Sándor Márai - prorok totalitaryzmu

Ostatnia aktualizacja: 17.12.2013 19:30
- Wiele rzeczy widział z góry i potrafił to wyrazić bardzo celnie i jasno, w krótkiej, aforystycznej formie - mówiła w Dwójce Teresa Worowska o autorze wydanych właśnie w Polsce "Maruderów", ostatniego tomu cyklu "Dzieło Garrenów".
Audio
  • Teresa Worowska, tłumaczka "Maruderów" Sándora Máraiego, opowiada o twórczości węgierskiego pisarza (Sezon na Dwójkę)
Lato na Węgrzech, 1939 r.
Lato na Węgrzech, 1939 r.Foto: anonim/ Smabs Sputzer/Flickr, lic. CC BY 2.0

Łacińska sentencja mówi "habent sua fata libelli" - "książki mają swoje losy". Można powiedzieć, że dotyczy to nie tylko sagi o dziejach Garrenów, którą autor uważał za swoje najważniejsze dokonanie literackie, lecz także odzwierciedla losy samego Sándora Máraiego. Teresa Worowska, tłumaczka "Maruderów", stwierdziła, że zdanie to odnieść można też do całej literatury węgierskiej XX w., która nie mogła dokonać prawdziwego rozrachunku ze swoją nieodległą przeszłością. Pisarz, który chciał to zrobić bezkompromisowo, nie mógł tego dokonać po zakończeniu II wojny światowej, gdy na Węgrzech powstał nowy reżim polityczny.

- To była wielka strata dla literatury węgierskiej - mówiła tłumaczka w "Sezonie na Dwójkę". - Nawet ci pisarze, którzy zostali w kraju i starali się zawrzeć możliwie małą liczbę kompromisów, tłumnie poszli zupełnie inną drogą niż Márai. Pisarz ten, znalazłszy się w 1948 r. ostatecznie na emigracji, wybrał własną ścieżkę, wierny kilku ważnym dla niego wartościom i niewzruszonym przekonaniom - powiedziała.

>>Posłuchaj rozmowy o wcześniejszych tomach cyklu "Dzieło Garrenów"<<

W kolejnych tomach cyklu o Garrenach odzwierciedlone są ważne zagadnienia dotyczące społeczeństwa węgierskiego, historii Węgier, wielu traumatycznych przeżyć dziejowych od początku XX w. do czasów wojny. - To bardzo specyficzne, odważne i bezkompromisowe ukazanie całej tej złożonej problematyki było dla węgierskiego czytelnika w całości w zasadzie niedostępne do 1990 r. - opowiadała Teresa Worowska. - Wskutek tego czytelnicy i wszyscy trudniący się refleksją na temat tego, co się z nimi dzieje, nie otrzymali czegoś, co można nazwać bardzo ważną pomocą literacką w przyjrzeniu się własnym losom. Mogły to uczynić właściwie dopiero ich dzieci, a przede wszystkim wnuki - dodała.

- Márai miał rzadki dar zobaczenia przyszłości i dogłębnego spojrzenia w jej kierunku, jak mówią Węgrzy: "zobaczenia przyszłego owocu w dzisiejszych ziarnach" - powiedziała Teresa Worowska. - Dlatego czytamy go z takim podziwem, kiedy w latach 40. w dzienniku porównuje oba systemy totalitarne, które narodziły się w Europie w XX w. Wiele rzeczy widział z góry, i na dodatek potrafił to wyrazić bardzo celnie, jasno, w krótkiej, aforystycznej formie - mówiła.

Audycję przygotowały Dorota Gacek i Elżbieta Łukomska.

mc

Sandor
Sandor Marai. Fot. Wikipedia/domena publiczna


 

Czytaj także

Koniec z parabolą. U Maraiego wdziera się historia

Ostatnia aktualizacja: 23.01.2013 09:00
Tłumaczka powieści Sandora Maraiego, Teresa Worowska przekonywała w Dwójce, że uważa "Znieważonych" za wyłom w jego cyklu "Dzieło Garrenów".
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Iksowie" - kontrowersyjna opowieść węgierskiego "polakożercy"

Ostatnia aktualizacja: 07.05.2013 10:15
Gdy w 1981 roku ukazała się ta książka, jej autora oskarżono w Polsce o szarganie naszych świętości narodowych. Odebrano mu stypendium i zabroniono przyjeżdżać... - Z powodu "Iksów" stracił w Polsce przyjaciół - mówił w Dwójce tłumacz Mieczysław Dobrowolny.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Na węgierskiej prowincji człowiek ma większe oczy"

Ostatnia aktualizacja: 03.09.2013 14:00
Węgry wydają się podzielone na Budapeszt i to, co poza granicami tego miasta, czyli prowincję. Ten stereotyp ciągnie się od czasów monarchii i trwa do dzisiaj.
rozwiń zwiń