3 października 2025 roku sąd federalny w Nowym Jorku ogłosił wyrok w sprawie Seana Combsa, znanego jako P. Diddy. Artysta został skazany na 50 miesięcy więzienia – czyli nieco ponad cztery lata – oraz na grzywnę w wysokości 500 tysięcy dolarów. Po odbyciu kary Diddy pozostanie pod pięcioletnim nadzorem sądowym. Wyrok kończy jeden z najgłośniejszych procesów w amerykańskim show-biznesie ostatnich lat.
Na tym szkicu z sali sądowej Sean "Diddy" Combs załamuje się i płacze podczas odtwarzania filmu o jego życiu w trakcie rozprawy skazującej w federalnym sądzie na Manhattanie, w piątek, 3 października 2025 roku, w Nowym Jorku. (Elizabeth Williams / AP/ East News)
Sędzia podkreślił, że decyzja sądu jest odpowiedzią na nadużycia władzy, do jakich miało dojść w relacjach artysty z kobietami. - Nie można usprawiedliwiać przymusu i kontroli, nawet jeśli dzieją się one za zamkniętymi drzwiami - powiedział podczas uzasadnienia.
Częściowe uniewinnienie
Ława przysięgłych uznała Combsa winnym dwóch zarzutów związanych z tzw. Mann Act – federalnym prawem zakazującym transportu osób między stanami w celu prostytucji lub niemoralnych działań. Z kolei zarzuty o handel ludźmi, wymuszenia i udział w zorganizowanej działalności przestępczej (racketeering) zostały oddalone. Obrona argumentowała, że relacje Diddiego z kobietami, w tym z byłą partnerką Cassie Ventura, miały charakter dobrowolny, a oskarżenia są "wynikiem osobistych konfliktów i medialnej nagonki". Prokuratura z kolei utrzymywała, że Combs przez lata wykorzystywał swoją pozycję w branży muzycznej, by manipulować i kontrolować osoby zależne od jego wpływów.
Reakcje po ogłoszeniu wyroku
Po ogłoszeniu wyroku na sali sądowej panowała cisza. Diddy, ubrany w granatowy garnitur, nie komentował decyzji, choć jego obrońcy zapowiedzieli apelację. - To nie koniec tej sprawy. Pan Combs zamierza walczyć o swoje dobre imię - powiedział jego prawnik, Ben Crump. Wiele osób uważa, że wyrok jest niewystarczający. Prokuratura domagała się wyroku około 11 lat (135 miesięcy) więzienia. Argumentowali, że działania Combsa były bardzo poważne - dotyczyły nadużyć, przemocy, groźby, wykorzystywania - i że wyrok powinien odzwierciedlać skalę szkód.
Zobacz też:
Cassie Ventura (była partnerka Diddiego, która zeznawała w sprawie) i jej adwokat w liście do sądu podkreśliła swój strach o bezpieczeństwo swoje i innych osób, które zeznawały. Jej adwokat wraz z innymi ekspertami prawnymi stwierdzili, że wyrok jest "zbyt łagodny" i może stanowić sygnał, że osoby wpływowe mogą uniknąć pełnej odpowiedzialności. Organizacja RAINN (Rape, Abuse & Incest National Network) apelowała, by wyrok odzwierciedlał powagę czynów Combs’a i był sygnałem, że przemoc seksualna i nadużycia władzy nie pozostaną bez konsekwencji.
Koniec imperium Bad Boy Records?
Wyrok może oznaczać koniec wieloletniego panowania Combsa w świecie amerykańskiego hip-hopu i R&B. Jako założyciel Bad Boy Records, Diddy odpowiadał za kariery takich artystów jak The Notorious B.I.G., czy Faith Evans. W ostatnich latach jego wizerunek uległ jednak gwałtownemu pogorszeniu - zwłaszcza po ujawnieniu serii pozwów i nagrań wideo, które trafiły do mediów. Choć Combs nie został skazany za handel ludźmi, sam fakt uznania go winnym przestępstwa federalnego może przekreślić jego możliwości dalszego działania w branży. Wielu sponsorów i partnerów biznesowych już zerwało z nim współpracę.
***
gV