- To jedna z osób, kóre mnie uformowały jako muzyka - mówi Michał Wesołowski. - Nie wiem, jak wiele osób dziś zdaje sobie sprawę, jak wielką wiedzę miał Jan Weber, jaką wrażliwość na dźwięk, znakomity słuch.
Michał Wesołowski i Jan Weber, zdjęcie z archiwum
prywatnego dzięki uprzejmości Ireny Myczki
Michał Wesołowski był wiernym słuchaczem audycji Jana Webera. Szczególnie zapamiętał te, w których Weber zwracał uwagę na młode, wschodzące gwiazdy. Obaj panowie dzielili uwielbienie dla Horowitza.
- To była żyła złota. Nie zapomnę, jak puścił mi nagranie Kreislerianów w Radiu na Myśliwieckiej. Bardzo zwracał uwagę nie na fajerwerki techniczne, ale na magię dźwięku Horowitza.
To na Myśliwieckiej zrodził się pomysł festiwalu Ravelowskiego.
- Część utworów grał Godziszewski, część ja. A w finale zagraliśmy Frontispice na 5 rąk. My z Jurkiem Godziszewskim graliśmy te 4 ręce, a w finale Janek grał, na stojąco, te piątą rękę ku zachwytowi publiczności. Cieszę się, że będziemy mogli tego utworu znowu posłuchać.