Polskie Radio

Popołudnie z Jedynką, 30 czerwca 2015 - cała rozmowa z Dominikiem Kolorzem

Ostatnia aktualizacja: 30.06.2015 15:30
Audio
  • Dominik Kolorz, przewodniczący Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" o rządowym programie dla Śląska (Popołudnie z Jedynką)

Zuzanna Dąbrowska: Naszym gościem jest Dominik Kolorz, szef Śląsko–Dąbrowskiej Solidarności. Dzień dobry.

Dominik Kolorz: Dzień dobry, witam panią redaktor, witam państwa.

Rząd zakończył obrady i przyjął plan dla Śląska. Wczoraj pani premier pokazała ten plan związkowcom i jak mówią oficjalne komunikaty i nieoficjalne wypowiedzi, związkowcom się ten plan spodobał, a dzisiaj pani premier powtórzyła na konferencji po posiedzeniu rządu, że to będzie koło zamachowe dla całego regionu, że da szansę młodzieży, da szansę górnikom, przedsiębiorczości i że plan jest bardzo konkretny. Czy to kończy sprawę, czy ma pan coś do dodania? Może jakieś uwagi do tego planu pozytywne lub krytyczne?

Pani redaktor, po pierwsze -stety czy niestety jest tak, że ja w tym wczorajszym spotkaniu z panią premier nie uczestniczyłem, po prostu nie zdążyłem wrócić z urlopu, natomiast ja chcę podkreślić kilka spraw. Po pierwsze to jest tak, że tak naprawdę to tutaj na Śląsku mało kto ten program widział. Z tego, co wiem, to wczoraj na spotkaniu nie został on przedstawiany, ponoć ma sto kilka stron. Zostały tylko zaprezentowane jego ramy. Z tego, co wiem, to do dzisiaj nikt tego programu tak naprawdę w szczegółach nie oglądał, to po pierwsze.

Po drugie trudno się odnosić właśnie do czegoś, czego się nie widziało, a ja chcę przypomnieć, że to nie kto inny, tylko Solidarność Śląsko–Dąbrowska już w czerwcu ubiegłego roku mówiła o tym, że Śląskowi jest potrzebny specjalny program reindustrializacji Śląska, uprzemysłowienia Śląska, nowych specjalnych rozwiązań systemowych dla Śląska, a ten temat został podchwycony faktycznie przez panią premier Kopacz w grudniu ubiegłego roku i niejako został zaklepany, użyję takiego sformułowania, w porozumieniu z 17 stycznia, ale w tymże porozumieniu mieliśmy zapis, że program będzie opracowywany niejako wspólnie ze stroną społeczną, z samorządowcami, przy udziale strony rządowej.

I mój niepokój budzi to, że na dzisiaj niewątpliwie mamy do czynienia z sytuacją tego typu, że program dla Śląska opracowywała Warszawa bez Śląska. Z doświadczenia wiemy, niestety, o tym, że jeżeli tak zwana „Warszawka”, a w tym konkretnym przypadku strona rządowa, opracowywała coś sama dla Śląska, no to z reguły była to robota spieprzona. I tego się obawiam, że tak naprawdę jak przeczytamy konkretne zapisy tegoż programu, to może się okazać, że to jest wszystko patykiem na wodzie pisane.

Pani premier mówiła, że program był współtworzony i konsultowany przez ministrów, przez ministra finansów, ministrów gospodarki i skarbu i że strona związkowa go zaakceptowała, te sto stron. I między innymi padają tam propozycje: rozwój czystych technologii węglowych, poszerzenie katowickiej specjalnej strefy ekonomicznej (to chyba jest ważny argument w regionie ta specjalna strefa), ulgi dla firm energochłonnych, ale także rozbudowa infrastruktury, czyli taki awans cywilizacyjny. Może więc jest tak, że postulaty są na tyle znane w regionie i na tyle, można powiedzieć, oczywiste, że właściwie rządowi, jeżeli chce zawalczyć o Śląsk i o głosy wyborców, pozostaje jedynie zgodzić się i taki plan i takie postulaty zrealizować.

