Squaty: o co tyle hałasu?

Ostatnia aktualizacja: 05.12.2013 16:33
Wstrząsające wydarzenia podczas tegorocznego Marszu Niepodległości zwróciły uwagę części osób oraz opinii publicznej na temat squatów. Czy centra dużych metropolii to właściwe miejsca na tego typu inicjatywy, czy też powinno się je eliminować z przestrzeni miejskiej?
Audio
  • Czy w wielkich miastach jest miejsce na squaty? (Czwórka/4 do 4)
Tomasz Stawiszyński, Łukasz Wójcicki, Grzegorz Prujszczyk
Tomasz Stawiszyński, Łukasz Wójcicki, Grzegorz PrujszczykFoto: Wojciech Kusiński

Gośćmi "4 do 4" byli Tomasz Stawiszyński ("Krytyka Polityczna"), Grzegorz Prujszczyk ("Federacja Anarchistyczna") oraz Łukasz Wójcicki (blogger i anarchista).
- Squotersi to nie tylko osoby związane z ruchami anarchistycznymi - wyjaśnia Stawiszyński. - To nie jest prawdziwe stwierdzenie, bo takimi ludźmi są też i to na całym świecie zupełnie zwykli ludzie, którzy zajmują chociażby puste mieszkania, nie tylko wolnostojące budynki, to są rodziny imigranckie, osoby wykluczone, eksmitowane na bruk. Squotersi to nie tylko ideologia.
Nie da się jednak ukryć, że w dużej mierze za całą kulturą stoi anarchistyczne podejście, że skoro są wolne miejskie przestrzenie to należy je wykorzystać i zagospodarować. Wywołuje to często społeczny sprzeciw, bo takie zajęcie jest niczym więcej jak nielegalne wtargnięcie na obiekt, do którego ktoś inny posiada prawo własności, w dodatku wiąże się z życiem na czarno, bez płacenia rachunków.
- Jeśli chodzi o squat "Przychodnia", o którym ostatnio było najgłośniej, sprawa wygląda następująco - ten budynek niebawem i tak wróci w ręce ich przedwojennych właścicieli, miasto nie ma do niego praw, więc zajęcie go nie było działaniem wbrew miastu - wyjaśnia Wójcicki, zamieszkujący ten przybytek.

Tomasz
Tomasz Stawiszyński, Łukasz Wójcicki, Grzegorz Prujszczyk


W różnych krajach Europy i świata inaczej patrzy się na kwestie własności i tym samym prawne zawiłości związane ze squatami.
- Są kraje, w których przekroczenie progu budynku niezamieszkanego od 100 lat jest traktowane jako złamanie prawa, a są takie, gdzie wystarczy wnieśc łóżko, coś swojego i jesteśmy uznawani za mieszkańców - opowiada Prujszczyk. - W Polsce jest to nielegalne względem prawnym. Moim zdaniem to kwestia poglądow i punktu widzenia na świat, pojęcie sprawiedliwości społecznej - dodaje Stawiszyński.
Nie brakuje sytuacji, w których mieszkańców squatu opinia publiczna bierze za margines społeczny. Na ile jest to prawdziwe?
- Błędny jest taki obraz, wypaczony - mówi Wójcicki. - Z drugiej strony ci tak zwani żule i menele też trafili na ulicę z jakiegoś powodu i rzadko kiedy jest tak, że ta osoba się świadomie na to decyduje. Trzeba wziąć to pod uwagę, spojrzeć szerzej.
- To krzywdzące i złe podejście - dodaje Stawiszyński. - Należy dostrzec też pozytywną rolę squatów w życiu kulturalnym, aktywizacji ludzi w róznym wieku, o różnych życiowych przejściach.
Goście "4 do 4" dodają, że należy rozpocząć dyskusje na temat wykorzystania przestrzeni miejskich, form pomocy ludziom wykluczonym z różnych powodów, a dopiero wówczas skupiać się na rozmowach o różnicach światopoglądowych, bo w wielu wypadkach nie odgrywają one dla mieszkańcow squatu żadnego znaczenia.
(ac)

Czytaj także

Błaszczak: mówienie, że PiS wyhodowało bandytów jest żenujące

Ostatnia aktualizacja: 12.11.2013 12:28
Zdaniem Mariusza Błaszczaka z PiS do zamieszek podczas Marszu Niepodległości doszło dlatego, że władze są niekompetentne, nie mają w ogóle wyobraźni.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Centrum miasta dla biedaków?

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2013 10:05
Polacy zaczynają masowo uciekać na przedmieścia. Trend wskazuje, że w centrach wielkich miast zostają przede wszystkim ludzie biedni, których nie stać na wyprowadzkę. Czy to stała tendencja, której należy się obawiać?
rozwiń zwiń
Czytaj także

Młodzi Ukraińcy walczą o zmiany

Ostatnia aktualizacja: 02.12.2013 13:55
Od kilku dni na Ukrainie wrze. Niepodpisanie przez Wiktora Janukowycza umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską rozjuszyło tysiące, przeważnie młodych osób, którzy poczuli się oszukiwani i wyszli na ulicę protestować.
rozwiń zwiń