Po co nam pokonani bohaterowie narodowi?

Ostatnia aktualizacja: 14.01.2013 08:20
150 lat temu wybuchło powstanie styczniowe – wielki zryw narodowo-wyzwoleńczy zakończony straszliwą klęską. Czy chwalić tych, którzy nie zwyciężyli?
Audio
  • "Te wstrętne lektury" o zwyciężonych w powstaniu
Artur Grottger, Na pobojowisku, z cyklu Polonia, 1863 r. (fragm.)
Artur Grottger, "Na pobojowisku", z cyklu "Polonia", 1863 r. (fragm.)Foto: pinakoteka/Wikipedia. lic. CC

W ciągu całych działań zbrojnych doszło do około 1200 mniejszych lub większych potyczek, a w walkach wzięło łącznie udział co najmniej 150 tysięcy powstańców. Powstanie styczniowe było najdłużej trwającym i najbardziej masowym ruchem niepodległościowym XIX wieku. Jego bilans był tragiczny - dziesiątki tysięcy poległych lub straconych przez Rosjan (od kilkunastu do 30 tysięcy), zesłania na Syberię (około 40 tysięcy), konfiskaty majątków uczestników powstania i intensywna rusyfikacja ziem polskich.

Eliza Orzeszkowa, która aktywnie włączyła się w pomoc powstańcom (przemycała przez granicę Romualda Traugutta) wróciła pod koniec życia do tematu tragicznych wydarzeń lat 60. XIX wieku. W noweli zatytułowanej "Gloria victis" (łac. "chwała zwyciężonym") ukazała, z punktu widzenia współodczuwającej natury, heroiczną postawę powstańców.
O ocenie powstania styczniowego, o sensie tragicznego zrywu rozmawiali  - w kontekście utworu Elizy Orzeszkowej - goście Hanny Marii Gizy w kolejnej jej audycji z cyklu "Te wstrętne lektury".  
Czy powstanie styczniowe powinno było wybuchnąć? – Badacze twierdzą, że było ono właściwie wydarzeniem nieuniknionym – mówił dr Emil Noiński. Z pragmatycznego punktu widzenia walka z zaborcą była z góry skazana na niepowodzenie, powstanie już na początku nie miało szans na powodzenie. Ale, jak podkreślał gość Dwójki, uczestnicy zrywu, wykarmieni literaturą romantyzmu, kierowali się nade wszystko pragnieiem odzyskania wolności, chcieli zrzucić jarzmo  zaborcy.
Wiele miejsca w audycji poświęcono oczywiście patronującej jej lekturze. – W opowiadaniu Orzeszkowej powstanie zyskuje wymiar uniwersalny, narracja toczy się tu po stronie natury, nie faktów, rozgrywa się w wymiarze kosmicznym – tłumaczyła prof. Ewa Paczoska. Taka formuła przedstawienia historii pozwala na postawienie pytania o sens ludzkich czynów w przestrzeni wartości. Odpowiedź rysuje się tu tylko jedna: chwała zwyciężonym.
"Ci, co zginą, będą siewcami, którzy samych siebie rzucą w ziemię, jako ziarno przyszłych plonów. Bo nic nie zginie. Z dziś zwyciężonych dla jutrzejszych zwycięzców powstają oręże i tarcze”. (E. Orzeszkowa, "Gloria victis")
Zapraszamy do wysłuchania audycji, w której uczestniczyli również uczniowie warszawskich liceów (w ich interpretacji usłyszeliśmy fragmenty opowiadania Orzeszkowej).

Fot.
Paweł Grajda, Kamil Kanclerz i  Marcel Księżyk. Fot. Grzegorz Śledź/PR2
Czytaj także

Uczniowie sercem za Antygoną!

Ostatnia aktualizacja: 02.12.2012 09:00
- Ona nie tylko wypełniała prawo boskie, ale ratowała państwo przed zhańbieniem - mówili goście spotkania z cyklu "Te wstrętne lektury", którego tematem był antyczny dramat Sofoklesa.
rozwiń zwiń