Pani redaktor, po pierwsze to jest tak, że każde dziecko na Śląsku i nie tylko na Śląsku, ale w Polsce wie, że mamy w tej chwili kampanię wyborczą i wszystko to, co się będzie dziać na Śląsku i w ogóle w całej Polsce, niewątpliwie ma dużą otoczkę polityczną. I to pewnie dla nikogo nie ulega wątpliwości, pani premier określona zresztą przez panią redaktor Monikę Olejnik jako „Ewa Peron” podróżuje w tej chwili pociągiem po całej Polsce i w pierwszym etapie zawitała na Śląsk. Natomiast te elementy, które prawdopodobnie są w programie, które pani wymieniła, no to nie jest nic rewelacyjnego, bo po pierwsze jest to tzw. druga perspektywa unijna, po drugie – jeżeli mówimy o infrastrukturze, ja na przykład przeczytałem nieoficjalnie informację, że wreszcie będzie dokończona linia kolejowa Katowice–Kraków, no to powiem tak: ta linia robi się już od lat 15. Jeżeli ktoś pisze o tym, że ona będzie dokończona, to nie wiem, czy będzie dokończona w roku 2020, w roku 2025. Tą koleją z Krakowa do Katowic za chwilę już nikt nie będzie chciał jeździć, nikt nawet nie będzie zainteresowany, żeby ona była ukończona, bo rozwija się akurat sieć samochodów osobowych i przede wszystkim busów, które ludzi wożą ze Śląska do Małopolski, to tak na marginesie.

Druga sprawa – czyste technologie węglowe. Ja pamiętam, że to myśmy zgłaszali między innymi w ramach tego programu propozycje czystej technologii węglowej opartej na tzw. synergii jądrowo–węglowej, która w skrócie polegała na tym, że miałaby powstać zeroemisyjna, to jest bardzo istotne w kontekście obostrzeń i norm pakietu klimatycznego, który Unia Europejska wprowadza, zeroemisyjna elektrownia węglowa, której końcowym efektem miałoby być produkcja paliwa z węgla. Teoretycznie wydawało się, że wzbudzi to zainteresowanie wśród polskiego rządu, uzyskało to pozytywną opinię m.in. Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Skarbu, poszło to do Unii Europejskiej, kolokwialnie mówię: poszło, do tzw. planu Junckera i nikt w Polsce za tym nie lobbował. Jeżeli my mówimy o czystych technologiach tylko i wyłącznie w kontekście elementu zgazowywania węgla w Kędzierzynie–Koźlu, no to nie powiem, że jest to za mało, ale może się akurat ta inwestycja okazać, jeżeli biznesowo ktoś policzy, nie do końca opłacalna, ponieważ z naszych wyliczeń sprzed paru lat wynikało, że żeby zgazowywanie węgla było opłacalne, no to ropa musi kosztować co najmniej 85 dolarów za baryłkę. Natomiast ta nasza propozycja przy cenie ropy 50 dolarów za baryłkę byłaby, że tak powiem, spłacona w okresie 5 do 6 lat i prawdopodobnie mniej by kosztowała niż te uruchomienie zgazowywania węgla w Kędzierzynie–Koźlu. (...)

No tak, ale, panie przewodniczący, w ten sposób to nie ma sensu obiecywać czegokolwiek. Absolutnie zgadzam się, że jest kampania wyborcza i politycy obiecują, więc można by powiedzieć: nie obiecujmy niczego, bo to są wybory i program wyborczy, ale może tę logikę należy odwrócić, może to dobrze, że są wybory i że ciągle są kampanie wyborcze, bo wtedy politycy muszą obiecywać, a potem jednak ich się z tego rozlicza.

No tak, tylko że akurat w przypadku organizacji politycznej, którą reprezentuje pani premier Kopacz, szczególnie tutaj, na Śląsku, przez 7–8 lat obiecywano bardzo wiele i z tego bardzo wiele tak naprawdę niewiele zostało zrobione, i to i na szczeblu samorządowym, i na szczeblu centralnym. No niestety, ja muszę trochę tutaj stanąć po stronie tych, którzy dzisiaj puszczają słynne taśmy pani premier Bieńkowskiej, bo ona tak naprawdę powiedziała prawdę, jeśli chodzi o zachowywanie się struktury rządowej do ludzi pracujących na Śląsku, a szczególnie do górnictwa. Nikt nad niczym...

