Praca przy jedwabiu jest jak terapia

Ostatnia aktualizacja: 21.06.2013 22:58
Po najsłynniejszej polskiej firmie jedwabniczej założonej przez rodzeństwo Witaczków w 1924 roku w piątkowym "Notatniku Dwójki" oprowadzał Monikę Pilch prezes Jerzy Dmochowski.
Audio
  • O fabryce jedwabiu w Milanówku, reportaż Moniki Pilch (Notatnik Dwójki/Dwójka)
Zakłady Jedwabiu Naturalnego w Milanówku. Na zdjęciu nawijanie przędzy na motki.
Zakłady Jedwabiu Naturalnego w Milanówku. Na zdjęciu nawijanie przędzy na motki.Foto: PAP/Grzegorz Roginski

- Dotykanie jedwabiu jest przyjemne jak głaskanie zwierzaka - mówi jedna z pracownic fabryki jedwabiu. Wyzwaniem jednak jest wytrzymać na stojąco przez osiem godzin - dodaje. Niegdyś firma szkoliła pracowników. Nauka trwała rok, kończyła się egzaminami z malarstwa na jedwabiu. Można było nie zdać i wtedy trzeba było dłużej się uczyć.

Centralnej Doświadczalnej Stacji Jedwabniczej, bo pod taką nazwą fabryka powstała, nową siedzibę wybudował prezydent Ignacy Mościcki, któremu na sercu leżał rozwój polskiego przemysłu. Po wojnie dawnemu właścicielowi odebrano fabrykę i zakazano do niej wstępu. W 1997 roku Zakłady Jedwabiu Naturalnego "Milanówek" zostały sprywatyzowanie. Choć samych jedwabników już się nie hoduje to wciąż powstają tu ręcznie malowane apaszki, szale czy kupony na sukienki. - Każda z tych apaszek to małe dzieło sztuki - mówił Jerzy Dmochowski.

O fabryce dawniej i dziś w reportażu Moniki Pilch opowiadał też Włodzimierz Starościak z Towarzystwa Miłośników Milanówka i inni mieszkańcy tej podwarszawskiej miejscowości.

kw

Zobacz więcej na temat: Dwójka reportaż
Czytaj także

Rodzinne rozrachunki Matsa Eka

Ostatnia aktualizacja: 18.06.2013 19:00
- Moja mama uczyła tańczyć wszystkie swoje dzieci, choć nikt z nas nie chciał wtedy być częścią tego świata. Tancerzem zawodowym zostałem dopiero w wieku 27 lat. To była samodzielna, dojrzała decyzja - mówi wybitny szwedzki choreograf i reżyser w rozmowie z Moniką Pilch.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dykteryjki starucha, czyli kąśliwy pamiętnik Fredry

Ostatnia aktualizacja: 19.06.2013 22:00
- Te zapiski można czytać otwierając byle gdzie, każda strona może zadziwić celnością i aktualnością sformułowań - mówiła w Dwójce profesor Anna Kuligowska-Korzeniewska o zbiorze notatek Fredry, który sam autor autoironicznie nazywał "Zapiskami Starucha".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Cenił go Szymanowski, przyjaźnił się z Bergmanem

Ostatnia aktualizacja: 19.06.2013 16:00
Pomimo tego, że przyjaźnił się z Karolem Szymanowskim i Arturem Rubinsteinem, nigdy nie czuł się profesjonalnym muzykiem. - Wśród innych kompozytorów byłem trochę jak proszony lub nieproszony gość - mówił Dwójce znakomity polski kompozytor Roman Maciejewski.
rozwiń zwiń