Logo Polskiego Radia
Kulturysta - Mariusz Szczygieł
Maj 21 2011
Mariusz Szczygieł autor
BIO

Gdzie się obecnie znajdujesz?


W mojej pracowni-bibliotece, o której marzyłem całe życie i się jej dorobiłem.
 
 

Jak wyglądasz?

 

Następne pytanie.
 
 

Co czytasz?
 

Alain Botton "Architektura szczęścia".
 
 

Czego słuchasz?

 

Przed chwilą Igor Boxx (połówka Skalpela), płyta "Breslau".
Ale nie krępuję się słuchać i Ałły Pugaczowej.
 
 

Co pochłania najwięcej Twojego czasu?

 

Tak zwana obsługa własnej twórczości, bo nie sama twórczość. Po kilkanaście maili dziennie z pytaniami, sprawami, prośbami, tłumaczeniami moich książek itp. Oczekiwania wobec autora, który napisał ze dwie udane książki są znaczne. A zwłaszcza jak ten ktoś ma wadę, że jest miły. Czasem trzy godziny dziennie, poza pracą na etacie, zajmuje mi praca przy komputerze związana z obsługa swojego pisania. Szczerze mówiąc koszmar. Muszę być szczery: ta ankieta jest częścią tego zajęcia.
 
Skąd w Twoim życiu sztuka?

 

Tata mi pokazał. A dokładnie: dał w 1974 roku, kiedy miałem 8 lat pocztówkę trójwymiarową z mrugającą panią.

 

Czy od razu wiedziałeś, że chcesz robić to co robisz?
 

Nie, najpierw chciałem być recepcjonistą w Hotelu Pod Basztą w Złotoryi, jako 13-latek prenumerowałem pismo "Hotelarz". Ale kiedy zorientowałem się, że ładnie piszę, postanowiłem zostać dziennikarzem, a umiejętności recepcjonisty i tak używam.
 
 

Czy innym łatwo zrozumieć to, co chcesz im przekazać?
 
Kiedy piszę - tak. Mówię gorzej.
 
 

Jakie wyzwania wiążą się z Twoją pracą?

 

Z pracą redaktora - wiedza; z pracą nauczyciela - doświadczenie; z pracą autora - świeżość myśli i spojrzenia. Cały czas uważam, że nie jestem jeszcze dostatecznie w te rzeczy wyposażony.


Czy jest ktoś kogo nazywasz wzorem, mistrzem lub coś, co można nazwać punktem odniesienia?
 

Książki Kurta Vonneguta, osoba Hanny Krall, mój kolega z pracy Mariusz Burchart.
 
 

Z czego jesteś najbardziej dumny?
 
Że udało mi się wyjechać ze Złotoryi. Bez majątku i znajomości. Wszystkiego dorobiłem się sam. I mam swoją wymarzoną pracownię z balkonem, który właśnie znajduje w objęciach jesionu i sobie tam latem siedzę i mam wrażenie, że siedzę na drzewie.
 
 

Czy wracasz do swoich początków i rozumiesz własne, dawne, wybory?
 

Że uciekłem ze studiów po pół roku i zostałem listonoszem? Jak najbardziej.
 
 

Czy wsłuchujesz się w opinie innych o Twojej pracy?
 
Oczywiście. Maniakalnie. Wygooglowuję co jakiś czas swoje nazwisko. Myślę, że to ma związek z tym, że jeszcze pracuję nad (nie do końca silnym) poczuciem własnej wartości.
 
Czy zdarzyło Ci się mocno przeżyć jakąś wystawę, film, książkę, pracę innego artysty?

 

Dzieło dwóch Brytyjczyków, braci Jake'a i Dinosa Chapmanów  pt. "Anatomies", nie podejmuję się opisać (miałem 37 lat). Książkę Hanny Krall "Trudności ze wstawaniem" (miałem 23 lata). Książkę "Historia Amuletu" Edith Nesbith i pozostałe dwie części trylogii (miałem 12 lat).
 
Czy  w sztuce magia i  rzemiosło wykluczają się?
 
A mycie zębów i mycie nóg wyklucza się?
 
 

Czy sztuka może żyć w internecie?
 
Jasne, to dziś już naturalne środowisko sztuki.


Czy można żyć bez sztuki?
 
Można. Przecież ludzie żyją. Inna kwestia to jakość tego życia.
 
odpytywała (przez internet) Agnieszka Szydłowska (Trójka)

* Wydana ponownie (pierwsze wydanie pod koniec 1996 roku) książka Mariusza Szczygła "Niedziela, która zdarzyła się w środę" będzie czytana na antenie radiowej Trójki od 30 maja. Czytać będzie autor! To książka, którą połyka się w całości, szybko - nie tylko jest świetnie napisana, ale także opowiada frapująco o Polsce lat 90 tych, Polsce, którą wielu chciałaby zapomnieć.

Mariusza Szczygła w sieci można spotkać TU