Chodzi o te słowa, że Ministerstwo Gospodarki nie interesuje się górnictwem.

Ministerstwo Gospodarki to rząd. Ja przypomnę, że ministrem gospodarki odpowiedzialnym za górnictwo był przedstawiciel Platformy Obywatelskiej Tomasz Tomczykiewicz, który tak naprawdę kompletnie nic nie robił. I to między innymi pani premier Bieńkowska o tym mówiła w temacie górnictwa. Wszyscy doskonale wiedzieli, że statek tonie, nikt nie słuchał nikogo i doprowadzono do sytuacji  takiej, w jakiej dzisiaj jest polskie górnictwo, czyli w bardzo trudnej.

A wracając do tematu tego słynnego programu, jak chcę podkreślić jedną podstawową rzecz. I tu niewątpliwie mamy do czynienia po raz kolejny z niedotrzymaniem obietnic na już, bo przypomnę jeszcze raz – i w porozumieniu, i w deklaracjach pani premier w styczniu tego roku było wyraźnie powiedziane: ten program będziemy tworzyć wspólnie rząd, samorządy, strona społeczna. Oprócz jednego plenarnego posiedzenia na początku lutego, nie odbyło się ani jedno spotkanie z udziałem strony związkowej, strony społecznej. Podkreślam: ani jedno, mimo naszych agitacji, próśb, wezwań do tego, żeby nad tym programem zgodnie z deklaracją pracować wspólnie. (...)

Marszałek województwa śląskiego twierdzi, że program był konsultowany i odnosi się do niego pozytywnie, ale rozumiem, że to chodzi głównie o związki.

Może z marszałkiem, aczkolwiek na pewno nie był konsultowany w dużej części z samorządowcami i na pewno w ogóle, prawie w ogóle nie był konsultowany oprócz tego jednego spotkania, o którym wspomniałem, ze stroną społeczną, czyli ze związkami zawodowymi, które, przypominam, zgodnie z ustawą reprezentują wszystkich pracowników i społeczność. Tak że dlatego takie moje obawy i taki mój sceptycyzm do tego, co w tym programie jest.

My tutaj na Śląsku jesteśmy ludźmi dobrej roboty i ludźmi honorowymi i powiem tak: jeżeli się okaże po analizie tego dokumentu, że ten program rzeczywiście jest dobry, to my to powiemy, że jest dobry. A jeżeli się okaże, że to są zwykłe wypociny wyborcze, to też to powiemy, że to są wypociny wyborcze. My tutaj od lat postępujemy według zasady: za dobre wynagradzamy, za złe karzemy, zobaczymy, co z tego programu wyniknie i wtedy powiemy, czy to jest ściema wyborcza, czy to rzeczywiście jest realna szansa na uratowanie gospodarki Śląska i na rozwój Śląska.

Parę miesięcy temu zagrożona była Jastrzębska Spółka Węglowa, wtedy dochodziło do zamieszek, dochodziło do użycia siły przez obie strony, strzelanie gumowymi kulami i tak dalej, dramatyczne protesty. Od tego czasu funkcjonuje ustawa o restrukturyzacji i jak mówi pani premier, udało się ochronić sto tysięcy miejsc pracy, a 50 tysięcy to jest bezpośrednio wydobycie, czy cały przemysł wydobywczy pewnie, prawidłowo trzeba to określić. Czy to uważa pan za jakąś wartość, zdobycz? Nawet jeżeli zasługi w tej sprawie można przypisać obu stronom po równo, bo to przecież ludzie protestowali i domagali się ochrony.

To niewątpliwie jest zdobycz to, co udało się w styczniu wspólnie wynegocjować i wspólnie podpisać i wspólnie wziąć za to odpowiedzialność, niewątpliwie jest to zdobycz, tylko trzeba jeszcze zauważyć, że do końca realizacji tegoż porozumienia 17 stycznia jeszcze trochę zostało, bo jeszcze nie jest jeszcze domknięty temat powstania nowej Kompanii Węglowej (...)

