Zabezpieczeń, którymi można się sugerować jest… aż kilkanaście. – Wszystko zależy od tego, jak dużą wagę przywiązujemy do szczegółów – tłumaczy Tomasz Jaroszek z serwisu Bankier.pl. – Inna jest m. in. gramatura papieru, na których drukowane są pieniądze.
Najstarszą metodą sprawdzenia jakości banknotów, które mamy w ręku jest obejrzenie ich "pod światło". – Przy białym świetle na banknocie widać najwięcej znaków – tłumaczy Jaroszek. – Wystarczy zwykła lampka, którą mamy w mieszkaniu.
Poza tym prawdziwe banknoty zmieniają się, gdy patrzymy na nie pod różnym kątem. – Banknoty zachowują się trochę jak obrazek 3D – tłumaczy gość Czwórki. – Nie mogę powiedzieć, że wszystkie, bo pamiętajmy, że na przykład banknot 200-złotowy ma po prostu hologram.
Tymczasem drukowanie pieniędzy i wymyślanie ich zabezpieczeń, to już właściwie odrębna gałąź sztuki. – To jeden wielki wyścig – opowiada Jaroszek. – Zaraz po tym, jak stworzone zostanie kolejne zabezpieczenie, kreatywni fałszerze wymyślą sposób, by je podrobić.
Pod względem liczby zabezpieczeń, zdaniem Tomasza Jaroszka, polskie banknoty są dobrze strzeżone. – Ale z drugiej strony nasi fałszerze też są jednymi z najlepszych na świecie w tego typu rankingach – mówi Jaroszek. – Na przykład w USA polscy fałszerze wpadli właśnie dlatego, że ich podróbki były… lepszej jakości od oryginałów.
Więcej o tym, na czym polegają zabezpieczenia pieniędzy oraz jak wykryć, czy banknoty, które mamy są fałszywe, dowiesz się słuchając całej rozmowy z audycji "Czwarty wymiar", albo oglądając ją po kliknięciu w ikonkę filmu.
(kd)