Polskie Radio

Rozmowa dnia: Maria Wasiak

Ostatnia aktualizacja: 10.12.2014 07:15
Audio
  • Maria Wasiak o sytuacji na kolei (Sygnały dnia/Jedynka)

Krzysztof Grzesiowski: Minister infrastruktury i rozwoju, pani Maria Wasiak. Dzień dobry, pani minister.

Maria Wasiak: Dzień dobry.

K.G.: Przed siódmą mówiliśmy sporo o Pendolino, bo to 14 grudnia ma się pokazać w pełnej krasie już jako pociąg dla normalnych obywateli Rzeczpospolitej.

M.W.: Jak najbardziej normalnych, to jest normalny pociąg, tyle że my traktujemy to trochę jako wydarzenie w Polsce, ponieważ Polska, niestety, była dosyć opóźniona, jeżeli chodzi o nowej generacji tabor. Ten nowej generacji tabor jest już w Europie dosyć powszechny i my po prostu odrabiamy zaległości w tym momencie.

K.G.: Dziewięć z dwudziestu składów na początek ma się pojawić?

M.W.: Dziewięć z dwudziestu. Wiąże się to z tym, że składy są w trakcie odbierania, trochę opóźniło się gotowość producenta z oddawaniem taboru, i te składy muszą być bardzo intensywnie testowane przed wprowadzeniem na normalne, regularne trasy. W związku z czym przed wyjeżdżeniem odpowiedniej ilości kilometrów nie wpuszczamy danego składu, mimo że realnie z fabryki, o ile pamiętam, odebranych jest już chyba 15 czy 16 składów i to sukcesywnie następuje dalej.

K.G.: Jak się pani podoba takie zdanie? Autorem jest Cezary Kowanda, dziennikarz tygodnika Polityka, mówi tak, że Pendolino stało się pośmiewiskiem, symbolem marnotrawienia publicznych pieniędzy.

M.W.: No, jest nieprawdziwym zdaniem. Jest nieprawdziwym zdaniem, takim zbyt egzaltowanym, o Pendolino mówi się jak o jakimś superwydarzeniu, a to trzeba na to patrzeć jako normalne, regularne wydarzenie z gatunku zmieniamy polską kolej. To nie jest jedyna zmiana, która się na polskiej kolei dzieje. Pendolino uzyskało taką spektakularność, która wykrzywia obraz tego przedsięwzięcia. Na to trzeba popatrzeć po prostu chłodnym okiem, za chwilę wjedzie, zobaczymy, jak będzie się podobało pasażerom, to ich zdanie jest najważniejsze. Zobaczymy, jak się wpisze w usługi i w rozkład jazdy. Zobaczymy, jaki będzie miało wpływ na decyzje ludzi o tym, czy będą, czy nie będą wybierali podróż pociągiem. Najbliższe miesiące to będzie sędzia Pendolino. Teraz wydaje mi się, że są to spekulacje bardziej niż jakaś realna ocena.

K.G.: No bo ta pierwsza myśl, która przychodzi takiemu zwykłemu zjadaczowi chleba, to skoro kupiliśmy tak szybki pociąg, to dlaczego on tak szybko nie będzie mógł jeździć, no bo tu się kłania infrastruktura kolejowa, no bo nie da się tak szybko jeździć.

M.W.: Sukcesywnie będzie jeździł coraz szybciej. Pamiętajmy, że jesteśmy w trakcie dwóch procesów: kupowania nowego taboru, bo zakup Pendolino nie jest jedynym zakupem, który jest na rozkładzie Intercity, w następnym roku będą dwa potężne, duże zakupy od naszych krajowych producentów. I to jest jeden proces. A drugi proces to jest równoczesna modernizacja infrastruktury. One dwa się stykają. Jeżeli podjęto ileś tam lat temu decyzję o modernizacji infrastruktury do dużych szybkości, więc trzeba by było równocześnie zaplanować zakupy taboru też na większą szybkość. To się powoli schodzi i zobaczymy, jaki będzie efekt za rok, za dwa, za trzy. Ten tabor jest kupowany na 30 lat, Komisja Europejska dofinansowując go, postrzegała to jako projekt stricte komercyjny i uznała, że to jest projekt komercyjny i nadaje się na projekt komercyjny, inaczej by go nie dofinansowała. Tak że przy tych wszystkich zastrzeżeniach, po bardzo długiej procedurze aplikacyjnej, dosyć nietypowej, bo mało jest takich projektów Komisji Europejskiej, Komisja uznała, że jest okay, że ten projekt nadaje się, mieści się w ramach dobrze pomyślanego projektu komercyjnego. I wyrazem tego była decyzja wrześniowa o dofinansowaniu tego projektu.

K.G.: Kiedy słuchacze dowiedzieli się, że pani minister będzie naszym gościem, poprosili o pozdrowienia...

M.W.: Bardzo dziękuję.