Ma być 11 nowych podmiotów w tej nowej Kompanii, tak?

Problem polega na tym, że nowa Kompania Węglowa według deklaracji z kwietnia miała powstać od 1 czerwca, w czerwcu mówiono, że powstanie od 1 lipca, a teraz mówi się, że powstanie od 1 sierpnia. Co prawda  w porozumieniu mamy zapisane, że ona powstanie nie później niż do 30 września, natomiast zaczynają budzić nasze wątpliwości kwestie związane z tymi podmiotami, które miałyby w tą nową Kompanię Węglową zainwestować, bo raz się słyszy, że energetyka wchodzi mocno, a raz się słyszy, że słabo, raz się słyszy, że będą jakieś specjalne fundusze inwestycyjne, raz się słyszy, że wejdą podmioty prywatne, tak że jest naprawdę taka trochę niepokojąca czy też nawet bardzo niepokojąca wolna amerykanka w temacie doboru inwestorów dla nowej Kompanii Węglowej. Aczkolwiek ja tutaj wierzę w to, że ten temat będzie zamknięty, bo powiem bez ogródek, że my specjalnie zapisaliśmy tę datę do końca września, bo zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że w okresie przedwyborczym opcja rządząca nie pozwoli sobie na to, żeby tego porozumienia nie dotrzymać, bo powiedzmy sobie szczerze, że gdyby tak się nie daj Boże stało, że nowa Kompania Węglowa do września nie powstanie, no to z powrotem na Śląsku mamy falę protestów. (...)

Ale też jest tak, że żeby przetrwać zimę...

Ja chcę jeszcze jedną rzecz, pani redaktor, podkreślić w kontekście Jastrzębskiej Spółki Węglowej, bo wtedy tak naprawdę mieliśmy do czynienia z taką obrzydliwą w mojej ocenie kalkulacją polityczną, która polegała na tym, że w związku z tym, że rząd przegrał przy proteście Kompanii Węglowej, praktycznie rzecz biorąc jedni określają trzy do zera, inni cztery do jednego, to jacyś doradcy pani premier radzili pani premier: nie, nie ustępujmy ani na krok, i między innymi z powodu tego uporu zupełnie bezcelowego doszło do takich sytuacji, o których pani wspomniała, czyli do tego, że po raz pierwszy na Śląsku użyto broni przeciwko ludziom. Oczywiście ja absolutnie nie pochwalam też tych z górników, którzy zachowywali się nagannie podczas tej demonstracji, natomiast policja w mojej ocenie zachowywała się bardzo nagannie i po raz pierwszy widziałem policję, która w taki sposób reagowała na wzburzony tłum, bo przypomnę, że są inne środki prewencji, których policja mogła użyć, a od razu używała gumowych kul (...)

No tak, ale minęło 6 miesięcy...

Do dzisiaj te kwestie nie są wyjaśnione, czy akurat użycie broni było podstawne, czy też bezpodstawne, a przypomnę, że 6 miesięcy od tych protestów minęło.

No właśnie, minęło prawie sześć i mamy w tej chwili rywalizację wyborczą o Śląsk, dzisiaj obradował rząd, przyjmując program, który Ewa Kopacz nazwała Programem Śląsk 2.0, a w weekend odbędzie się konwencja programowa Prawa i Sprawiedliwości, gdzie też sprawy Śląska w Katowicach będą rozstrzygane. A ja rozmawiałam z szefem Śląsko–Dąbrowskiej Solidarności Dominikiem Kolorzem.

I miejmy nadzieję, że obojętnie z której strony, rzeczywiście na Śląsku będziemy mieli do czynienia z rozwojem i z normalnym traktowaniem Śląska, a nie tylko przy okazji wyborów raz na 4 lata. Dziękuję bardzo państwu, dziękuję pani redaktor.

A to w końcu 3,5 miliona głosów. Bardzo dziękuję.

(J.M.)