Parlament Europejski obraduje nad losami mniejszości religijnych prześladowanych w Syrii i Iraku. Świat obiegają okrutne sceny, ale istnieją obawy przed nazwaniem tego co dzieje się na Bliskim Wschodzie "ludobójstwem”. Chodzi o prześladowania chrześcijan, ale nie tylko, bo prześladowani przez Państwo Islamskie są także jazydzi oraz wyznawcy innych odłamów islamu. Parlament Europejski ma przyjąć uchwałę, która uzna to co dzieje się z mniejszościami za „zbrodnię noszącą znamiona ludobójstwa”. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini uważa, że Europarlament nie może sam podjąć decyzji o uznaniu „ludobójstwa”. Taką decyzję może podjąć wyłącznie Organizacja Narodów Zjednoczonych. Uznanie „ludobójstwa” wymaga podjęcia działań w celu jego zatrzymania, a więc wysłania wojsk. Nikt nie chce jeszcze bardziej angażować się w wojnę domową w Syrii czy w Iraku i ponosić ofiary. Państwa Unii Europejskiej nie są do tego gotowe. Ta wojna trwa od pięciu lat, końca jej nie widać. Wysłanie kolejnych kontyngentów nie oznacza zakończenia mordów.