Najpierw był singiel "WRK", wydany 18 kwietnia 2025 roku. Później, 4 lipca, JID podgrzał atmosferę EP-ką "GDLU (Preluxe)" - zbiorem czterech utworów, które ostatecznie nie trafiły na główny album. W nagraniach pojawili się m.in. Eminem, Lil Yachty i 6lack, co wywołało duże poruszenie wśród fanów. Tera w końcu doczekaliśmy się pełnego albumu od jednego z najlepszych technicznie raperów młodego pokolenia.
"God Does Like Ugly" jest świadectwem tego, jak JID łączy southern hip-hop, prosto ze swojej rodzinnej Atlanty z aktualnymi trendami. Album opiera się na gęstych, często polirytmicznych bitach, ale jednocześnie znajduje miejsce dla melodyjnych hooków i rozbudowanych aranżacji. Warstwa liryczna balansuje między osobistymi przemyśleniami, a obserwacjami społecznymi. Za produkcję odpowiada plejada uznanych twórców - od Childish Majora i Christo po Lex Lugera, Boi-1dę, Cubeatz, Jay’a Versace, Buddy Rossa, Thundercata i Vinylza. To dzięki nim album jest tak zróżnicowany - od minimalnych, surowych podkładów po bogate instrumentalne pejzaże.
Mocne gościnki
Pod względem feat'ów "God Does Like Ugly" to prawdziwy all-star game. Westside Gunn otwiera album numerem "YouUgly" charakterystycznymi dla siebie ad-libami, ostatnio głośny duet Clipse pokazali swoje skille w "Community", a Vince Staples idealnie wpisuje się w leniwy groove w utworze "VCRs". Ciara i EarthGang w "Sk8" dostarczają radiowego potencjału, podczas gdy Don Toliver, 6lack i Ty Dolla $ign w "Wholeheartedly" tworzą nastrojowy, przestrzenny refren. Na płycie znaleźli się także Jessie Reyez, Mereba, Pastor Troy, Killer Mike i Baby Kia.
Znaczenie w karierze JID-a
Czwarty album potwierdza, że JID nie jest już „nadzieją” sceny, ale jej czołowym graczem. "God Does Like Ugly" to dzieło, w którym raper odważnie rozciąga swój styl, eksperymentuje z formą i brzmieniem, a jednocześnie zachowuje techniczną perfekcję. To płyta, która nie tylko umacnia jego pozycję w Dreamville, ale także plasuje go w gronie najbardziej wszechstronnych twórców swojego pokolenia. Album jest dowodem, że dla JID-a "brzydota", czyli surowość, prawda i nieoszlifowane emocje - może być piękna. I to właśnie ta estetyka sprawia, że jego najnowszy album ma szansę zostać jedną z najważniejszych hip-hopowych premier 2025 roku.
***
gV