztof Śledziewski. Zeznał on, że informacja o nośniku została przesłana przez naczelnik Gertrudę Jakubczyk-Furman drogą mailową wszystkim pracownikom BGN-u.
Fakt ten potwierdził też Piotr Rodkiewicz z Biura Spraw Dekretowych warszawskiego Ratusza, który zeznawał przed komisją. Powiedział, że Śledziewski wpiął płytę w segregator ogólny dotyczący indemnizacji, natomiast dane z tej płyty dotyczące poszczególnych nieruchomości powinny być wydrukowane i wpięte w akta.
Krzysztof Śledziewski zeznał, że niejednokrotnie informował swoich zwierzchników o nieprawidłowościach. Zadał pytanie, co dalej ze sprawą Chmielnej 70, ale nie dostał odpowiedzi.
Z zeznań świadka wynika, że dopiero w połowie 2012 roku Jakub R. , czyli ówczesny wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami, wydał Krzysztofowi Śledziewskiemu polecenie, aby przygotować dokumenty związane z tą nieruchomością.
Krzysztof Śledziewski mówił przed komisją, że nie został z ratusza zwolniony dyscyplinarnie, a zrezygnował z pracy, bo utracił zaufanie do swojego pracodawcy.
Oprócz świadka na posiedzenie komisji stawili się też beneficjenci decyzji zwrotowej i pełnomocnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
IAR
Zachęcamy do śledzenia nas na Twitterze. Więcej i najwięcej wiadomości IAR po wykupieniu dostępu do serwisu.