K.G.: ...o przekazanie pozdrowień szczególnie od tych, którzy podróżują na trasie Łódź–Warszawa i z powrotem, że to jest jeden wielki koszmar i nie wynika to nawet ze stanu taboru. Wynika to po prostu ze złej organizacji. Podobno znowu tu się kłania data 14 grudnia. Tam się ma poprawić, bo tylko krótki odcinek będzie tylko w remoncie, więc ta podróż ma być przyjemniejsza. Ale czy rzeczywiście przy takich problemach, jakie są, a są, nie dałoby się tego wszystkiego tak zorganizować, żeby pasażerowie odczuli to na tyle, na ile to możliwe, jak najmniej?

M.W.: No, pewno zawsze można powiedzieć, że coś można zrobić lepiej...

K.G.: Jest nawet ten słynny fanpage na Facebooku, to się nazywa „Łódź–Warszawa ciężka przeprawa”.

M.W.: Tak, znam, znam. Na pewno zawsze można powiedzieć, że coś można zrobić lepiej, tylko z drugiej strony proszę sobie wyobrazić kumulację remontów na sieci 23 tysięcy km linii, która jest nie tylko zwykłym remontem, ale jest jednym wielkim odrabianiem zaległości kilkudziesięcioletnich, jeśli chodzi o modernizację linii kolejowej. My jeździmy przez plac budowy. Ja to powtarzam do znudzenia, ale rzeczywiście nie sposób uniknąć wtedy negatywnego wpływu na jakość tych przewozów. Zobaczmy, co będzie po czternastym. Też bardzo monitorujemy Polskie Linie Kolejowe, jeżeli chodzi o wywiązywanie się teraz z terminów zakończenia tych zamknięć, utrudnień na infrastrukturze. Rzeczywiście linia Warszawa–Łódź jest tego szczególnie spektakularnym przykładem. Zobaczymy, mam nadzieję teraz, odsłuchując Polskie Linie Kolejowe z monitorowania przebiegu remontów, że poczynając od 14 grudnia stopniowo będziemy jednak szli ku jaśniejszej stronie kolei.

K.G.: Swoją drogą ciekawe, kto będzie pierwszy. Chyba że już ktoś jest, a my o tym nie wiemy. Pani minister była uprzejma podpisać, a od 3 grudnia wszedł w życie pewien dokument, pewne rozporządzenie przewidujące zwrot części kosztów biletu czy nawet kosztów poniesionych za przymusowy nocleg w hotelu w przypadku opóźnienia pociągów. Nie wiem, czy ktoś już się zgłosił?

M.W.: Ja nie mam takiej informacji, natomiast...

K.G.: Jakąś nagrodę powinien dostać, jeśli dostanie zwrot kosztów, oczywiście.

M.W.: Nie, ja jestem zdania, że z jednej strony oczywiście trzeba wspierać modernizację kolei, wspierać przewoźników, ale z drugiej strony oni muszą mieć też bardzo mocny styk z rynkiem, z oczekiwaniami konsumenckimi. Więc z dużym przekonaniem podpisałam to rozporządzenie, bo oni nie mają mieć łatwo w tej sprawie, to stanowi bardzo dobrą presję na taką pracę operacyjną przewoźników i też zarządców infrastruktury, żeby się dostosowywali do pasażerów, bo same hasła nie wystarczą. Presja prawna jest może uciążliwa, ale na dalszą metę strategicznie dobra, stanowi bardzo dobry taki mechanizm poprawiania usług i produktów.

K.G.: To dość o Polsce kolejowej. Zajmijmy się Polską cyfrową w takim razie, bo to też ogromne pieniądze. Ile to? 2 miliardy 170 milionów euro ów projekt?

M.W.: Słucham?

K.G.: Ów projekt będzie tyle wart? Polska cyfrowa?

M.W.: Jeszcze raz...

K.G.: Zaakceptowany przez Komisję Europejską?

M.W.: Tak, tak, tak, to jest duży projekt i on jest wielowymiarowy. On obejmuje zarówno taką część, powiedziałabym, stricte techniczną, twardą, jak infrastruktura szerokopasmowa, ale też obejmuje takie projekty bardziej miękkie, które, używa się takiego określenia: przeciwdziałają wykluczeniu, wykluczeniom. Uznaje się nie bez pewnej słuszności, że te grupy społeczne czy te obszary geograficzne, w których ten dostęp jest słabszy, mają takie ujemne punkty w rozwoju, mają jakiś poziom deficytu, który trzeba wyrównywać, mówiąc, myśląc o dobrym, takim strategicznym rozwoju Polski jako całości. Najbardziej spektakularne, oczywiście, są te przedsięwzięcia infrastrukturalne, natomiast też będziemy dużą wagę przykładać do takiego wsparcia, powiedziałabym, edukacyjnego również w tym zakresie i w tym obszarze mieszczą się i takie przedsięwzięcia.

K.G.: Ów program „Polska cyfrowa”, jak wspomniałem, to pierwszy program zaakceptowany przez Komisję Europejską w ramach planu wydawania unijnych funduszy, no ale to dopiero początek, bo tych programów jest pięć, sześć? Dużo więcej.

