Łzy szczęścia, że jest się bezpiecznym... [POSŁUCHAJ]
2022-03-13, 22:03 | aktualizacja 2022-03-14, 21:03
W trzecim tygodniu wojny w Ukrainie przedstawiamy audycję specjalną Studia Reportażu i Dokumentu: reportaż zrealizowany na granicy polsko-ukraińskiej. Jego autorzy, Urszula Żółtowska-Tomaszewska i Antoni Rokicki, w pierwszych dniach wojny w Ukrainie pojechali przez Przemyśl na przejście graniczne w Medyce (woj. podkarpackie). Wydawało im się, że jako doświadczeni reporterzy są przygotowani na to, czego doświadczą i co zobaczą. Mylili się...
Praca przy tym reportażu dla obojga była niezwykłym doświadczeniem. – Teraz sytuacja jest o tyle szczególna, że jesteśmy też uczestnikami historii, która dzieje się na naszych oczach. Trudno nie przeżywać tego, co się dzieje: nagrywałam wielokrotnie ludzi, którzy wojnę przeżyli. I zawsze myślałam, jakie to jest straszne, czy ja dałabym radę, będąc w ich sytuacji – opowiada Urszula Żółtowska-Tomaszewska. – Mam wrażenie, że pokolenia takie jak moje są słabsze psychicznie: wychowanie przedwojenne, ćwiczenia w grupach strzeleckich dawały tężyznę psychiczną, ale pozwalały też na kształtowanie umysłu człowieka mocnego – wskazuje.
– Mam 29 lat i kiedy myślę o wojnie, głównie przychodzą mi do głowy lekcje historii i... reportaże. W domu słowo "wojna" rzadko się pojawiało. Niestety, wychowałem się bez dziadków, więc właśnie w pracy poznaję ludzi, którzy coś przeżyli, coś tak wielkiego – tłumaczy Antoni Rokicki.
Już sam wyjazd okazał się trudnym doświadczeniem. – Jechałam przerażona: bałam się spotkania z ludźmi, którzy przeżyli tak straszne rzeczy – mówi Urszula Żółtowska-Tomaszewska. – A moje córki wpadły w prawdziwą histerię: czy ja oszalałam? Gdzie ja jadę? Powinnam się zastanowić, co robię... To były początki, sytuacja budziła strach u wszystkich, ale naprawdę trudno mi było się porozumieć z nimi – dodaje.
Pierwsze chwile po przyjeździe zdawały się potwierdzać obawy córek. – Po wejściu na dworzec w Przemyślu stanęłam jak wryta. Po raz pierwszy w swoim długim zawodowym życiu nie byłam w stanie zrobić kroku. Po prostu pomyślałam, że wrócę bez nagrań – opowiada o tej sytuacji.
Okazało się jednak, że po przełamaniu trudności, po początkowym szoku, da się jednak nagrywać. – Bardzo często musimy zachęcać ludzi do tego, aby się otworzyli. Tutaj nie było takiej bariery, większość zdecydowanie chciała z nami rozmawiać – wspomina Antoni Rokicki. – Myślę, że to było związane z tym, że ludzie mają świadomość, jak dużo dezinformacji jest choćby w mediach społecznościowych i muszą opowiadać o swoim świadectwie, o tym, co przeżyli, żeby ta informacja dalej szła w świat – wyjaśnia.
Kiedy przyjechali na granicę polsko-ukraińską, w naszym kraju było ok. 200 tys. uchodźców. Kiedy wyjeżdżali – ponad 400 tys. Dziś przyjezdnych jest ponad półtora miliona. Wśród nich jest uchodźczyni z Żytomierza, którą poznaliśmy na przejściu granicznym w Medyce. Przyjechała z Ukrainy z mężem oraz czwórką malutkich dzieci. – Powiedziano nam: uciekajcie, jeśli możecie. Najgorsze było wycie syren, w dzień i w nocy. Płaczę, ale to łzy szczęścia. Jestem szczęśliwa, że już tu jestem, bezpieczna. Kiedy tu przyjechałam, zadzwoniłam do mamy, która została tam, bo bała się zostawić mieszkanie. Powiedziałam jej, nie zastanawiaj się i przyjeżdżaj – mówi.
Przeczytaj także
- Pomoc dla uchodźców z Ukrainy. "Potrzeba im spokoju i towarzyszenia"
- Uchodźcy z Ukrainy. Słupskie restauracje niosą pomoc w postaci ciepłego posiłku
- Babki, matki, dzieci. Historie kobiet docierających do Polski [POSŁUCHAJ]
Posłuchaj
***
Tytuł reportażu: Delegacja inna niż wszystkie
Autorzy reportażu: Urszula Żółtowska-Tomaszewska, Antoni Rokicki
Data emisji: 13.03.2022
Godziny emisji: 22.06
pr
»» ROSYJSKA INWAZJA NA UKRAINĘ – zobacz serwis specjalny ««
***
Polskie Radio tymczasowo uruchomiło transmisję w czasie rzeczywistym sygnału Ukraińskiego Radia poprzez swoje nadajniki cyfrowe w technologii DAB+. Sygnał publicznego ukraińskiego nadawcy dostępny jest także w kanałach internetowych Polskiego Radia. Dzięki temu przebywający w Polsce Ukraińcy będą mogli łatwiej słuchać audycji swojego radia publicznego.