Polskie Radio

Eksperci: Europejska pomoc wraca z Polski do bogatszych państw "Starej Unii"

Ostatnia aktualizacja: 10.12.2019 14:52
- Propozycja podziału środków unijnych w kolejnym budżecie UE, nie będzie korzystna dla Polski. Od lat mówi się w Brukseli o ograniczaniu strumienia pieniędzy płynących do naszej części Europy - mówił w audycji "Rządy Pieniądza" Andrzej Sadowski prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Audio
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: shutterstock.com

- Warto też zauważyć, że z każdego 1 euro, które trafia do Polski z jakiegokolwiek unijnego funduszu, aż 85 eurocentów odzyskują potem niemieckie firmy. A pieniądze z Unii są potem redystrybuowane do państw, które nam tej pomocy udzielają – stwierdził  prezydent Centrum im. Adama Smitha. Odniósł się w ten sposób do raportu sprzed kilku dni, z którego wynika, że państwom tzw. "starej Unii" opłaca się prowadzenie „polityki filantropii wobec naszej części świata, bo de facto, dzięki różnym regulacjom, czy zapisom negocjacyjnym strumień pieniędzy płynący do tamtych krajów jest znacznie większy” - jak podsumował ekspert Centrum im. Adama Smitha.

- Nie traktujmy pomocy jako bezzwrotnej, bo jest ona zwrotna i to wielokrotnie, jak wynika z zestawienia różnych raportów – stwierdził Andrzej Sadowski.

Mniej bo struktura budżetu UE będzie inna

Zdaniem Mariusza Adamiaka, głównego ekonomisty banku PKO BP  w ramach Unii Europejskiej są tematy o charakterze regionalnym i ponadregionalnym. Do tych drugich zaliczył np. kolej, energetykę, klimat, internet. Ale są też tematy regionalne związane z różnym rozwojem wielu regionów poszczególnych państw. Dotyczy to również Polski, której większe środki, miasta pozyskały już sporo środków.

- Polska jako kraj jest biedniejsza niż wynosi średnia unijna, ale są też regiony stosunkowo zamożne jak na Polskę, które już stosunkowo dużo środków zabsorbowały. Unijny budżet na lata 2021-2027 będzie pewnie podobny do poprzedniego, mimo wyjścia z UE Wielkiej Brytanii, ale dla Polski będzie mniej pieniędzy bo zmieni się struktura samego budżetu – analizował Mariusz Adamiak.

Jak promować "Made in Poland"?

Drugim poruszonym w "Rządach Pieniądza"  tematem była promocja polskich towarów z kodem "590". Z badań wynika, że coraz chętniej kupujemy polskie produkty, nawet za wyższą cenę, bo uważamy że są lepszej jakości i do tego ekologiczne.

- Polacy są w stanie zapłacić więcej za towar opatrzony konkretnym logiem, gdy wiedzą, że pochodzi on od konkretnego producenta, a często wręcz od konkretnej producenckiej rodziny – mówił Andrzej Sadowski.  Podobne rozwiązania od lata funkcjonują np. w Wielkiej Brytanii, gdzie zaznacza się, że towar pochodzi od konkretnej farmy,  a często znanego z nazwiska konkretnego rolnika.

- Polskie produkty, które dawniej kojarzyły się z czymś gorszym, teraz kojarzą się z czymś za co warto zapłacić więcej. Chodzi o naszą źywność, ale także o  materiały budowlane, obuwie i meble – mówił Mariusz Adamiak. Rozszerzył to również na usługi, które mogą być równie dobrej jakości w Polsce jak za granicą.

Andrzej Sadowski zauważył, że choć pobyt w Zakopanem, często jest droższy niż w zagranicznym kurorcie, to jednak Polacy się na to świadomie decydują.

W opinii Mariusz Adamiaka na taką decyzję wpływ ma rosnący poziomu zamożności naszego społeczeństwa.

 Zapraszamy do wysłuchania całej audycji

Program prowadziła Anna Grabowska 

PolskieRadio24/Anna Grabowska/SW