M.W.: Sześć. Tak, ja tutaj sobie przyniosłam aktualny stan, ponieważ to się zmienia z minuty na minutę nieomalże. Największy program to jest „Infrastruktura i środowisko”, czyli to, o czym mówiliśmy przed chwilą, czyli koleje, drogi i tym podobne rzeczy, potem jest „Inteligentny rozwój”, „Wiedza, edukacja, rozwój”,  „Polska cyfrowa”, „Polska Wschodnia, pomoc techniczna”. I te nazwy dosyć opisują jakby sens i kierunek, intencje tych projektów. One są nakierowane właśnie nie tylko na odrabianie zapóźnień, takim sztandarowym przykładem zawsze był ten (...), ale na próbę odpowiedzi na pytanie, przed którym stoi już cała Europa, jak złapać wiatr w żagle jako gospodarka europejska, jak sobie dać radę z sytuacjami kryzysowymi, jak sobie dać radę z różnymi problemami też społecznymi, które postrzegane są coraz bardziej jako hamujące rozwój Europy jako całości.

K.G.: Żeby było jasne, ów program „Infrastruktura i środowisko” to prawie 27,5 miliarda euro, to sumy gigantyczne zupełnie. Kto to będzie, pani minister, dzielił?

M.W.: O, wiele jest (...)

K.G.: Ja nie mówię konkretnie o tym programie, ale w ogóle o tych unijnych środkach, które są do dyspozycji.

M.W.: Unijne środki dzielone są... Mówię teraz o tych, które są uważane jako taki dzielący, to jest nie do końca prawda...

K.G.: No właśnie, dlatego pytam.

M.W.: My bardziej organizujemy to. Dzieli to bardzo wiele podmiotów, chociażby 16 samorządów wojewódzkich. Samorządy wojewódzkie w tym rozdaniu, czyli w perspektywie 2014–20 mają dużo większy udział w tym dzieleniu, ponieważ o ile w poprzedniej dzieliły mniej więcej 25% środków, teraz to sięga 40%. Czyli samorządy wojewódzkie stają się bardzo istotnym podmiotem teraz, od nich będzie bardzo dużo zależało, w jaki sposób te środki zostaną wykorzystane w terenie, od jakości ich programów, ich projektów będzie bardzo dużo zależało. Nie są w tej sprawie debiutantami, ten rozpęd z poprzedniej perspektywy daje dosyć duże doświadczenie i ta decentralizacja ma też głęboki sens. To chodzi o to, żeby jednak jak najbardziej dopasować się do potrzeb zróżnicowanych w różnych częściach naszego kraju.

K.G.: Czyli wynika z tego, że marszałkowie województw...

M.W.: Mają ogromne znaczenie, tak.

K.G.: ...po pierwsze mają ogromne znaczenie, ale po drugie na tyle dobrze to zrobili, że teraz ten procent, którym będą dysponowali, będzie większy? Czy dobrze rozumiem?

M.W.: Myślę, że tak. W ogóle trzeba powiedzieć, że Polska jest bardzo dobrze oceniana w Komisji Europejskiej na tle, oczywiście, innych krajów, z tym, jak sobie poradziła zarówno z wykorzystaniem tych środków, jak i z takim procesem, jak kontrola sposobu wykorzystania tych środków, jak poziom administracji, mimo że my narzekamy, i może słusznie, bo z siebie nie trzeba nigdy być zadowolonym, ale jak się porównujemy czy nas się porównuje chociażby w trybie takich audytów robionych przez Komisję Europejską, to mamy bardzo dobre rezultaty. Tutaj nie mamy się czego wstydzić.

K.G.: Pani minister, to na koniec przypomnijmy bardzo ważną datę w historii naszego kraju – 14 grudnia 2014 roku, proszę się przygotować, zwłaszcza ci, którzy będą tego dnia korzystali z kolei.

M.W.: Proszę być optymistami.

K.G.: O, trzymamy za słowo w takim razie.

M.W.: Bardzo dziękuję.

K.G.: Dziękujemy za rozmowę. Minister infrastruktury i rozwoju, pani Maria Wasiak, była goście Sygnałów dnia.

Daniel Wydrych: To jeszcze na moment. Nasi słuchacze dopytują, kiedy Pendolino pojedzie na trasie Szczecin–Trójmiasto. Szczecin na razie chyba nie jest brany pod uwagę.

M.W.: Na razie nie. Te trasy, które są ustalone z Komisją Europejską jako element projektu, nie obejmują, niestety, tej trasy, ale mam nadzieję, że coś innego, ładnego i przyjemnego, pojedzie niedługo na tej trasie.

D.W.: Do Szczecina.

K.G.: Do Trójmiasta.

D.W.: Też. I z powrotem.

K.G.: I z powrotem.

K.G.: Dziękujemy jeszcze raz.

M.W.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)